"Jak może być dobrze w miejscu, gdzie każdy może mieć nad tobą kontrolę? "
"- Nie musisz się mnie bać. Wiem, że to trudne dla ciebie, ale możesz być spokojny. Nie jestem tu po to, aby zrobić ci krzywdę. Możesz na mnie polegać, mimo iż nie znamy się...
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Jimin - usłyszałem czyjiś głos jak przez mgłę. Poczułem, że ktoś lekko dotyka mojego ramienia, potrząsając nim. Chciałem otworzyć oczy, lecz czułem się zbyt zmęczony, aby wykonać tą czynność.
Po moim czole zaczęły spływać kropelki potu po tym jak przypomniałem sobie dzisiajszy sen. Był bardzo dziwny ale realistyczny za razem.
Nagle usłyszałem huk i jakieś szepty, których nie byłem w stanie zrozumieć. Ktoś już nie tak delikatnie jak poprzednio szarpnął mnie za ramię. Zebrałem w sobie resztki sił jakie mi pozostały i zmusiłem się do otworzenia powiek.
W pomieszczeniu na szczęście było ciemno, więc moje oczy nie ucierpiały pod wpływem światła. Mglistym wzrokiem rozejrzałem się na boki.
Dostrzegłem zarys postaci siedzącej blisko mnie i dwie inne stojące na końcu łóżka, na którym leżałam. Tak mi się wydaje, że leżałem na łóżku.
Nie wiem ile czasu zeszło aż odzyskałem ostrość widzenia, lecz kiedy w końcu to nastąpiło mogłem wyraźnie dostrzec Yoongiego pochylającego się nade mną, tą samą kobietę, którą spotkałem w stajni i miłą staruszkę, która czasem szykuje mi posiłki.
Cała trójka miała przerażone miny.
- Co się stało? - spytałem ździwiony, a Lee zaczął się do mnie przytulać. Odwzajemniłem uścisk i spojrzałem się w stronę kobiet. Starsza pani złapała się za klatkę piersiową i usiadła na łóżku, głośno wypuszczając z ulgą powietrze z ust.
- Pani Min i jak wygląda sytuacja? - odwróciłem wzrok w stronę drzwi, w których stał nieznany mi wampir w białym fartuchu i torbie w ręku.
- W końcu się obudził, ale nie wygląda najlepiej - odpowiedziała kobieta ze stajni, wskazując na mnie.
- Co się stało? - zapytałem po raz drugi, a wszytscy w pokoju Yoongiego się na mnie spojrzeli.
- Spałeś dwa dni i nie mogliśmy cię obudzić, a od dwóch godzin rzucałeś się po łóżku, jakby ktoś cię torturował - odpowiedził Lee załamanym głosem, dalej trzymając głowę w zagłębieniu mojej szyji. Nie wiedziłem co na odpowiedzieć.
- Jedyne co pamiętam to to, że śniło mi się, że jakiś wampir krzyczał na dwie kobiety, które miały synów, że jeden z nich musi odejść, ponieważ taki dziwoląg jak on nie pasuje do murów tego zamku - powiedziałem po kilku minutach milczenia.
Alfa oddaliła się ode mnie i spojrzała się na kobietę ze stajni.
- Yoongi jeżeli chcesz to mu to wytłumacz. Od począku cię do tego zachęcałam - odparła z lekkim uśmiechem na twarzy.
- Zanim się stąd ulotnicie - zaczął Lee. - Panie doktorze, wie pan dlaczego Jimin spał taką ilość czasu?
- Nie wiem do końca, lecz mogę stwierdzić, że miało na to wpływ kilka czynników. Pierwszy do głód jaki pan Park odczuwa od kilu dni. Jego organizm chciał pewnie odpocząć od tego.
Nie wiedziałem skąd ten facet o tym wie, lecz nie komentowałem niczego tylko słuchałem go uważnie, sam będąc ciekaw dlaczego nastąpiła taka sytuacja.
- Druga to pewnie stres związany ze zajęciami i na pewno wydarzenia jakie pan Park dośwadczył w młodym wieku i które przypominają mu się, kiedy przebywa w pana obecności, panie Min - powiedział doktor i ulotnił się z pokoju.
Rozejrzałem się po pomieszczeniu szukając czwartej osoby. Kim była wspomniana osoba o nazwisku Min, które nosi rodzina królewska?
- Tutaj jestem - Yoongi pomachał mi dłonią przed twarzą. - Min to moje nazwisko - odparł niepewnie i spóścił lekko głowę do dołu.
Rozejrzałem się jeszcze raz po pomieszczeniu, w którym już nikogo nie było. Mój wzrok spoczął znów na Lee, a raczej na Minie. Nie wiem już, które nazwisko było jego prawdziwym. Nie wiedziałem w tym momencie czy wszystko co mi o sobie mówił to kłamstwa. Jeszcze dwie sekundy temu był Lee. Z jednej strony czułem się oczukany i okłamywany przez ten cały czas, a z drugiej czułem, że wcale tak nie jest.
- Na pewno wyczułeś, że nie jestem taką alfą jak wszystkie inne alfy - pokiwałem głową patrząc mu w oczy. - Jestem czystej krwi - odparł.
Skamieniałem. Wpatrywałem się w jego krwistoczerwone, lśniące tęczówki. Jak on dożył do tego wieku z taką siłą?
- Zanim się pojawiłeś na zamku zacząłem jakby to powiedzieć, lekko rozrabiać. Kiedy ukończyłem osiemnasty rok życia, ojciec powiedział, że moje istnienie dalej pozostanie w sekrecie. Dlatego nikt tak naprawdę nie wie, że rodzina królewska posiada potomka. Ojciec powiedział, że dosiądę tronu dopiero po ukończeniu dwudziestego roku życia, lecz powiedził tak będąc pewnym, że do tej pory zdążę zwariować i po części miał rację. Chodziłem głodny przez cały ten czas i żadna krew nie mogła zaspokoić tego głodu. Miałem też często migreny przez co żadko uczęszczałem na zajęcia. Mój ojciec, wielki król i władca nie przejął się tym, tylko dalej udawał, że mnie nie ma na tym świecie. Dopiero niedawno dowiedziałem się, że reagował tak dlatego, że się mnie boji. Przeraża go moc, którą ja posiadam, a on nie. Bał się, że zrzucę go z tronu i przejmę władzę nad królestwem. Widział we mnie potwora, dlatego uważał, że gdyby to nastąpiło byłbym okrutnym władcą - mówiąc to Yoongi przyciągnął mnie do siebie. Ułożyłem głowę na jego klatce piersiowej i słuchałem uważnie co ma mi do powiedzenia. Zapewne dusił to w sobie wiele lat i dopiero teraz nadażyła mu się okazja to wygadania się komuś.
- Moja mama próbowała wielu rzeczy. Przez ostatni rok zdążyłem wypić każdy możliwy rodzaj krwi. Zacząłem spędzać dużo czasu w stajni bo w zamku każdy działał mi na nerwy. Kiedyś się nawet pobiłem z jakimś o rok starszym uczniem o byle co. Moja mama widząc to, kupiła mi Bayou, abym miał odskocznie od bólu, który odczuwałem. I pomagało przez może dwa miesiące, później znów zacząłem miewać napady głodu, które stawały się nie do wytrzymania. Nie wiedziałem dlaczego tak się dzieje. Dowiedziałem się tego dopiero wtedy, kiedy mama powiedziała mi, że mam się tobą zaopiekować i zaprzyjaźnić. Nie rozumiałem o co jej chodzi, lecz próbowałem to zrobić. Na początku nie byłem przekonany, ale jak tylko cię zobaczyłem, jakby mój głód zmalał tak samo jak migrena, przez którą wtedy nakrzyczałem na nic winnego Taehyunga, który na mnie wpadł - odparł. Do głowy powrócił obraz wściekłej alfy, który ujrzałem podczas naszego pierwszego spotkania.
- Mam nadzieję, że nie uważasz teraz, że spędzam z tobą tyle czasu, aby to mi było dobrze. Od początku cię polubiłem i przysiągłem sobie, że będę cię bronić. Mama powiedziała mi, że jesteś omegą pół krwi co jeszcze bardziej zmotywowało mnie to tego, aby cię bronić i troszczyć się o ciebie - powiedział.
W duchu odetchnąłem z ulgą. Przez krótki moment, bałem się, że Yoongi wcale mnie nie lubi, że toleruje mnie tylko dlatego, ponieważ nie odczuwa przy mnie bólu. Dlaczego on nie odczuwa przy mnie bólu?
- A co ja mam wspólnego z tym, że dzięki mnie czujesz się lepiej? - spytałem i spojrzałem w oczy alfie.
- Pamiętasz jak powiedziałem ci, że popełniłem błąd w dzieciństwie, którego nie żałuje? - spytał się mnie. Niepewnie pokiwałem głową. - Osobę, którą wtedy ugryzłem byłeś ty.