- Nie idziemy na żadne łyżwy - oznajmił stanowczo Finn - Nie umiem na nich jeździć i zawsze się przewracam.
- Wow, a więc jest coś czego wszystko-umiejący-Finn-Wolfhard nie potrafi zrobić? - spytał z udawanym niedowierzaniem Gaten, unosząc brwi.
Wszyscy parsknęliśmy śmiechem, ale Finn tylko nas zmierzył zirytowanym spojrzeniem i wzruszył ramionami.
- Nie jest mi do życia potrzebna ta umiejętność - powiedział.
- Wolfhard, ogarnij się - powiedziała Sadie - Nareszcie postanowili nam ogarnąć lodowisko w Hawkins i ty jeszcze narzekasz? Jak nie umiesz, to masz problem, najwyżej będziemy mieli się z kogo pośmiać.
- Ja cię mogę nauczyć jeździć, Foczko - zaproponowałam, śmiejąc się.
Wszyscy natychmiast teatralnie skrzywili się.
- Dajcie sobie spokój z tymi waszymi przezwiskami, są dziwne - powiedział Noah.
- Są najlepsze - zapewnił Finn - Dobra, Misia, skoro będziesz mnie uczyć to możemy iść. Mam nadzieję tylko, że nauczysz mnie jeździć na łyżwach szybciej, niż ja ciebie grać w Minecrafta...
Uśmiechnął się z rozbawieniem, a ja zmierzyłam go spojrzeniem bazyliszka. Minecraft to naprawdę była trudna gra! Podczas półgodzinnego grania zostałam zabita cztery razy przez wybuchającego zielonego cosia, co chyba nazywało się Creeper. A kiedy chciałam sobie oswoić pieska, to przez przypadek go uderzyłam i rzuciła się na mnie cała wataha wilków. Minecraft to zdecydowanie gra nie na moje nerwy.
Kiedy doszliśmy do lodowiska, uniosłam z zaskoczeniem brwi, bo był tam naprawdę niezły tłok. Po lodzie śmigało naprawdę dużo ludzi w różnym wieku. Widać było, że to jedyne lodowisko w okolicy. Zapłaciliśmy za wstęp, wypożyczyliśmy na łyżwy i weszliśmy na ślizgawkę.
Kiedy tylko Finn niepewnie stanął na lodzie, jego łyżwy się rozjechały na dwie różne strony. Głośno wrzasnął i kurczowo złapał się mnie, by nie upaść. Wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem, widząc jego nieporadność.
- Bardzo śmieszne - burknął chłopak - Łyżwy są do dupy.
- Nie narzekaj, Wolfhard, będzie fajnie - odpowiedział Caleb - Przynajmniej będzie wesoło.
Finn przewrócił oczami. Złapałam go za rękę, pomagając mu utrzymać równowagę. W jego brązowych oczach widać było istne zirytowanie tą całą sytuacją. Jego szczęka była mocno zaciśnięta, a policzki zrobiły się czerwone. Przyglądałam mu się tak przez chwilę, zastanawiając się dlaczego był aż tak spięty. Po chwili uświadomiłam sobie coś, co zrozumiałam nieświadomie już jakiś czas temu - Finn nienawidził przegrywać i nienawidził być w czymś zły. W jakiś sposób niszczyło go to psychicznie. Dlatego tak bardzo wstrzymywał się przed pójściem na casting, bo wiedział, że może źle znieść porażkę.
- Hej, skarbie, spokojnie - powiedziałam uspokajającym tonem, uśmiechając się do niego. - Jeździłeś może kiedyś na rolkach?
Przez jego twarz przeszedł cień uśmiechu przez moje nazwanie go "skarbem".
- Nie, rolki są dla dziewczyn - odparł.
- Hej! - oburzył się Gaten - Wcale nie. Ja i Noah uwielbiamy jeździć na rolkach we wiosnę. Co nie, Shnapp?
Na twarzy Noah pojawił się złośliwy uśmiech.
- No, wiesz, zawsze uważałem to za trochę dziwne, ale... - odparł niewinnym tonem głosu.
Gaten zaczął krzyczeć i się z nim kłócić, a my parsknęliśmy śmiechem.
Uznałam, że w ich towarzystwie nie będę dobrą instruktorką dla Finna, więc delikatnie pociągnęłam go za rękę i odjechaliśmy na boczną część lodowiska, gdzie było mniej ludzi.