12 - Szantaż i mała kłótnia

70 6 0
                                    

Jeongguk

Yoongi jak w każdą sobotę zajmuje się sklepem i jak zawsze nie pozwala mi sobie pomóc. 

Wzdycham zrezygnowany i wstaję z łóżka biorąc do rąk mój strój na bal. Staję przed lustrem i przyglądam się sobie. Czy spodobam się Yooniemu w czymś takim? Znów wzdycham i uśmiecham się na wspomnienie naszej wspólnej nocy spędzonej w jednym łóżku. To było cudowne uczucie móc przytulać się do niego przez całą noc.

- Przepraszam, książę Jeon Jeongguk?

- Tak. - odpowiadam automatycznie zanim zdążę ugryźć się w język. Odwracam się wystraszony w stronę głosu i właściwie nie dziwi mnie to, że ten głos należy do V.

- Nie słyszałem o Costalunie. A Ty V? - Jin opiera się o framugę i bezczelnie patrzy prosto w moje oczy.

- Nie Jin.

- Nie mam pojęcia o co wam chodzi. - marszczę brwi i przygryzam od środka policzek ze zdenerwowania.

- Wiemy o twojej mamie. - zaczyna V.

- Co?

- Biedny książę Jeongguk. - Jin przejmuje pałeczkę i wyciąga do mnie rękę z jakaś gazeta. - Wiedziałeś, że się ukrywa? - mówi z udawanym smutkiem.

- Nie rozumiesz co się dzieje.

- Rozumiem, że nas okłamałeś.

- Bo muszę chronić mamę. - mówię ze łzami w oczach i spoglądam na artykuł. - Słuchajcie, mogę was wynagrodzić, jeśli mnie nie zdradzicie.

- Och wiemy, że możesz. Nawet wybraliśmy już nagrodę. - odbiera ode mnie mój strój i przykłada do siebie. - Oddasz nam swoją koronę i powiesz wszystkim, że jest tylko jeden prawdziwy książę jesieni. To znaczy ja. - mówi dumny ze swojego planu i uśmiecha się do mnie chytrze.

- Zgoda. Weź moją koronę,  ale nie koronę Yoongiego. Z Tobą i tak nie wygra. - mówię smutno.

- Niech będzie. - Jin wzrusza ramionami. - Niech robaczek pobawi się raz w księcia. Tylko, że bez stroju.

Zabiera nasze garnitury i wychodzi z pokoju. Opadam na swoje łóżko i zaczynam cicho szlochać czytając kolejne słowa artykułu.

Yoongi zdenerwowany wpada do pokoju w rękach trzymając nasze brudne ubrania.

- Zobacz co Jin i V zro- Co jest? - widząc mnie płaczącego od razu zmienia swoje nastawienie. Rzuca ciuchy na podłogę i szybko do mnie podchodzi.

- Muszę stąd wyjechać.

- No, ale gdzie? - pyta przerażony i kuca naprzeciwko mnie.

- Wracam do kraju. - odbiera ode mnie gazetę i z każdym kolejnym słowem widzę jak w zdenerwowaniu marszu swoje brwi. Wzdycham i wycieram mokre policzki. - Generał kim zmusza moja mamę do ślubu.

- Ale tata nie da ci tam pojechać.

- To się nie dowie. 

- Ja się dowiedziałem i też ci nie pozwolę.

- Yoongi nie mieszaj się do tego! - wstaję i zaczynam chodzić po pokoju. - To moja powinność wobec kraju. Ty nigdy nie zrozumiesz jak to jest. Tu jest cudownie serio, chciałbym tak żyć na co dzień już zawsze, ale nie mogę. - przerywam na chwilę, by znowu usiąść obok niego. - Tobie się zdaje, że książę wiedzie bajkowe życie? Bajką jest to życie. Ja już nie mogę się chować. Costaluna potrzebuje swojego króla.

- Racja. To twój kraj, musisz go chronić, rządzić nim, a raczej ciężko to robić z więzienia, gdzie trafisz, jeśli tylko tam wrócisz.

Zaciskam mocniej zęby i wychodzę z pokoju, słysząc jeszcze ciche słowa Yoongiego, o tym że na pewno do tego nie dopuści.

Dwie bajki IIYoonkookII - Do PoprawyWhere stories live. Discover now