Rozdział 5

2.1K 115 5
                                    

Obudziłam się w wielkim czrnym łożu. Spało mi się wyśmienicie, znacznie lepiej niż zwykle. No, ale dlaczego  by sie dziwić, biorąc pod uwagę, że nigdy nie spałam na czymś tak wielkim, ani tak wygodnym. Wstałam i spojrzałam na lustro wiszące przy komodzie. Zobaczyłam w nim siebię. Wysoką, rozczochraną brunetkę, o niebieskich oczach. Wszyscy mi mówili, że jestem ładna, ale ja tam nie wiem co myśleć. Czy ta zwykła dziewczyna, o za dużym nosie i ustach oraz zbyt cienkich włosach mogła być ładna? 

Skierowałam swoje pytanie do ściany, ale ta nie chciała odpowiedzieć. Wstałam więc i podeszłam do szafy w rogu pokoju. Było w niej dużo ubrań, tak dużo, że nie wiedziałam co założyć. Poprzedniego wieczoru Jojo zaproponowała, abym do domu pojechała rano. Zostałam więc zaprowadzona do tego pokoju i miałam się "rozgościć". Zapytałam potem, czyj to pokój i kto przeze mnie nie może spać we własnym łóżku, na co Anna odpowiedziała ze śmiechem, że to jest pokój gościnny. Oczywiście o niczym takim nie słyszałam, bo u nas, gdy byli goście, to któreś z nas, albo ja albo bliźniaki, oddawaliśmy swój pokój, a sami spaliśmy na kanapie, lub nawet na podłodze. To niesamowite, że tu już jest specjalny pokój dla gości. 

W końcu, po długim przeglądaniu rzeczy, wybrałam z szafy zwykłe jeansy i białą bluzkę na ramiączka. Wiedziałam, że mogłabym sobie wybrać jakieś markowe ubranie, które normalnie widziałam tylko w gablotach, ale chciałam, w razie zniszczenia, móc te rzeczy spokojnie odkupić. Popatrzyłam tęsknie na moje ubrania, które miałam na sobie poprzedniego dnia, ale Anna nie chciała słyszeć bym zakładała to samo dwa razy pod rząd.

-U nas się tak nie robi.- powiedziała.

-A u nas tak- mruknęłam cicho.

-Ale teraz jesteś u nas i powinnaś wyglądać jak jedna z nas. Weźmiemy sobie te twoje ciuszki, a ty w zamian możesz wziąść któreś z szafy, dobra?

Trochę się wzbraniałam, ale w końcu dałam za wygraną. Mama Jojo była nieugięta!

Wyszłam na korytarz. Cała willa była ogromna, więc troszkę nie wiedziałam gdzie iść. Ale chwilę później poczułam zapach robiących się tostów i już wiedziałam gdzie iść. W kuchni siedziało już parę osób. Większość z członków stowarzyszenia poszła do domu po skończonym zebraniu, ale niektórzy zostali na noc. Podeszłam do wielkiego stołu przy którym wszyscy siedzieli i zobaczyłam machającą do mnie Jojo. Usiadłam pomiędzy nią, a Fortisem. Ich znałam najlepiej ze wszystkich. Co prawda przedstawiono mi wczoraj wszystkie osoby, ale szybko pozapominałam imiona. Wiedziałam, że w stowarzyszeniu jest ogólnie 36 osób, a ludzi zbliżonych do mnie wiekiem aż 17. Ale wciąż najlepiej dogadywałam się z Jo. Wiem, że na początku mnie złościła, ale okazało się, że da się z nią dogadać. To samo tyczyło się Forta. 

Śniadanie było wyśmienite. Tosty z serem i szynką; jajecznica; jajka na twardo i miękko; pomidory; ogórki; marchewki; pieczywo jasne i ciemne; bułeczki na zimno i ciepło; zapiekanki; płatki z mlekiem czekoladowe i kukurydziane; dwa rodzaje sałatek; na deser owoce: winogrona, gruszki, jabłka, truskawki. Takie jakich u nas nie można dostać nigdzie, gdy nie jest na nie sezon. 

Nigdy, ale to nigdy w życiu, tak się nie objadłam. Miałam wrażenie, że mój brzuch zaraz eksploduje. Szybko złapałam Jojo za ramię i powiedziałam cicho, bojąc się, że zaraz wszystko wyrzygam:

-Gdzie jest toaleta? Szybko!

Jo popatrzyła na mnie i wybuchnęła śmiechem.

-Na końcu tego korytarza i w prawo. Dotrzesz sama?

Ale ja już nie odpowiedziałam, biegnąc jak najszybciej do wskazanego miejsca. 

Po chwili, gdy mój żołądek został opróżniony, wróciłam na miejsce. 

Wśród wrogówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz