-Daisy wstawaj- mówiła moja mama.
-Która jest godzina?- zapytałam jeszcze zaspanym głosem.
-Jest 7:11. Wstawaj szybko bo się spóźnisz do szkoły.
Chciałam iść ale nie czułam się najlepiej.
-Mamo mogę dzisiaj zostać w domu?
-Źle się czujesz?- zapytała.
-Tak- odparłam.
-To zostań dzisiaj w domu. Mnie nie będzie do końca tygodnia bo lecę do pracy. Niestety nie zdążę ci zrobić rosołu bo zaraz jadę na lotnisko.
-Dobrze mamo. Jak coś sama sobie ugotuję rosół. I mam jeszcze jedno pytanie.
-Słucham.
-Będę mogła kogoś zaprosić?- zapytałam ją o to bo podejrzewałam, że Nancy przyjdzie.
-Kogo chcesz zaprosić- zapytała podejrzliwie.
-No nie wiem ale będę mogła?
-No tak.
-Dziękuję- uśmiechnęłam się.
Moja mama dała mi buziaka w czoło i poszła na dół. Słychać było jak jedzie walizką i wychodzi z domu.
Zostałam sama. Napisałam do Nancy że nie przyjdę do szkoły.
Ta od razu odpisała pytając się o powód. Napisałam, że się źle czuję. A ona zaproponowała, że wpadnie do mnie. Najpierw pisałam by nie przychodziła bo jeszcze ją zarażę ale ta nalegała a ja odpuściłam i podałam jej mój adres. Jej ostatnią wiadomością było że będzie 8:30.
Czyli mam taką godzinkę na ogarnięcie domu i siebie. Zaczęłam sprzątać dom. Zajęło mi to około 40 minut więc mam tylko 20 minut na ogarnięcie siebie. Umyłam szybko zęby i zaczęłam czesać moje włosy. Boże...jaką ja mam szope. Gdy rozczesałam moje kudły spiełam je w kucyk. Czas się przebrać z piżamy. Podeszłam do mojej szafy i zaczęłam szukać czegoś ładnego. Mój wybór padł na czarne skarpetki, czarne jeansy oraz czarną koszule. Zdjęłam piżame pod którą miałam tylko stanik i majtki. Najpierw założyłam koszulę potem skarpetki a na końcu spodnie.
Koszule wcisłam do spodni. Dopiero po chwili się zorientowałam, że nie mam paska. Zaczęłam szukać czarnego. Na szczęście miałam. Założyłam go i poszłam się przejrzeć. Wyglądam nawet dobrze. Wtedy usłyszałam dzwonek do drzwi. To pewnie Nancy.
-Chwila!- krzykłam z góry.
Po chwili już byłam na dole. Chwilę stałam przed drzwiami. Stresuje się.
Stałam tak chwilę aż znowu zadzwoniła do drzwi. Ehh...muszę otworzyć.
-Hejka Nancy- uśmiechnęłam się.
-Hejcia- przytuliła mnie- jak się czujesz?
-Nie za dobrze.
-Biednaś.
Zdjeła buty w przedpokoju.
-Chcesz się czegoś napić?- zapytałam będąc już w kuchni.
-A masz herbatę?
-Tak mam. Zwykła czy owocowa?
-Zwykła. I tak słodzę, jedna łyżeczka- zaśmiała się gdy już miałam się pytać czy słodzi.
Dziewczyna poszła do salonu a ja wciąż stałam w kuchni. Gdy woda była gotowa zalałam herbatę. To jeszcze tylko posłodzić i będzie gotowa.
Przyniosłam jej herbatę.
-Dziękuję- uśmiechnęła się do mnie.
-Ja jeszcze idę po ciasto.
Poszłam do lodówki i wyjełam ciasto zakupione przez moją mamę kilka dni temu. Ukroiłam sobie i Nancy kawałem, dałam na talerzyki i położyłam łyżeczki. Zaniosłam ciasto do salonu.
-Masz tu ciacho- zaśmiałam się.
-Dziękuję jeszcze raz.
-Drobiazg.
Zaczełyśmy jeść w ciszy. Obiekt moich pożadań od czasu do czasu popijał ciasto herbatą. Cisza trwała chyba zbyt długo bo Nancy się odezwała.
-Bardzo ładnie wyglądasz Daisy- powiedziała.
-D-dziękuję- zarumieniłam się. Miło jest słyszeć komplementy od ludzi a zwłaszcza od dziewczyny która ci się podoba.
I znów nastała cisza. Kończyłyśmy ciasta. Tym razem ja przerwała tą niezręczną ciszę.
-Jaki jest twój naturalny kolor włosów?- widać, że ją zaskoczyłam tym pytaniem.
-Blond- odparła.
-Serio?!
-Tak- zarumieniła się jak kurczak w piekarniku.
-Ja myślałam żeby rozjaśnić sobie włosy na blond.
-Ładnie by ci było w blondzie.
-Tak uważasz?
-Tak uważam- wtedy zbliżyła się do mnie. Jej twarz była coraz bliżej mojej. Moje serce zaczęło bić coraz szybciej. Czy ona...
