Nasz świat powoli umiera. Wszystkie, piękne wartości zacierają się, a ludzkość wybiera wielki wyścig. Samotność zaś, staje się chorobą naszych czasów. Dżumą dwudziestego pierwszego wieku. Zarazą, która nie jest jednak nieuleczalna.
Odchylił się w siedzeniu, zaciskając palce na kierownicy. Zmrużył lekko oczy, skupiając wzrok na drodze. Wnętrze czarnego Mustanga wypełniało ciche pobrzękiwanie radia. Ona ułożyła długie nogi na desce rozdzielczej, niedbale rozpuściła włosy i otwierając szeroko okno, wysunęła rękę. Oparła głowę o zagłówek, zmrużyła oczy i poddając się ciepłemu powiewowi wiatru, poruszała dłonią w rytm muzyki.
Ciemny asfalt tuż przed nimi, nieuporządkowane myśli w ich głowach. Jedno i te samo pragnienie w ich ciałach. Żadnego planu, prócz obietnic bycia ze sobą. Panika w dwóch sercach. Tak podobnych, a jednak tak różnych od siebie.
Leniwie przejechał językiem po dolnej wardze i kątem oka zerknął na rozluźnioną postać swej towarzyszki. Jej włosy tańczyły na wietrze, na jej ciele pojawiała się gęsia skórka. Jej piersi wypięte delikatnie, unosiły się delikatnie z każdą nierównością na drodze. Uniósł kącik ust i niby od niechcenia, ułożył dłoń na jej rozgrzanym udzie. Przygryzła bezwiednie wargę i leniwie otwierając oczy, spojrzała w jego stronę.
— Źle się czuję — szepnęła, przykuwając ponownie jego uwagę.
— Co się dzieję? —rzadko okazywana troska wypełniła niebieskie oczy chłopaka.
— To nie jest zdrowe, kiedy przestajesz wierzyć w cokolwiek. To nie jest normalne, kiedy przestajesz czekać na cokolwiek. — Każde słowo wypowiadała leniwie. Każde przepełnione było niewyobrażalnym smutkiem i bezsilnością.
— W dzisiejszym świecie mało jest zdrowych rzeczy. Życie pieprzy każdego z nas. Odbiera co najpiękniejsze i gniecie ludzkość jak zwykłe śmieci — jego niski głos i szczerość słów, przekuwały jej serce. Jednak nie mogła temu zaprzeczyć.
Może nie byli do siebie podobni. Może nie łączyło ich nic wielkiego. Nic poważniejszego niż świetny seks, miłość do narkotyków i strach przed samotnością. Ale ich podejście do świata było przerażająco identyczne. Nieświadomie niszczące ich wyświechtane, zlęknione dusze.
*
Przesuwała stopy po brudnej posadzce. Rozglądała się od niechcenia po półkach, nie wiedząc na co właściwie ma ochotę. Przeczesywała niesforne kosmyki i wydymała wargi, spoglądając na paczki z niezdrowym jedzeniem, puszki wypełnione gazowanymi napojami. Kolorowy neon stacji benzynowej z każdą sekundą irytował ją coraz bardziej. Ten wieczór nie należał do najlepszych. Znów się pokłócili. Znów złość i zatrute niczym strzały słowa , przebijające dwa serca.
Chwyciła dwie paczki chrupek, kilka batonów i skierowała się w stronę kasy. Louis stał przy ladzie, a wysoka, rudowłosa dziewczyna chichotała donośnie, co chwilę muskając – niby to przypadkiem – jego policzek. Baby poczuła w sobie niewytłumaczalną złość i irytację.
— Dobrze się bawicie? — rzuciła wrednym głosem, a nieznajoma obdarzyła ją zdziwionym spojrzeniem. — Spierdalaj stąd — ciemnowłosa szepnęła przez zęby, przysuwając się niezwykle blisko mężczyzny i rzucając na białą ladę swe zakupy.
— Słucham? — pisnęła rudowłosa, prostując się powoli.
— Chyba powiedziałam to odpowiednio dosadnie — Baby oblizała leniwie wargi i nachyliła się lekko — Spadaj stąd ślicznotko — wyszeptała przerażającym głosem, łapiąc kosmyk rudych włosów nieznajomej i oplotła go sobie wokół palca. Dziewczyna odsunęła się gwałtownie, a jej spojrzenie wypełnił lęk. Zlustrowała dziwnym wzrokiem parę i kręcąc głową, pobiegła do wyjścia.
— Dziwka — Baby prychnęła donośnie i chwytając paczkę miętowej gumy, wskoczyła na brudny blat, bezceremonialnie otwierając opakowanie i wrzucając białą pastylkę do ust.
— Wciąż jesteś zazdrosna. — Mężczyzna uniósł brew, a na jego twarzy pojawił się cwaniacki uśmiech.
— A ty wciąż jesteś puszczalskim dupkiem. Nic się nie zmieniło. — Wzruszyła ramionami, oblizując się i rozglądając beztrosko. Pokręcił głową, przysunął się do dziewczyny i mocno zacisnął zęby na jej szyi. Odsunął się chwilę potem, pozostawiając na skórze ciemnowłosej widoczny ślad.
— Pośpiesz się. — Zeskoczyła z blatu, rzucając chłopakowi ostatnie spojrzenie i powolnym krokiem skierowała się w stronę drzwi wyjściowych, kołysząc zmysłowo biodrami i przygryzając palec.
CZYTASZ
ROAD TO HELL • bad tomlinson ✔️
Hayran Kurgu❝Narcystyczna dziwka i ekscentryczny drań, narodzeni z niespełnionych snów. ❞ ©fakefreud Odnowiona wersja krótkiego opowiadania z poprzedniego konta, która ma dla mnie ogromną wartość. [przekleństwa, sceny erotyczne, narkotyki, dewiacje]