Prolog

4.2K 81 10
                                    

- Swan! - usłyszałam przeraźliwy pisk pani Hilton i od razu zerwałam się z łóżka.
- Tak? - zapytałam lekko zaspana widząc w drzwiach moją wychowawczyni.
- Zbieraj się i za 10 minut chce cię widzieć na dole - odparła i z hukiem opuściła mój pokój. Szybko przebrałam się w czarne legginsy i czarną, za duża bluzę z kapturem. Zrobiłam jeszcze szybką, poranną toaletę i zeszłam po schodach. Stały tam już trzy dziewczyny - Maya, Linda i Nathalia. Cała trójka była ukochanymi dziewczynkami pani Hilton. Do mnie żywiła największą nienawiść, nienawidziła mnie, sama nie wiem za co. Po chwili z zamyśleń wyrwał mnie piskliwy głos wychowawczyni.
- A oto te dziewczynki, Maya, Linda i Nathalia - powiedziała uśmiechając się.
- A i jeszcze Isabella - powiedziała z pogardą.
- To ja was zostawiam - dodała i poszła do gabinetu. Przyjrzałam się dokładnie mężczyźnie. Był to wysoki blondyn o złotych oczach i bladej cerze. Wyglądał na około 30 lat.
- Witajcie, jestem Carlise Cullen, a zaraz powinna się tu zjawić moja żona, Esme - powiedział i po chwili ujrzałam kobietę, która miała miodowe oczy i brązowe włosy do ramion. Również była blada, a jej uśmiech był miły i serdeczny.
- Witajcie, jestem Esme Cullen - powiedziała życzliwie. Chyba pierwszy raz w swoim życiu słyszałam, że ktoś mówi tak ciepło i z uczuciem.
- Może powiecie coś o sobie? - zaproponował Carlise.
- Jestem Maya, mam 14 lat, interesuje się malarstwem, grą na fortepianie i baletem. Bardzo dobrze się uczę i mam dużo ambicji - od razu wtrąciła Maya.
- Tyle starczy - przerwał jej mężczyzna i skierował wzrok na Linde.
- Jestem Linda, mam 13 lat, za niedługo mam 14 urodziny, kocham tańczyć - odparła.
- Ja jestem Nathalie, mam 13 lat, kocham balet - uśmiechnęła się. Pan Cullen ciepło się na mnie spojrzał, a ja lekko się zawstydziłam. Zaczęłam cicho mówić.
- Jestem Isabella, ale wolę Bella - zaczęłam, ale przerwała mi Maya.
- Nikogo to nie obchodzi - zaczęła się śmiać. Nie zwracając na nią uwagi zaczęłam mówić dalej.
- Mam 12 lat, za niedługo 13 i interesuje się zwierzętami i jazdą konną...- cicho dodałam. Po chwili Państwo Cullen poszli do pani Hilton. Nie było ich około 10 minut.
- Zdecydowaliśmy się - usłyszałam głos pani Cullen.
- Proszę państwa, to na prawdę nie jest dobry wybór, ona ma zero ambicji i jest nieużytecznym kłamcą - po tych słowach od razu wiedziałam, że chodzi o mnie.
- Proszę tak nie mówić - dodał pan Cullen. Jeszcze chwilę kłócił się z Hilton, a dziewczyny dogryzały mi, że przeze mnie znów nie trafią do domu. Później kazano mi się iść spakować, więc to zrobiłam. Gdy zeszłam na dół udaliśmy się do czarnego BMW i jechaliśmy w stronę Forks. Po drodze państwo Cullen opowiadali mi o swojej rodzinie. Gdy dojechaliśmy pod dom lekko zaniemówiłam. Właśnie stałam przed ogromną, nowoczesną willą w lesie. Po prostu super.
- Dzieciaki wróciliśmy! - krzyknęła pani Esme, gdy przekroczyliśmy próg domu. Po chwili zobaczyłam wszystkich.
- Hej jestem Alice! - krzyknęła 18 - letnia dziewczyna o krótkich, kruczoczarnych włosach, bladej cerze i miodowych oczach.
- Bella - powiedziałam, a ona uwolniła mnie że swojego uścisku.
- Rosalie - podała mi rękę wysoka blondynka o cudnych blond włosach i złotych oczach. Była śliczna, a blada cera dodawała jej uroku.
- Jasper - powiedział 19 letni bliźniak Rosalie.
- Edward - następny w kolejce, od razu wiedziałam, że będę go przeżywać 'rudy wiewiór'.
- Witaj! Jestem Emmett! - krzyknął dobrze zbudowany chłopak, który mnie podniósł i się ze mną kręcił. Automatycznie zesztywniałam, a serce zaczęło bić mi szybciej. Bałam się dotyku, a co dopiero takiego bliskiego kontaktu, z jakimkolwiek mężczyzną. Błagałam go w myślach, aby odstawił mnie na ziemię. Gdy to zrobił odsunęłam się parę kroków w tył.
- Alice, zaprowadzisz Bellę do pokoju? Na pewno jest zmęczona - powiedziała Esme.
- Trochę - odpowiedziałam i udałam się z Alice po schodach. Gdy weszłyśmy do pokoju, znów zaniemówiłam. Pokój był ogromny, znajdowało się w nim ogromne łóżko, różnego rodzaju półki, regały, telewizor, dwa fotele, stolik i wiszący fotel z dużą ilością poduszek. W kącie, którego nie było widać, trzeba było do niego wejść, znajdował się ogromny parapet z poduszkami. Było również wyjście na balkon. W pokoju miałam jeszcze ogromną garderobę i nowoczesną łazienkę.

Byłam zachwycona tym pokojem. Rzuciłam się Alice na szyję i podziękowałam jej. Później się pożegnaliśmy i poszłam do łazienki. Odprężyłam się w ciepłej wodzie leżąc w wannie. Gdy poczułam, że jestem zmęczona wyszłam i ubrałam się w piżamę od Alice, a mianowicie w kolorowego jednorożca. Dokończyłam wieczorną toaletę i poszłam do łóżka. Tam okryłam się kołdrą i szybko zasnęłam.

Następnego dnia, gdy się obudziłam z przyzwyczajenia sięgnęłam ręką na szafkę nocną w celu sprawdzenia godziny, jednak zamiast zegarka poczułam dość małe pudełko. Otworzyłam oczy i nie mogłam uwierzyć. Właśnie przede mną leżało opakowanie iPhone XS! Byłam w niebie. Szybko otworzyłam pudełko i ujrzałam zawartość. Był to śliczny, czarny telefon z tyłem w kolorze rose gold. Zaczęłam oglądać go z każdej strony.
- Jak ci się podoba? - usłyszałam słodki głos Alice, a po chwili usiadła na moim łóżku.
- Jest mega, dziękuję - przytuliłam ją.
- Już masz wszystko zrobione i masz nasze kontakty zapisane - powiedziała po chwili.
- Naprawdę dziękuję i nie trzeba było.
- Aj tam aj tam, głodna?
- Trochę - powiedziałam i zeszłyśmy do kuchni. Od razu poczułam pyszny zapach naleśników.
- My już jedliśmy - powiedziała Esme nakładając mi na talerz porcje. Od razu polałam je syropem klonowym i sosem czekoladowym. Dodatkowo posypałam owocami. Zabrałam się za jedzenie.
- Jak ci się spało? - zapytała Esme.
- Super
- Nie rozumiem, dlaczego tamta rodzina cię oddała, widzę cię drugi raz na oczy i już cię uwielbiam - usłyszałam Emmetta, który właśnie wszedł do kuchni. Nieco posmutniałam, przypominając sobie wydarzenia z dzieciństwa.
- Coś się stało? - spytała Esme z troską.
- Nie nic - uśmiechnęłam się i dokończyłam jedzenie. Gdy zjadłam poszłam na górę się przebrać. Zanim to jednak nastąpiło do pokoju wpadła Alice.
- Może założysz tą sukienkę? - spytała pokazując mi czerwoną, śliczną sukienkę.
- Dzięki, ale wolę spodnie - odparłam i razem wybraliśmy czarne jeansy z dziurami na kolanach i żółtą, workowatą koszulkę. Poszłam do łazienki i się przebrałam. Koszulkę włożyłam do spodni i uczesałam się w luźnego koka. Dokończyłam poranną toaletę i zrobiłam lekki make - up. Gotowa wróciłam do pokoju i wzięłam do ręki mój telefon. Byłam w niebo wzięta. Gdy usłyszałam, że ktoś mnie woła od razu zbiegłam na dół.
- Tak? - zapytałam wchodząc do salonu.
- Idziemy na zakupy? - spytała podekstytowana Alice.
- Z chęcią - odparłam i już po chwili jechałyśmy do Seattle. Później dojechaliśmy do galerii, zaparkowaliśmy auto i poszłyśmy do galerii.

- Nie wiem, czy aż tak bardzo mi pasuje - powiedziałam stojąc przed lustrem. Alice patrzyła na mnie z zamyśleniem.
- Ten kolor...nie, nie pasuje ci - odparła, a ja ściągnęłam pomarańczowy sweterek i ubrałam bordową, dużo za dużą koszulkę z białym zarysem łapki, jako serduszko. Była z krótkim rękawem, jednak przez to, że koszulka była za duża, on sięgał mi prawie do łokcia.
- I jak? - zapytałam przeglądając się w lustrze.
- Bomba
- To biorę - odparłam i wchodząc do przebieralni dostrzegłam, że Alice patrzy się na moje ręce. Gdy zamknęłam drzwi również na nie popatrzyłam. Miałam jeszcze gdzie nie gdzie blizny po cięciu się. Ahh...to był trudny okres w moim życiu. Szybko się przebrałam i wróciłam do dziewczyny. Kupiłam tą bluzkę i poszłyśmy coś zjeść. Po posiłku obeszłyśmy parę sklepów i wróciłyśmy. Jestem zadowolona z dzisiejszych zakupów. Gdy wróciłyśmy była 21, więc szybko się ogarnęłam i poszłam spać.

~~

Hay! Witam was w mojej pierwszej książce! Możecie zostawiać gwiazdeczki, jak się spodoba :)

~karmeleq~

Liczba słów: 1196

Nowe życie z Cullen'ami. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz