21. PLANY

3.3K 154 35
                                    


Następnego dnia postanowiliśmy poradzić się Luny i Neville'a. Opowiedzieliśmy im tyle ile mogliśmy, oczywiście nie wspominając o horkruksach. Ufali nam, tak jak my im i wiedzieli, że gdyby to nie było ważne, to byśmy nie prosili o pomoc.

- Wejść do Hogwartu? – Powtórzył Neville unosząc brew – Na głowę upadliście?

- Będziemy potrzebować waszej pomocy, ale o tym potem – Powiedziała Ginny kręcąc głową – Powiedz nam jak to jest z tym pokojem życzeń, musi ktoś być w środku?

- Oczywiście, ktoś musi go otworzyć i zażyczyć sobie, by zmienił się w naszą kryjówkę, inaczej przejście nie będzie aktywne. Nie wejdziesz przez portret jeśli go tam nie będzie.

Tak właśnie podejrzewaliśmy, ale słowa Neville'a utwierdziły nas w tym przekonaniu. Zamyśliłam się. Siedzieliśmy wszyscy w piątkę przy stole w kuchni i jedliśmy obiad.

- Potrzebujemy kogoś wewnątrz budynku, kto uruchomi dla nas przejście – Wymamrotał Harry drapiąc się po głowie.

- A może któreś z nas, podając się za ucznia pojedzie pierwszego września pociągiem, jak gdyby nigdy nic i w odpowiednim momencie otworzy pokój życzeń? – Zaproponowała Luna.

- Wszyscy jesteśmy rozpoznawalni i poszukiwani listami gończymi – Wtrąciłam – A zapas Eliksiru Wielosokowego nie wystarczy na miesiąc. Pamiętaj, że jedna porcja to tylko godzina działania, jeśli ktoś by nas nakrył i zgłosił Snape'owi, to będzie po naszym planie. Nie macie może kontaktu z kimś z młodszych roczników?

Wszyscy pokręcili głowami.

- Więc musimy poprosić któregoś z nauczycieli.

- McGonagall?

- Ale ona nie wie o istnieniu pokoju życzeń, a jeśli nawet wie, to nie będzie umiała stworzyć go tak, by przejście było aktywne, to działało tylko na uczniów w potrzebie.

- Więc wyjaśnisz jej, Neville, jak ma to zrobić, to jedyna osoba w szkole, która ma kontakt z Zakonem.

- A jak dostaniemy się do Aberfortha? – Zapytała Ginny, a mojej uwadze nie uszło jakiego zaimka osobowego użyła.

- Jedynym wyjściem będzie chyba teleportowanie się bezpośrednio w jego gospodzie, ale trzeba go najpierw uprzedzić i poprosić o pomoc, musi być przygotowany.

- Po co właściwie chcecie wejść do szkoły? – Dopytywała Luna.

- Musimy coś znaleźć – Odpowiedział wymijająco Harry – Mamy nadzieję niepostrzeżenie wejść, zrobić swoje i równie niepostrzeżenie wyjść.

- A jak się nie uda?

- Na taką ewentualność obmyślimy plan B – Oznajmił wstając od stołu.

- Gdzie idziesz?

Ruda zadarła wysoko głowę posyłając ukochanemu pytające spojrzenie.

- Do Kingsleya i Moody'ego, tylko oni mogą nam pomóc skontaktować się z Aberforthem i McGonagall... Trzeba ich wdrożyć.

- Ile mamy czasu na obmyślenie planu B? – Zapytałam nim wyszedł.

Przystanął i się zamyślił.

- Dwa miesiące od dzisiaj, pierwszego października wkraczamy.

*

Harry wrócił późnym popołudniem ze spotkania z władzami Zakonu Feniksa. Wyglądał na zmęczonego, domyślałam się, że musiał się nakombinować, żeby przekonać ich do naszego planu, jednocześnie nie zdradzić głównego celu wyprawy.

Nowe życie [zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz