Rozdział piętnasty [EPILOG]

402 47 198
                                    


S: Emma MERCEDES BENZ Taylor świętuje swoje szóste urodziny. Wszyscy spotykają się na przyjęciu.

A/N: pisanie tego zajęło mi wielki, bo nie lubię dzieci + urodziny z rodziną to zawsze horror.

A/N: pisanie tego zajęło mi wielki, bo nie lubię dzieci + urodziny z rodziną to zawsze horror

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Słowa: 909

~~~~~~~~~~

*Sześć lat później.*

"Możesz przestać robić mi zdjęcia i zamiast tego pomóc w gotowaniu?" Zaśmiałaś się, zasłaniając twarz deską do krojenia, gdy po raz kolejny w kuchni rozbłysła lampa błyskowa.

John siedział przy stole, bawiąc się aparatem, a goście mieli przyjść lada moment.

"Muszę przed urodzinami przetestować, czy robi dobre zdjęcia."

"Dobrze wiesz, że tak. Mamy go od trzech lat."

John przyniósł tę kamerę do domu, zaraz po narodzinach waszego syna, Michael'a. Przez pierwszy miesiąc, zrobił nią więcej zdjęć, niż przez całe swoje wcześniejsze życie.

"Wiem." Uśmiechnął się. "Po prostu lubię cię fotografować."

Odwróciłaś się w stronę Johna, ale zanim zdążyłaś mu odpowiedzieć, do kuchni wbiegła Emma.

Emma Mercedes Taylor.

W stroju ośmiornicy.

"Oh, nie wiedziałem, że twoje przyjęcie urodzinowe będzie po wodą." Zażartował John, kiedy Emma wskoczyła mu na kolana.

"Mogę zjeść czekoladę przed przyjęciem?" Zapytała go, ściszając głos, żebyś nie usłyszała jej pytania. Robiła tak zawsze, gdy czegoś chciała, a wiedziała, że ty jej nie pozwolisz.

John jej nigdy nie odmawiał.

"Nie ma mowy, zaraz będzie tort." Odezwałaś się.

Emma zignorowała twoje słowa, rzucając w stronę Johna ciche "Proszę?"

Czasami tak bardzo przypominała ci Rogera ze swoją determinacją i blond włosami, że zastanawiałaś się, czy nie jest on jej jedynym rodzicem.

"Możesz." John uległ, sięgając z uśmiechem do szafki po czekoladę. "Masz w końcu urodziny."

"Dzięki, jesteś najlepszy!" Rzuciła mu się na ramiona, po czym wzięła szybko słodycz i wybiegła z kuchni.

"John.." Zaśmiałaś się. "To nie jest chyba dobry sposób na wycho-" W połowie zdania przerwał ci dzwonek do drzwi, oznaczający przyjście Rogera.

Poszłaś otworzyć, a John pobiegł na górę zawołać Emmę i wziąć Michael'a.

"Niespodzianka!" Blondyn wparował do środka, niemal przewracając się pod ciężarem wielkiego prezentu, który trzymał w ramionach. Zaraz za nim, do środka weszła jego dziewczyna- Sally.

You and IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz