"Jak może być dobrze w miejscu, gdzie każdy może mieć nad tobą kontrolę? "
"- Nie musisz się mnie bać. Wiem, że to trudne dla ciebie, ale możesz być spokojny. Nie jestem tu po to, aby zrobić ci krzywdę. Możesz na mnie polegać, mimo iż nie znamy się...
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Dużo osób widząc mój strach przed tak błachą rzeczą, wyśmiałoby mnie. Jednak nie wiedzą one, co tak naprawdę czuję. Nigdy nie miałem przyjaciół, kolegów czy chodźby znajomych.
Każdy już zdążył podczas tej oprowadzanki dobrać sobie osobę towarzyszącą. Zauważyłem też, że bardzo dużo osób zna się o wiele dłużej, niż te trzy godziny spędzone razem.
Taehyung zdążył już pójść do jakiegoś bruneta. Jak rozmawialiśmy wspominał coś, że jest to jego przyjaciel z dzieciństwa, lecz nie zdradził mi jego imienia, ani kim jest.
Stałem tak sam na środku korytarza, czekając, aż każdy się dobierze w grupki, a ja będę musiał dołączyć do jakieś na doczepkę, jako piąte koło u wozu. Bałem się podejść do kogoś. Wiem, że jest to wkurzające, ale wewnątrz nie mogę się przemóc.
Poczułem nagle na sobie czyjiś wzrok. Odwróciłem się i spojrzałem w czerwone tęczówki Yoongiego, które się we mnie wpatrywały. Nie był to wzrok charakterystyczny dla większości alf. Ten był łagodny i przyjazny, a nie pełen porządania.
Lee uśmiechnął się lekko do mnie. Miałem wrażenie, że miało mi to dodać otuchy. Również posłałem lekki uśmiech w jego stronę, a po chwili poczułem na moim ramieniu czyjąś dłoń. Odwróciłem się w tą stronę i ujrzałem Taehyunga.
- Jimin znalazłem nam już pokój - powiedział cały w skowronkach. Stanąłem z szeroko otwartą buzią. Nie mogłem uwieżyć w to, że o mnie pomyślał.
Na moją reakcję Kim się lekko uśmiechnął i wskazał na chłopaka, który do tej pory ukrywał się za jego plecami.
- A to jest Jeon Jeongguk - przedstawił mi bruneta, który wyciągnął do mnie rękę. Odrazu wyczułem w nim betę.
Nie zdążyłem puścić ręki chłopaka, a Kim już chwycił mnie za nadgarstek i podekscytowany, zaczął prowadzić mnie do ostatniego pokoju.
Weszliśmy do pomieszczenia, w którym była pozostała dwójka, z którą mam mieszkać. Jeden z nich uśmiechał się lekko i prawie niezauważalnie, a drugi obdarzył mnie nieufnym spojrzeniem.
- Ja jestem Seosang Han - odezwał się i podał mi rękę. Odwzajemniłem uścisk i uśmiechnąłem się lekko. Na moje szczęście nie był on silniejszy ode mnie, ponieważ był omegą zwykłej krwi. Lecz ten drugi wydawał się znacznie silniejszy.
- Shin Dawoon - przedstawił się z dumą i odrazu podszedł do swojej walizki i zaczął się wypakowywać.
Dopiero teraz rozejrzałem się po pokoju. Nie był on małych rozmiarów. Ściany były koloru ekri. Po lewej stronie od wejścia stały dwa łóżka, a po prawej trzy. Na lewo znajdowała się również łazienka z prysznicem oraz wanną. Na przeciwko drzwi stało wielkie okno, które ciągnęło się od podłogi do sufitu. Po bokach zwisały wielkie, czarne firany o takich samych wymiarach. Przy każdym łóżku była mała szafka nocna z lampką, a obok znajdowała się szafa. Na środku pokoju leżał okrągły dywan w odcieniu czerwonym, a nad nim zwisał złoty żyrandol.