-Jak niby mam do niej zagadać? -mruknął Gaten, zakładając ręce na piersi, patrząc w stronę jakiejś blondynki.
Byliśmy na zewnąrz, w jakimś tajnym kąciku, znajdującym się przy ewakuacyjnym wyjściu ze szkoły, którzy uczniowe nazywali palarnią. Nazwa była adekwatna do tego, co robili, bo to właśnie tam palili, mając nadzieję, że żaden nauczyciel, nie pomyśli o tym, by tu przyjść.
Ja i Gaten nie paliliśmy, więc tylko przyglądaliśmy się, jak robią to Sadie i Noah.
-Spytaj się, czy ma pożyczyć zapalniczkę. -zaproponowałam, widząc, że ta blondynka też miała papierosa w ustach.
-Przecież ja nie palę. -przypomniał mi.
Wzruszyłam ramionami.
-Dla dobra tej sprawy, możesz palić. -odparłam. -Jak ona w ogóle się nazywa?
-Annie. -odpowiedział i westchnął. -Dobra, pójdę się spytać o tą zapalniczkę. Dam radę, dam radę...
Zaśmiałam się, słysząc, jak próbował przekonać samego siebie. Z początku odprowadziłam go wzrokiem w stronę blondynki, bo chciałam obserwować, jak ta rozmowa się potoczy, ale wtedy mój telefon charakterystycznie zapikał, więc przestałam się interesować światem realnym.
F
udałooo się!F
pogodziłem się z RoxieF
dałem jej jakieś czekoladki i jeszcze raz z nią pogadałemF
więc dzięki za rady, M 😘M
nie ma sprawyM
widzisz, powinnam chyba zostać swataczką hahahF
jak najbardziej się zgadzam, będę często u ciebie klientemF
wiesz, jeśli będziesz miała jakieś problemy z chłopakiem, to możesz do mnie pisaćM
hahah... nie mam chłopakaF
serio?F
no to na pewno go wkrótce znajdziesz, w końcu jesteś naprawdę fajnaNaprawdę fajna to nie był jakiś duży komplement, ale spowodował, że poczułam ciepłe uczucie w sercu, rumieńce pokryły moje policzki, a moja samoocena wzrosła nieco w górę.
Nie do końca wiedziałam, co odpisać, ale na szczęście nie musiałam, bo nagle w moją stronę zaczął zbliżać się Gaten. Minę miał raczej ponurą, a głowa mu nieco opadła.
-Nie wyszło? -zgadłam.
Pokiwał głową.
-Powiedziała, że mogę przecież pożyczyć zapalniczkę od Sadie, albo Noah. -wyjaśnił. -O co jej chodzi? Czemu ona mnie tak nie lubi?
-Po prostu myśli, że jesteś nerdem. -wyjaśniła Sadie.
-Nerdem? -powtórzył, unosząc brwi.
-Dokładnie tak, więc widzisz, to tylko kolejny dobry powód, by iść na imprezę.
Gaten tylko odburknął coś niezrozumiałego pod nosem.
-Właśnie, kiedy jest ta impreza? -spytałam.
-Za dwa dni. -odparła rudowłosa, wyjmując papierosa z ust. -Chodźmy już, bo za minutę jest dzwonek.
Zaczęliśmy wchodzić z powrotem do szkoły, a ja wyjęłam telefon, jeszcze raz przeczytałam poprzednią wiadomość, w której F napisał, że jestem bardzo fajna, i postanowiłam, co mu odpisać.
M
hahah bez przesady, ale dziękuję xxF
❤Czy to było normalne, że wysyłał mi serduszka, kiedy miał dziewczynę? Może pomylił emotikony? Albo to było to tylko takie przyjacielskie serduszko? Albo może miał wywalone na to, co do mnie wysyłał, bo byłam tylko kimś, z kim pisał tylko wtedy, kiedy mu się nudziło?
Kiedy tak o tym myślałam, niespodziewanie wpadłam na jakąś parę. Kiedy podniosłam wzrok, zrozumiałam, że przerwałam namiętny pocałunek Wolfhardowi i jakiejś brunetce.
-Uważaj, jak chodzisz, Mia. -mruknął chłopak.
-Jestem Millie. -poprawiłam go, przewracając oczami.
W odpowiedzi dostałam tylko sarkastyczny śmiech tej dwójki.
-Nie mam pojęcia, jak mogłaś z nim chodzić. -powiedziałam do Sadie, kiedy się od nich oddaliliśmy.
-Już ci mówiłam, że jest chłodny dla nieznajomych, ale w rzeczywistości ma naprawdę superowy charakter. -odparła.
Jakoś nie potrafiłam w to uwierzyć, ale postanowiłam, że nie będę się sprzeczała.
---
-...będziecie mieli do przygtowania projekt w parach damsko-męskich, o wybranym mieście Hiszpanii. -tłumaczyła nasza nauczycielka.
Hiszpański był lekcją międzyoddziałową, więc były tu osoby z różnych klas. Jedynym chłopakiem, który ze mną na tą lekcję chodził i którego bardziej znałam, był Noah, więc rzuciłam mu pytające spojrzenie. Uniósł kciuk w górę i się uśmiechnął, więc odwzajemniłam ten gest.
-Ale spokojnie, nie będziecie się dobierać w pary sami -nauczycielka słabo się do nas uśmiechnęła -Chłopaki, będziecie losować imię dziewczyny z którą będziecie w parze.
Ja i Noah rzuciliśmy sobie ponure spojrzenia. Istniała naprawdę mała szansa, żeby wylosował mnie. Mimo tego, pokazałam mu zaciśniętą pięść na znak, że w niego wierzyłam, a on zaśmiał się i pokazał mi to samo.
Chłopaki ustawili się w śmiesznie wyglądającej kolejce do nauczycielki, która trzymała w rękach jakiś czarny beret, w którym znajdowały się karteczki z naszymi imionami.
Przewróciłam oczami, bo pomyślałam, że zapewne trafi mi się chłopak, którego zupełnie nie znałam. Ta nauczycielka nie miała co robić w życiu, że wymyślała takie rzeczy?
Smętnie rysowałam w notesie jakieś szlaczki, czekając na to, jak jakiś przedstawiciel płci męskiej mnie wylosuje. Zaczęłam błądzić myślami, przypominając sobie moją dzisiejszą rozmową z mamą, co spowodowało, że do mojej głowy napłynęło mnóstwo negatywnych wspomnień z czasów przeprowadzki. Zacisnęłam powieki, kiedy poczułam, że moje oczy stają się wilgotne.
Nagle poczułam, że ktoś szturchnął mnie w ramię.
Podniosłam głowę, starając się odpędzić łzy. Przede mną stał Finn Wolfhard we własnej osobie.
-Co jest? -spytałam, przewracając oczami.
Naprawdę nie chciało mi się z nim rozmawiać.
-Jestem razem w parze, Lilly. -wyjaśnił.
Przez dłuższą chwilę się nie odzywałam, wytrzeszczając oczy i mając nadzieję, że on żartował, ale nic na to nie wskazywało.
-Jestem M-I-L-L-I-E. -podkreśliłam, ale on zdawał się tego nie słyszeć.
Założył na głowę kaptur, po czym poczłapał do ostatniej ławki.
Westchnęłam, chowając twarz w dłoniach i zastanawiając się, jakim cudem to wytrzymam.
|jeśli wam się spodobało, to zostawcie coś po sobie xxx