Jeongguk
Yoongi jak w każdą sobotę zajmuje się sklepem i jak zawsze nie pozwala mi sobie pomóc.
Wzdycham zrezygnowany i wstaję z łóżka biorąc do rąk mój strój na bal. Staję przed lustrem i przyglądam się sobie. Czy spodobam się Yooniemu w czymś takim? Znów wzdycham i uśmiecham się na wspomnienie naszej wspólnej nocy spędzonej w jednym łóżku. To było cudowne uczucie móc przytulać się do niego przez całą noc.
- Przepraszam, książę Jeon Jeongguk?
- Tak. - odpowiadam automatycznie zanim zdążę ugryźć się w język. Odwracam się wystraszony w stronę głosu i właściwie nie dziwi mnie to, że ten głos należy do V.
- Nie słyszałem o Costalunie. A Ty V? - Jin opiera się o framugę i bezczelnie patrzy prosto w moje oczy.
- Nie Jin.
- Nie mam pojęcia o co wam chodzi. - marszczę brwi i przygryzam od środka policzek ze zdenerwowania.
- Wiemy o twojej mamie. - zaczyna V.
- Co?
- Biedny książę Jeongguk. - Jin przejmuje pałeczkę i wyciąga do mnie rękę z jakaś gazeta. - Wiedziałeś, że się ukrywa? - mówi z udawanym smutkiem.
- Nie rozumiesz co się dzieje.
- Rozumiem, że nas okłamałeś.
- Bo muszę chronić mamę. - mówię ze łzami w oczach i spoglądam na artykuł. - Słuchajcie, mogę was wynagrodzić, jeśli mnie nie zdradzicie.
- Och wiemy, że możesz. Nawet wybraliśmy już nagrodę. - odbiera ode mnie mój strój i przykłada do siebie. - Oddasz nam swoją koronę i powiesz wszystkim, że jest tylko jeden prawdziwy książę jesieni. To znaczy ja. - mówi dumny ze swojego planu i uśmiecha się do mnie chytrze.
- Zgoda. Weź moją koronę, ale nie koronę Yoongiego. Z Tobą i tak nie wygra. - mówię smutno.
- Niech będzie. - Jin wzrusza ramionami. - Niech robaczek pobawi się raz w księcia. Tylko, że bez stroju.
Zabiera nasze garnitury i wychodzi z pokoju. Opadam na swoje łóżko i zaczynam cicho szlochać czytając kolejne słowa artykułu.
Yoongi zdenerwowany wpada do pokoju w rękach trzymając nasze brudne ubrania.
- Zobacz co Jin i V zro- Co jest? - widząc mnie płaczącego od razu zmienia swoje nastawienie. Rzuca ciuchy na podłogę i szybko do mnie podchodzi.
- Muszę stąd wyjechać.
- No, ale gdzie? - pyta przerażony i kuca naprzeciwko mnie.
- Wracam do kraju. - odbiera ode mnie gazetę i z każdym kolejnym słowem widzę jak w zdenerwowaniu marszu swoje brwi. Wzdycham i wycieram mokre policzki. - Generał kim zmusza moja mamę do ślubu.
- Ale tata nie da ci tam pojechać.
- To się nie dowie.
- Ja się dowiedziałem i też ci nie pozwolę.
- Yoongi nie mieszaj się do tego! - wstaję i zaczynam chodzić po pokoju. - To moja powinność wobec kraju. Ty nigdy nie zrozumiesz jak to jest. Tu jest cudownie serio, chciałbym tak żyć na co dzień już zawsze, ale nie mogę. - przerywam na chwilę, by znowu usiąść obok niego. - Tobie się zdaje, że książę wiedzie bajkowe życie? Bajką jest to życie. Ja już nie mogę się chować. Costaluna potrzebuje swojego króla.
- Racja. To twój kraj, musisz go chronić, rządzić nim, a raczej ciężko to robić z więzienia, gdzie trafisz, jeśli tylko tam wrócisz.
Zaciskam mocniej zęby i wychodzę z pokoju, słysząc jeszcze ciche słowa Yoongiego, o tym że na pewno do tego nie dopuści.
YOU ARE READING
Dwie bajki IIYoonkookII - Do Poprawy
FanfictionGdzie Jungkook musi uciekać ze swojego królestwa lub Gdzie Yoongi musi nauczyć księcia jak zachowywać się normalnie. UWAGI! Opowiadanie będzie się lekko opierało na filmie "Program ochrony księżniczek". Wiek bohaterów zmieniony na potrzeby opowiadan...