"Jak może być dobrze w miejscu, gdzie każdy może mieć nad tobą kontrolę? "
"- Nie musisz się mnie bać. Wiem, że to trudne dla ciebie, ale możesz być spokojny. Nie jestem tu po to, aby zrobić ci krzywdę. Możesz na mnie polegać, mimo iż nie znamy się...
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Trudno być wampirem kiedy jest się omegą. Każda osoba, która przechodzi obok ciebie, wydaje się nadprzyrodzenie groźna i zarazem zbyt silna, aby się jej przeciwstawić. Lecz niestety to jest smutna prawda. Każdy w każdej chwili może przejąć nad tobą sterowanie. A zazwyczaj z tego nie wynika nic dobrego. Tym bardziej jeżeli jesteś wampirem pół krwi, a ciecz płynąca w twoich żyłach jest słodsza niż u innych omeg.
.•°●°•.
Po raz kolejny tego ranka westchnąłem ociężale, wyrywając przy tym przykrycie, które brutalnie zostało mi odebrane. Przewróciłem się na drugi bok po nieudanej próbie i usiłowałem zasnąć.
- Jimin - powiedziała ostro moja mama. - Masz pięć minut na wstanie z łóżka i zejście na dół na śniadanie. Nie obchodzi mnie, czy tego chcesz, czy nie - odparła i wyszła z pokoju, zostawiając za sobą otwarte na oścież drzwi.
Niechętnie wstałem i rozejrzałem się po pokoju.
I na co mi to było? - pomyślałem i wziąłem do ręki bluzę, która wisiała na fotelu. Założyłem ją na siebie i niechętnie udałem się schodami na dół.
- Dzień dobry synku - przywitała mnie mama, kiedy usiadłem przy stole kuchennym. Mruknąłem w odpowiedzi i zacząłem przeżuwać kanapki, które znajdowały się na moim talerzu.
Rodziciela usiadła naprzeciwko mnie trzymając w ręku kieliszek ze szkarłatną cieczą. Upiła łyk bordowej cieczy i spojrzała na mnie z miłością i wsparciem w jej czerwonych tęczówkach.
- Jiminie nie musisz się martwić, wszystko będzie dobrze skarbie - pocieszyła mnie.
Jak może być dobrze w miejscu, gdzie każdy może mieć nad tobą kontrolę?
Kiedy ostatnia kanapka zniknęła z mojego talerza, a mama wypiła do końca swój kieliszek, oboje wstaliśmy od stołu i zaczęliśmy się szykować.
Nie miałem pojęcia w co mogę się ubrać. Pierwszy raz miałem iść do tego miejsca, więc nic dziwnego. Ubrać się bardziej po domowemu czy bardziej elegancko? Zapytałem się mamy co o tym sądzi, a ta perfidnie roześmiała mi się w twarz.
Pomogła mi wybierać ubrania, dalej się śmiejąc i zawzięcie mi coś tłumacząc. Łatwo jej mówić skoro ona zawsze uczęszczała do tego miejsca.
Nasze przygotowanie nie trwało długo. Nim się obejrzałem już zmierzałem w stronę tego miejsca.
- Mamo - powiedziałem cicho pod nosem. Ona mruknęła w odpowiedzi dając mi tym znak, że mogę kontynuować. - Dlaczego w tym roku posyłasz mnie do szkoły? Zawsze miałem domowe nauczanie, a teraz tak się uparłaś, żebym tam poszedł - ostatnie zdanie powiedziałem bardziej dla siebie, ale moja rodzicielka ma bardzo dobry słuch, przez co i tak to usłyszała.