2 - Przerwane przygotowania i ucieczka

156 8 2
                                    

Jeongguk

Uśmiechnięty wychodzę z sali balowej na dziedziniec, gdzie wszyscy krzątają się przygotowując do mojej koronacji. Jest tu mnóstwo ludzi, jednak mimo to nie odczuwam stresu przyzwyczajony już do tego, że od zawsze otaczało mnie pełno osób. Rozglądam się dookoła, podziwiając powoli pojawiające się ozdoby i kwiaty, a widząc swojego projektanta mój uśmiech tylko się poszerza.
- A cóż to za piękny strój ma dzisiaj na sobie, mój książę? - zagaduje mnie.
- Uszyty przez najlepszego projektanta. - kiwam mu z uznaniem głową.
- Jest wspaniały, prawda? - przygryza wargę i klaszcze w dłonie.
- Oczywiście, Senior Elegante. - przyznaję. - Po co w ogóle te całe przygotowania? Moja koronacja jest przecież za miesiąc. - zmieniam nieco temat.
- Przygotowań nigdy dość, mój książę. Wszystko musi być dopięte na ostatni guzik. - poprawia moją książęca koronę. - No proszę, kontynuujmy. - popycha mnie lekko do przodu i uśmiecha sie jak dumny ojciec. Biorę głębszy oddech i unoszę głowę do góry. Pewnie stąpam do podwyższenia, na którym stoi moja mama i arcybiskup.
- Odwróć się do poddanych Jeongguk. - mówi mężczyzna uśmiechając się do mnie przyjaźnie. Robię to bardzo płynnie, pamiętając już na pamięć przebieg całej koronacji. - Dostojni goście i przyjaciele. - kontynuuje biorąc z czerwonej poduszki koronę królewską. - Przedstawiam wam księcia Jeon Jeongguk'a, dziedzica tronu Costaluny. Pragnie zostać waszym królem. - uśmiecham się do poddanych i powoli ściągam z głowy książęca koronę. - Jeśli ktokolwiek chciałby zgłosić swój sprzeciw, niech wystąpi i przemowi. - arcybiskup przerywa kiedy moja królewska korona zostaje wytrącona z jego rąk przez rzucona w naszą stronę szable.
- Ja chciałbym. - generał Kim uśmiecha się wrednie poprawiając swój płaszcz. - Książę jest za młody na objęcie tronu. Costaluna i Costaestreya to dwa małe państwa, które muszą się połączyć by stać się silniejsze, dlatego ogłaszam się prezydentem Costaluny! Żołnierze. - krzyczy i odwraca się do nas tyłem. - Zabrać ich.
Łzy stają mi w oczach, kiedy widzę jak Senior Elegante rzuca się w moją stronę, by mi pomóc, ale zostaje pojmany przez ludzi generała. Mama przytula mnie do siebie i uśmiecha się słabo, kiedy jakiś mężczyzna łapie mnie za rękę, ciągnąć w tylko jemu znaną stronę.
- Kim jesteś? - pytam, kiedy zbiegamy po schodach.
- Pomogę ci tylko musisz mi zaufać. - ucina nasza rozmowę i mocniej ściska moja dłoń.
Kiedy przed nami, widzę mamę kamień spada mi z serca.
- Nic ci nie jest? - pytam zmartwiony i oglądam ją z każdej strony.
- Nic skarbie. - zapewnia łapiąc moje dłonie. - Byłam pewna, że generał Kim spróbuje zrobić coś takiego, dlatego postanowiłam cie chronić. Zaufaj majorowi i rób wszystko co ci każe. Obiecujesz mi to?
- Tak mamo, obiecuję. - pociągam nosem i wycieram z policzków łzy.
- Musimy już iść. - odzywa się, w końcu mężczyzna rozglądając niepewnie na boki.
- Ale gdzie my idziemy? - przestraszony patrzę na mamę, kiedy major znowu zaczyna mnie gdzieś ciągnąć.
- Nie my synku, tylko ty. Ja muszę tu zostać.
- Nie wyjadę bez ciebie. - protestuję zatrzymując się i wyrywając rękę z silnego uścisku.
- Weź. - mama ściąga swój naszyjnik i wiesza go na mojej szyi. - Cokolwiek się zdarzy, proszę nie zapominaj kim jesteś. - kiwam głową, a w moich oczach znowu stają łzy.
- Nie martw się mój śliczny książę, to wszystko na pewno nie potrwa długo. - przytula mnie do siebie i lekko popycha w stronę majora. Wybiegamy na zewnątrz, gdzie czeka już na nas helikopter, do którego szybko wsiadamy i od razu startujemy. Ostatni raz patrzę na mamę stojącą na balkonie i nie powstrzymuję już łez spływających po moich policzkach.

Odwołali mi wykład i strasznie się nudzę, dlatego mam dla was nowy rozdział! Miłego czytania!
Kocham, Yokkaina.

Dwie bajki IIYoonkookII - Do PoprawyWhere stories live. Discover now