-Ale masz minę haha- odsuneła się ode mnie.
-To było straszne.
-Może trochę- powiedziała jeszcze się śmiejąc.
-To co robimy?
-To twój dom wiec wymyśl coś.
-Może obejrzymy film?
-To włączaj jakiś horror- powiedziała dodając po cichu- jeśli się nie boisz.
-Nie boje się!
-To znajdź jakiś krwawy.
-Dobrze, już szukam.
Tak naprawdę boję się horrorów. Mogłam nie kłamać. Teraz muszę szukać na telewizorze ten głupi horror. Mam nadzieję, że nie będzie straszny. Po okołu 10 minutach film był gotowy do oglądania. Siadłam na kanapie blisko Nancy. Ta się tylko uśmiechnęła. Więc czas włączyć ten film...
Przez 20 minut nic się nie działo lecz po chwili zaczęła się masakra. Krew na ekranie. Jezus nie!!!
Przytuliłam się do mojej przyjaciółki a ta mnie objęła. W tym momencie zaczęło robić mi się gorąco a moje serce zaczęło szybciej i głośniej bić. Nancy to zauważyła.
-Wszystko okej?- zapytała.
-Tak, tak- odpowiedziałam szybko.
Chwile po moich słowach na ekranie wyskoczył jakiś potwór a ja przerażona wtuliłam się w Nancy jeszcze mocniej. Nic nie powiedziała. Siedziałyśmy tak do końca filmu. W końcu film się skończył. Odsunełam się od Nancy, wyłączyłam film i przełączyłam telewizor na normalne kanały.
-Podobał Ci się film?- zapytałam się dziewczyny.
-Tak a tobie?- wypowiadając tobie zaśmiała się.
-Też mi się podobał- zrobiłam obrażoną minę a ta się tylko zaśmiała.
I znów nastała cisza, której nie cierpię. Musiałam się odezwać bo znów będziemy się w siebie wpatrywać.
-Muszę sobie rosół zrobić. Chcesz mi pomóc?
-Chętnie- odparła.
Poszłyśmy do kuchni i podzieliłyśmy zadania. Ja miałam obrać i pokroić warzywa i wstawić wodę. Nancy miała wstawić wodę na makaron i znaleźć makaron.
Dosyć szybko nam to poszło bo po półtorej godzinie rosół był gotowy.
-Zjesz ze mną?
-Nie chce ci zjadać obiadu- rzekła.
-Ale nie zjadasz. A jak coś to sobie jeszcze jutro ugotuje.
-No dobrze. To jak zjemy ja muszę wracać do domu bo moi rodzice myślą, że jestem w szkole.
-No spoczko.
Naszykowałam talerze i łyżki. Wzięłam pieprz i sól do salonu, położyłam na stole i wróciłam.
-Nancy ile makaronu chcesz?
Zaczęłam jej nakładać a ta po chwili powiedziała stop.
-Tylko tyle chcesz?
-Tak.
-Masz tu więcej- uśmiechłam się i nałożyłam jej więcej. Troszkę się zdenerwowała- idź zajmij miejsce. Zaraz przyniosę.
Nałożyłam jeszcze sobie makaronu i nalałam rosołu. Zaniosę jej rosół a potem sobie. Zaniosłam jej a ta podziękowała. Wróciłam do kuchni po swój talerz i wróciłam do salonu. Jak będzie za mało przyprawione to tu masz sól i pieprz.
-Okej, smacznego Daisy.
-Smacznego.
Jadłyśmy dosyć szybko. Już po 15 minutach nasze talerze były puste.
-Daisy chciałabym zostać jeszcze ale jest już późno- sprawdziłam właśnie godzinę, była 14:57. Byłyśmy już teoretycznie po lekcjach.
-Jak będziesz chciała przyjść jeszcze to pisz.
Ubrała szybko buty, założyła plecak na plecy. Nawet nie zauważyłam że była z plecakiem.
-Papa- uśmiechłam się z lekkim smutkiem.
-Pa Daisy- dała mi buziak w policzek i poszła.
Stałam jeszcze chwilę w przedpokoju aż w końcu postanowiłam umyć naczynia, posprzątać w salonie.
Skończyłam dosyć szybko. Nie mając nic do roboty postanowiłam się już umyć. Zabrałam piżame z pokoju i poszłam do łazienki. Pod prysznicem stałam godzinę, ponieważ analizowałam dzisiejszy dzień.
Po umyciu położyłam się do łóżka i oglądałam filmiki na YouTube. Po dłuższym czasie popatrzalam na godzinę w telefonie. Była prawie 23.
Nawet niewiem kiedyi to zleciało. Eh...czas iść spać. Poszłam podłączyć telefon i wróciłam do łóżka. Dobranoc szepłam do siebie..-----------------------------------------------------------MAM NADZIEJĘ ŻE ROZDZIAŁ SIĘ PODOBAŁ. NASTĘPNY POJAWI SIĘ W PONIEDZIAŁEK.
CZYTASZ
Pokochana [YURI] ~zakończone~
RomanceCzy Nancy pokocha Daisy? Ciekawie się zapowiada 😏 Poprawki pojawią się w najbliższym czasie!!!