"Chicałbym spróbować." -blondynka stała w progu mieszkania Jugheada i spoglądała na jego zmieszaną minę.
"Słucham?" -wydusił po chwili.
"Mówię, że chciałabym spróbować."
-wytłumaczyła spokojnie. Chłopak odsunął się i gestem dłoni zaprosił dziewczynę do środka.
"Dziękuję." -odezwała się wchodząc do przedpokoju."Jesteś pewna?" -zapytał brunet siadając na kanapie.
"Tak" -odpowiedziała pewnie.
"Dużo o tym myślałam i stwierdziłam, że warto. Oczywiście na początku jako przyjaciele, a potem zobaczymy co dalej.""Wow."
"Co?"-dziewczyna była lekko zmieszana.
"Nie nic. Po prostu kilka godzin wcześniej mówiłaś że musisz to przemyśleć i w ogóle."-zaśmiał się. "Kobiety naprawdę są zmienne."
"Pasuje ci taki układ?"
"Tak, jestem jak najbardziej usatysfakcjonowany."
"To dobrze, bo ja też."
"Sokoro tak, to co mamy zamiar robić?"
"Nie wiem. Może zaczniemy od spotkania się w czasie lunchu? Albo pójdziemy razem na kawę? Masz jutro czas?"
"Tak, nie idę na plan, więc możemy się spotkać. Co powiesz na dwunastą? Podjadę po ciebie."
"W porządku."
"Napijesz się może czegoś? Wody, kawy, wina?"
"Nie dziękuję. Przyjechałam samochodem, a po drugie muszę wracać do domu, bo zostawiłam Katie z sąsiadką."
"Rozumiem."- Jughead pokiwał twierdząco głową.
"W takim razie do jutra?"
"Do jutra."- uśmiechnął się i odprowadził blondynkę do wyjścia. Kiedy zamknął za nią drzwi nie mógł opanować swojego śmiechu. Śmiał się ze szczęścia, w końcu czuł, że jego marzenia powoli się spełniają.
Betty wsiadła do swojego samochodu i głęboko odetchnęła. Nie wiedziała co będzie dalej, ale czy to ważne? Może w końcu zacznie cieszyć się życiem i zostawi za sobą przeszłość?
Tej nocy, ani Jughead, ani Betty nie spali. Obydwoje byli podekscytowani i nie mogli doczekać się następnego dnia. Myśl o tym, że właśnie zrobili krok w swoją stronę nie pozwalała im choćby na chwilę zapaść w sen. Blondynka idąc za głosem rozsądku, chwilę po trzeciej wzięła tabletkę nasenną, ponieważ zdawała sobie sprawę, że jeżeli się nie wyśpi to cały dzień z Katherine będzie nie do wytrzymania.
Jughead Jones nawet nie myślał o śnie. Spokojnie siedział na balkonie
i palił już szóstego papierosa.
To pozwalało mu się odprężyć
i zrelaksować, dzięki temu mógł uspokoić swoje myśli. Teraz jego głowę zajmowała piękna blondynka
i jej słodka córeczka. Chłopakowi nie przeszkadzał fakt, że jego obiekt westchnień ma dziecko. Uważał Katherine za najbardziej urocze dziecko na świecie. Uwielbiał dziewczynkę i nie widział w niej żadnej przeszkody. Tak samo jak bardzo chciał być z Betty, tak samo pragnął dać Katie pełną rodzinę. Wiedział, że Betty kochała ją nad życie, ale łatwo można było się domyślić, że malutka potrzebuje ojca. Brunet wie jakie to uczucie, gdy nie masz poczucia bezpieczeństwa że strony taty, jego ojciec nie był wzorem do naśladowania. Często znęcał się nad chłopakiem i nie okazywał mu żadnego wsparcia. Jughead od zawsze radził sobie sam, dlatego śmierć rodziców nie zmieniała wiele w jego życiu.
Jughead usnął dopiero przed piątą, gdy na dworze zaczynało się powoli rozjaśniać.Betty obudziła się z samego rana, a raczej została obudzona przez gotową do działania córkę. Katherine stała o siódmej przed łóżkiem swojej rodzicielki. Trzymała w dłoniach książkę, próbując nakłonić matkę do przeczytania jednego rozdziału.
CZYTASZ
"Nowe Życie"~Bughead
FanfictionW jednej chwili są dla siebie obcy. Przypadkowe zdarzenia ciągle stawiają ich na swojej drodze. Czy Betty da radę oprzeć się Jughead'owi? Czy brunet zdobędzie serce blondynki, która boi się zrobić kolejny krok?