Epilog

660 16 2
                                    

Poranny śpiew ptaków zbudził mnie. Alice nie było ani w pokoju ani w łazience, więc domyśliłam się, że poszła coś zjeść gdyż była już 10.

Wstałam z łóżka i podeszłam do okna.

Świat tutaj był całkiem inny.

Gdy tak przyglądałam się widokom ktoś zapukał do drzwi. Chwilę później przez dębowe drzwi weszła królowa z królem.

- Jak już wiesz...to ty jesteś naszą zaginioną córką - zaczęła królowa.
- Znamy całą twoją historie - król powiedział to z lekkim obrzydzeniem.
- Chcielibyśmy abyś zamieszkała z nami. Chcemy powiedzieć wszystkim o tobie. Oczywiście będziesz mogła kiedy chcesz jeździć do twojej przyszywanej rodziny, do tamtego świata - powiedziała lekko zamieszana królowa, a ja dopiero teraz zdałam sobie sprawę kim tak naprawdę jestem oraz co mnie dalej czeka.
- Zgadzasz się? - zapytali w tym samym momencie, a ja odwróciłam wzrok. Z jednej strony musiałam wszystko przemyśleć, ale z drugiej wiedziałam, że będą się czuć tragicznie. Poza tym...co mi szkodzi spróbować? Najwyżej coś wymyślę.

- Tak - odpowiedziałam z uśmiechem na co oni przytulili mnie.
- Chodź na śniadanie - powiedziała Diana i ruszyliśmy w stronę stołówki.
- Gdzie Alice? - zapytałam widząc, że jej tu nie ma.
- Poszła na spacer po parku - powiedziała Diana i wszyscy usiedliśmy przy stole.

Gdy skończyłam jeść moi prawdziwi rodzice uzgadniali całą ceremonię. Ja widząc zmierzająca do pokoju Alice niepostrzeżenie udałam się za nią.
- Jak się czuje nasza księżniczka? - zapytała wampirzyca z uśmiechem.
- Jak ty się do mnie zwracasz wampirze?! Na odcięcie głowy! I spalenie! - zaczęłam mówić poważnym głosem na co obie wybuchnęłyśmy śmiechem. Chwilę rozmawiałyśmy gdy do pokoju zapukali król i królowa. Wytłumaczyli nam jak to wszystko będzie wyglądać i że odbędzie się jutro. Obie byłyśmy podekstytowane. Na rozluźnienie emocji pojechałyśmy na małą przekażę na koniach. Do wieczora przebywałyśmy z końmi i świetnie się bawiłyśmy.

I znów przepiękny poranek.

Sama nie wiedziałam co o tym myśleć. Co jeśli nikt mnie nie przyjmie i nie polubią mnie?

Takie myśli zaprzątały moją głowę cały dzień. Gdy jednak nadeszły przygotowania to strach przeminął.

Ubrałam lekką, różową sukienkę. Panie rozczesały mi włosy i zrobiły minimalnego kucyczka z tyłu. Dodatkowo dały kilka uroczych, różowych kwiatuszków. Od rodziców dostałam przecudny wisiorek z serduszkiem. Zrobiono mi również śliczny, lekki makijaż.

Byłam zdziwiona, że będę na boso. Rozbawiło mnie to nawet.

Tak przygotowana udałam się razem z rodzicami i Alice konno do miejsca gdzie zawsze odbywały się takie uroczystości. Miejscem tym było to wspaniałe jeziorko, nad którym znalazłyśmy się podczas naszej wędrówki.

Tam również pierwszy raz byłam w tym drugim świecie.

Ludzie z wioski już tam byli.

- Drodzy Państwo, dziś jest wielki dzień. Jak wiecie, 13 lat temu ktoś porwał naszą córkę. Straciliśmy już nadzieję aż tu nagle znalazły się te dwie wampirzyce. Wszyscy wzięliśmy je za zwykłe wampiry, które znów coś knują na naszą wioskę. Myliliśmy się. Jedna z nich, a mianowicie ta młodsza jest pół elfem pół wampirem. Jest moją córką! - dało się słyszeć oklaski - widząc ją nie mogliśmy uwierzyć, a jednak! Jest to nasza córka i dzisiaj oficjalnie zostanie księżniczką!

Po słowach króla dało się słyszeć jeszcze większe oklaski i różne słowa radości, a na twarzach mieszkańców widniały uśmiechy.

Wtedy zeszłam z Lili, a król ze swojego konia. Podszedł do nas jeden elf z czerwoną poduszką, na której znajdował się prześliczny, srebrny diadem.

- Tak więc Isabello - król wziął koronę w ręce - od teraz jesteś księżniczką tego narodu - nałożył na moją głowę diadem, a ludzie ponownie bili brawo.

Dopiero wtedy dotarło do mnie co się właśnie stało.

Elfy podchodziły do mnie, ściskali moje dłonie i gratulowali. Po tym wróciliśmy do zamku, a my z Alice po krótkiej rozmowie z królem i królową również do tymczasowego pokoju.

- Czyli...teraz już tu zostajesz? Zapraszaj nas czasem do siebie... - powiedziała smutna Alice.
- No coś ty! To, że zostałam jakąś księżniczką nie znaczy, że nie jestem wciąż twoją siostrą!! Będę do was cały czas jeździć, aż będziecie mieć mnie dość!
- Ciebie nigdy nie ma dość - powiedziała i śmiałyśmy się w najlepsze.

Chwilkę później do pokoju zapukali moi rodzice.
- Wasza podróż była długa - zaczął król.
- Wiemy, że stęskniłyście się za rodziną, więc chcecie do nich iść? - zapytała królowa. Obie automatycznie się zgodziłyśmy i już po chwili stałyśmy na środku pokoju trzymając się za ręce.

Poczułam dziwne mrowienie na całym ciele i zaczęło kręcić mi się w głowie. Nie wiem ile czasu tak było, ale jak się skończyło to przez chwilkę nie otwierałam oczu.

Gdy jednak to zrobiłam zauważyłam, że jesteśmy w domu Cullen'ów. Oni spoglądali na nas z kuchni.
- No ładne to przywitanie po miesiącu - powiedziałam obrażonym głosem.
- No dokładnie, idziemy stąd - powiedziała Alice i skierowałyśmy się ku wyjsciu. Wtedy cała rodzinka skoczyła do nas i mocno się przytuliliśmy.

Opowiadałyśmy im o wszystkim.

- Tak więc mamy w rodzinie księżniczkę - zaśmiała się Esme.
- Czy ja wiem...- odparłam lekko się rumieniąc.

I tak rozmawialiśmy do późna.

W mojej głowie wciąż krążyło zdanie wypowiedziane przez Esme. Nie umiałam przywywnąć do tego tytułu.

Ale jednak. Byłam księżniczką.

Czy sobie poradzę?

Nie wiem. I nikt tego nie wie.

Moje życie będzie teraz wyglądać zupełnie inaczej.

Raz będę zwykłą dziewczyną mieszkającą w Forks, jeżdżącą na siwym kucyku i poszkodowaną przez życie.

Raz będę księżniczką elfów dosiadająca swojego siwego konia, ważną osobą dla wioski elfów.

Nie wiadomo jak potoczy się mojego życie. Ale wiem jedno - nie będzie ono takie jak dotychczas.

Pov. królowa

Nikt się nie dowie. Nikt. Będę dla wszystkich zwykłą królową.

Jednak jeszcze nie skończyłam.

Dalej będę walczyć po drugiej steonie i ją chronić.

Nikt mnie nie zna i niech tak pozostanie.

Pov. Jack

To jeszcze nie koniec.

~~

Hejka! Przepraszam, że długo nie było tego rozdziału, ale są wakacje i byłam na wyjeździe, więc musicie mi wybaczyć. Rozdział ten nie jest idealny i nie podoba mi się, ale po tylu dniach odpoczynku nie jestem w stanie wymyślić czegoś lepszego. Jeszcze to nadrobię 🤭.
Dziękuję, że byliście ze mną przez ten cały czas i dziękuję, że czytaliście tą książkę. Jesteście wspaniali ❤️❤️❤️.

~karmeleq~

Liczba słów: 971

Nowe życie z Cullen'ami. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz