Rozdział ósmy

531 42 306
                                    

S: •Impreza u Freddiego staje się zamiast źródłem dobrej zabawy, źródłem chaosu i konfliktów• zmieniłam całkowicie koncept tego rozdziału, wiec nie ma jednak smut,ups• następny rozdział to już rozdział Johna obiecuje•

S: •Impreza u Freddiego staje się zamiast źródłem dobrej zabawy, źródłem chaosu i konfliktów• zmieniłam całkowicie koncept tego rozdziału, wiec nie ma jednak smut,ups• następny rozdział to już rozdział Johna obiecuje•

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Słowa: ok 3 tyś.

***

"Ugh, przestań." Jęknęłaś zaspanym głosem, gdy obudził się dźwięk odsuwanych przez Rogera rolet. Poranne promienie słońca wpadły do pokoju, bezlitośnie torturując twoje zmęczone od snu oczy. "Czemu mi to robisz.." westchnęłaś, zasłaniając swoją twarz kołdrą i obracając się na drugi bok.

Nie byłaś jeszcze gotowa wstać, ale twój chłopak najwidoczniej nic sobie z tego nie robił.

"Hej, wstawaj! Już jest wpół do ósmej." Zaśmiał się, rzucając się na łóżko i próbując zdjąć z ciebie warstwę kołder i koców, pod którą się ukryłaś. "Spóźnimy się."

"Od kiedy tobie przeszkadza to, że się spóźnimy?" Westchnęłaś, wygrzebując się na powierzchnię. "Nie poznaje cię Roger." Powiedziałaś z udawanym niedowierzeniem.

Dobrze wiedziałaś, dlaczego Roger się tak zachowuje. Udało im się w końcu wydać album i dzisiejszy dzień, był dniem świętowania. Musiał iść załatwić ostatnie formalności do studia, a wieczorem, organizowana była przez Freddiego wielka impreza, na którą był podekscytowany. Blondyn kochał wszelkiego rodzaju przyjęcia, a te, które wyprawiał Freddie zawsze gwarantowały dobrą zabawę.

"Chcesz iść ze mną do studia?" Zapytał, gdy wstałaś z łóżka. Objął cię od tyłu, kładąc głowę na twoim ramieniu i składając delikatny pocałunek na szyi. "Ostatnio w ogóle ze mną nie chodzisz, a wiesz, że lubię cię mieć przy sobie." Powiedział, całując cię tym razem w policzek. "Aż tak pogorszyło się moje granie, że przestałaś mnie tam odwiedzać?" Zażartował.

"Nie mam dzisiaj czasu, Roger." Powiedziałaś z żalem, uwalniając się z jego uścisku. Zaczęłaś zbierać z podłogi ubrania, które straciłaś podczas poprzedniego wieczoru, a blondyn usiadł na łóżku, zakładając swoją własną koszulę. "Muszę wrócić jeszcze do mieszkania i się przebrać, jeśli chcę zdążyć na praktyki."

"Przed chwilą nie miałaś nic przeciwko spóźnieniu się." Uniósł brwi.

"Roger-"

"Okej, ale jeśli robisz to tylko dlatego, bo unikasz Deaky'ego.."

"Nie unikam-" zaczęłaś, ale Roger przerwał ci, wywracając oczami.

"Oh, proszę cię, [T/I]." Pokręcił głową, nadal siedząc na łóżku. "Uciekasz, gdy tylko zobaczysz go w promieniu kilometra. Przestałaś nawet wracać do domu, bo nie chcesz go tam spotkać."

Słowa Rogera zirytowały cię, ale wiedziałaś, że ma rację. Od czasu, kiedy randka Mai i Johna najwidoczniej udała się, zaczęli się ze sobą spotykać. Nie mogłaś wytrzymać za każdym razem, kiedy przyjaciel przychodził do waszego mieszkania, w celu spotkania się z twoją współlokatorką.

You and IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz