"- Cześć kochanie - szepnęła kobieta nad łóżeczkiem swojej rocznej córeczki. Dziewczynka wystawiła rączki do głowy, więc mama wzięła ją do siebie. Podeszła z nią do szafy i wspólnie wybrały jasno zieloną, rozkloszowaną sukienkę. Mama szybko ubrała dziecko i zeszły na dół. Tam zjadły kaszkę na śniadanie, mama ubrała dziewczynce czapkę, a na stópki białe skarpetki. Wzięła ją ponownie na ręce i wyszły z domu. Tam stał już wózek, więc kobieta posadziła w nim dziewczynkę. Dziecko uwielbiało siedzieć i oglądać świat swoimi wielkimi i ciekawskimi oczkami. Spacerowały tak po ogrodzie."
Obudziłam się. Ten sen był dziwny, ale taki realistyczny... Ta kobieta to była ta sama, którą "widziałam" na łące. A to dziecko...wyglądało jak każde inne, ale te oczy...takie jak...moje...
Popatrzyłam na zegarek. Była 2.55, więc chociaż nie byłam zmęczona postanowiłam pójść spać. Chwilę się jeszcze kręciłam na łóżku, ale w końcu udało mi się zasnąć.
"Kobieta podeszła do łóżeczka. Ona sama nie wyglądała na jakąś idealną. Rozczochrane i poszarpane włosy, podkrążone, piwne oczy, stare, podniczone i brudne ubrania. Dziewczynka w łóżeczku była całkiem inna. Bardzo ładna, jasno zielona sukienka delikatnie leżała na jej drobnym ciałku. Śliczne, białe skarpetki na stopkach. Dziecko spało w łóżeczku, które pozostawia wiele do życzenia. O mało co się nie rozpadło. Kobieta podeszła do łóżeczka, jedną ręką wzięła dziewczynkę za tył sukienki jak lalkę i niemalże rzuciła nią na fotel. Młoda zaczęła płakać w niebo głosy, a kobieta uderzyła ją w główkę.
- Jak się zaraz nie zamkniesz to dostaniesz mocniej! - krzyknęła kobieta, a dziewczynka zaczęła szlochać. Młoda chciała zejść z foleta, nikt nie wie czemu. Niestety bądź stety kobieta to zauważyła, wzięła ją i rzuciła do łóżeczka jak zwykłą, szmacianą lalkę.
- Nie umiesz siedzieć to będziesz leżeć - powiedziała i wyszła."Poderwałam się. To była jakby ta sama scena, z tym samym dzieckiem, tyle że z inną kobietą, która...znęcała się nad tym dzieckiem. Zawsze mi się śniły dziwne rzeczy, więc nie przejmowałam się aż tak bardzo tym snem. Wzięłam ponownie telefon do ręki. Tym razem zegarek pokazywał 5.15. Próbowałam zasnąć jednak byłam już w zupełności wyspana. Zaczęłam więc przeglądać media społecznościowe.
Siedziałam na telefonie do 9, czyli do śniadania. Oczywiście dostałam same rarytasy, czyli bułkę, trochę masła (chyba) spleśniałego pomidora. Wyglądał obleśnie...zaczęłam więc jeść suchą bułkę. Później oczywiście jakieś tam badania i te sprawy.
Następnego dnia
Wreszcie! Wreszcie mogłam przekroczyć próg domu, a nie sali szpitalnej! Szybko się wykąpałam, przebrałam i weszłam pod pierzynkę. Zaczęłam oglądać serial i dzięki temu zapomniałam o dręczących mnie myślach...
Przez całą noc śniły mi się koszmary. Cały czas widziałam tą...wizję? Sama nie wiem... Głos tej kobiety nawet po obudzeniu się obijał mi się o uszy. Dlaczego wtedy mi się to śniło? Tylko czułam się jak w rzeczywistości... A później obudziłam się w szpitalu. Co to za chora gra?
Szybko się ubrałam i wyszłam z domu nie racząc reszty domowników wzrokiem. Musiałam sobie wszystko na spokojnie przemyśleć, a najlepszym miejscem do tego była polana. Nawet deszcz mi się przeszkadzał, co jest bardzo dziwne. Gdy wreszcie dotarłam na polanę mogłam rozkoszować się porannym, wrześniowym słońcem. Położyłam się na trawie i czułam jak promienie słoneczne uderzają w moją twarz.
- Cześć Bel - usłyszałam czyjś głos.
- Cześć - odpowiedziałam dalej leżąc i rozkoszując się słońcem.
- Czekaj, CO?! - krzyknęłam wstając.
- Jakim cudem nagle świeci słońce?! Przecież jest ulewa! - powiedziałam, przeszłam między choinkami i znalazłam się za polanką. Lało jak z cebra...Popatrzyłam się w stronę polanki. Tam nadal było słońce.
- O co tu chodzi?!
- Domyśl się - powiedział ten sam głos.
- Czego mam się domyślić?! Jakim cudem tu jest słońce, a tam ulewa....zaraz...do kogo ja gadam?!
- Do mnie - powiedziała kobieta, którą powoli zobaczyłam. To była ta sama kobieta co w mojej dziwnej wizji...
- Znowu mi się coś wydaje? Nie no ja na prawdę jestem chora na głowę - powiedziałam zdruzgotana i usiadłam na miękkiej trawie.
- Nie jesteś chora na głowę, to co się tu dzieje to dzieje się naprawdę. A teraz wracaj do domu i przeczytaj dokładnie ta książkę o elfach i wampirach...szybko - powiedziała i odeszła. Nie chciałam na początku tego robić, ale coś mnie podkusiło. Wstałam z trawy i pobiegłam w stronę domu...~
Hejka!! Przepraszam za tak małą ilość słów, ale ten rozdział tyle wymaga... Mam nadzieję, że podoba wam się! Za niedługo powinien pojawić się nowy rozdział, spoko co to papa!
~karmeleq~
Liczba słów: 714
CZYTASZ
Nowe życie z Cullen'ami.
FanfictionTa nastolatka nie miała łatwego życia. Wszystko zmieniło się wtedy, gdy poznała Cullen' ów. Ale czy dobrą decyzje podjęli? Czy rodzina wampirów powinna się spotkać z NIĄ? Data publikacji: 21.11.2019 r. Data zakończenia: 19.07.2020 r.