Rozdział 2

1.7K 60 0
                                    

Następnego dnia niechętnie wstałam. Wiedziałam, że rodzina nie będzie drążyć tematu, ale i tak nie chciałam się z nimi widzieć. Szybko ubrałam się w szare jeansy i pudrowo - różową, dużą bluzkę. Włosy zostawiłam rozpuszczone. Gdy byłam gotowa postanowiłam przeglądnąć media społecznościowe. Gdy byłam na Instagramie usłyszałam pukanie do drzwi. Od razu odpowiedziałam "proszę". W drzwiach ujrzałam wysoką, uśmiechniętą szatynkę.
- Gotowa? - zapytała.
- Tak, ale na co, jeśli mogę wiedzieć?
- No jak to na co? Na zakupy! - krzyknęła, wzięła mnie za rękę i wyprowadziła z pokoju. Jeśli było to planowanie, to bardzo dobrze jej to wyszło. Gdyby kazała mi samej wyjść z pokoju, pewnie odwlekałabym to w nieskończoność.

Gdy zeszłyśmy ze schodów wszyscy normalnie się ze mną przywitali i zachowywali się jak zwykle. Szybko zjadłam śniadanie i poszłyśmy z Alice do jej samochodu. Podczas jazdy gadałyśmy o pierdołach. Teraz, gdy wiem, że oni wiedzą co zaszło kiedyś i że mnie akceptują czuje się dużo lepiej.

Gdy dojechałyśmy oczywiście udałysmy się do sklepów. Po około 3 godzinach łażenia ujrzałam sklep jeździecki, do którego oczywiście musiałam wejść. Jako iż Alice nie za bardzo to interesowało, to umówiliśmy się, że ona pójdzie do innych sklepów, a ja jak skończę mam do niej zadzwonić i spotkamy się w kawiarni. No i po 40 "ciężkich" minutach wyszłam ze sklepu z dwiema, wielkimi torbami. Oczywiście chciałam zadzwonić do Alice, ale na wyświetlaczu był tylko czarny ekran.
- No cóż, muszę jej poszukać - pomyślałam i udałam się na poszukiwania. Obeszłam chyba całą galerię, ale nic z tego. Postanowiłam poczekać na nią na parkingu. Oparłam się wygodnie o samochód i bawiłam się moim rozładowanym telefonem. Po kilku minutach wydawało mi się, że coś przebiega przede mną. Później jakby za mną i po mojej prawej stronie. Trochę się wystraszyłam. Zaczęłam się rozglądać wokół siebie. Na szczęście jak zbawienie, Alice pojawiła się na parkingu.
- Telefon ci się rozładował? - zapytała.
- Tak
- No cóż, szukałam cię, ale że nigdzie nie mogłam cię znaleźć postanowiłam poczekać tu, widzę że o tym samym pomyślałyśmy - zaśmiała się.
- No ja też cię nie mogłam znaleźć - odpowiedziałam i udałysmy się do kawiarni. Później wróciłyśmy do domu.

Wieczorem jak zwykle przygotowałam się do snu i ułożyłam wygodnie na łóżku. Przed snem posiedziałam chwilę na telefonie. Później zgasiłam lampkę, odłożyłam telefon i wtuliłam się w poduszkę. Po około 10 minutach oddałam się w objęcia Morfeusza.

"- Wszystkiego najlepszego! - krzyknęli ludzie, których dziecko siedzące przed tortem kochało całym serduszkiem. Dziewczynka zdmuchnęła sześć świeczek na torcie, a rodzice zaczęli bić jej brawo. Ogromny uśmiech nie schodził młodej z twarzy. Zaczęła klaskać w swoje małe roczki. Kobieta o krótkich, blond włosach zaczęła kroić tort.  Po posiłku dziewczynka odpakowała swoje prezenty.

Było już późno, ciemno było za oknem. Dziecko siedziało w swoim pokoju i bawiło się nowymi zabawkami. Usłyszała ciche pukanie i po chwili w drzwiach ujrzałam wysokiego mężczyznę o brązowych włosach, zielonych oczach i bladej cerze. Był bez koszulki. Dziewczynka wstała i przytuliła się do nagiego torsu ojca.
- Dziękuję, to są najlepsze urodziny - powiedziała.
- Wiem księżniczko, mam dla ciebie jeszcze jeden prezent - uśmiechnął się ojciec.
- Jaki?! Jaki?! - młoda skakała wokół taty i kląskała w roczki.
- Chodź na łóżko, to ci pokażę - odparł ojciec i dziecko usiadło na łóżku.
- Popatrz - powiedział mężczyzna ściągając sukienkę z córki. Zaczął ją rozbierać, a dziewczynka nie protestowała. Coś jej tłumaczył, a ona uważne słuchała. Nagle on położył się na niej.
- Zaboli tylko troszeczkę, księżniczko - szepnął jej do ucha i zaczął..."

Obudziłam się. Ciężko dyszałam. Ciągle w głowie brzęczały mi słowa "Zaboli tylko troszeczkę, księżniczko". Jego okropny głos, głos mężczyzny, który na zawsze zniszczył moje życie. To wspomnienie było tak odległe, jednak pamiętałam je bardzo dobrze. Dokładnie każdy szczegół. Myślałam, że to są moje najlepsze urodziny, najlepszy dzień w życiu, a w parę chwil przerodził się w najgorsze wspomnienie. Nigdy nie zapomnę tego przeszywającego bólu.

Próbowałam parę razy zasnąć, ale nic z tego. Postanowiłam pooglądać sobie różne filmiki na YouTube.

O 4 nad ranem znużył mnie sen. Odłożyłam telefon i od razu zasnęłam.

" Mała dziewczynka z potarganymi włosami zwijała się z bólu w rogu łóżka. Nadal przeraźliwie płakała. Jej ulubiona kołdra w księżniczki była cała we krwi.
- Boli - ledwo powiedziała, nie mogła opanować płaczu.
- Wiem, wiem, ból zaraz minie, ale teraz jesteś prawdziwą dziewczynką. Każda dziewczynka w twoim wieku to przeżywa. Jak zrobi to dzień po urodzinach, to nie znajdzie swojego rycerza. A ty jesteś bezpieczna. Spokojnie, z każdym dniem już nie będzie boleć. Dobranoc księżniczko - mężczyzna powiedział i wyszedł z pokoju. Po chwili zjawiła się matka dziewczynki. Dała jej jakąś tabletkę przeciwbólową i zmieniła pościel. Dziecko ze zmęczenia zaraz zasnęło."

Gdy się obudziłam byłam wściekła. Jak ja mogłam ich KIEDYKOLWIEK dażyć uczuciem chociażby akceptacji?! Nie wierzyłam, że byłam takim naiwnym dzieckiem. Chociaż chyba każde dziecko jest takie naiwne. Z każdym dniem byłam coraz starsza i coraz bardziej wiedziałam, co on mi robi. Nie dawałam z nim rady. On był jak lew, a ja jak mrówka, którą depcze.

Time skip: Miesiąc później

Zapomniałam już mniej więcej o wydarzeniach z przed miesiąca. Starałam się żyć własnym życiem. Było ono całkiem szczęśliwe. Cullenowie byli super, nie mogłam wyobrazić sobie lepszej rodziny. Jeździliśmy na różne fajne wycieczki, na zakupy z Alice i takie inne.

Jak co sobotę wyszłam, przebrana w strój do jazdy konnej, z domu żegnając się z domownikami. Jak zawsze poszłam na przystanek i już po chwili byłam w drodze do stajni.

W stajni robiłam to co zwykle. Około 16.30 poszłam na autobus powrotny. Gdy ten podjechał od razu wsiadłam i ruszyłam w drogę do domu.

Niestety z autobusem coś się stało, więc byłam zmuszona do wyjścia przystanek wcześniej. Spokojnie zamierzałam w stronę domu. Gdy byłam w parku poczułam okropny ból, od uderzenia czymś w głowę i po chwili widziałam przed sobą tylko ciemność...

~~

Heyo, heyooo!!! Dzisiaj tak krótko, no ale tak miało być XD.
Następny rozdział pojawi się niedługo...więc wyczekujcie 😏
Bay baaaay

~karmeleq-

Liczba słów: 966

Nowe życie z Cullen'ami. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz