Nie chciała w to wierzyć. Miała nadzieję, że gdy obudzi się rano następnego dnia wszystko wróciło do normy. Chciała, aby Sasuke nigdy nie wrócił. Od kiedy Uchiha pojawił się w wiosce jej dotychczas wręcz idealne życie odwróciło się do góry nogami. Cały dzień wracała do słów Kakashiego i prawdy, którą jej wyznał, walcząc ze sobą. Nie potrafiła skupić myśli oraz wybaczyć sobie, że pozwoliła się zmanipulować i potraktować w taki sposób. Nie mogła patrzeć na swojego męża, znieść jego obecności, a tym bardziej jego dotyku, dlatego wieczorem następnego dnia dosypała mu ziół nasennych do herbaty. Wiedziała, że jako wykwalifikowany shinobi będzie słyszał, jak wymyka się w nocy. Spakowała najpotrzebniejsze rzeczy swoje i córki. Wrzuciła do torby kilka ubrań, szczoteczkę, parę kosmetyków i wszystko inne co wpadło jej w ręce, a wydawało się przydatne. Chociaż nie musiała martwić się o czas, w pośpiechu wykonywała czynności, a jej dłonie drżały. Weszła do sypialni Rin i wzięła ją na ręce, otulając kocem. Dziewczynka poruszyła się niespokojnie, jednak Sakura wyszeptała jej do ucha, by spała dalej, co sprawiło, że wtuliła się w nią i ułożyła wygodnie na ramieniu. Szybkim krokiem wyszła z mieszkania, spoglądając ostatni raz na ich rodzinne zdjęcie w korytarzu i jeszcze raz powtórzyła sobie, że musi być silna. Kiedy wyszła z domu na ulicach było już ciemno. Pośpiesznie kroczyła w stronę dzielnicy, w której znajdowała się posiadłość państwa Uzumakich. Na ulicach było już pusto, dzięki czemu nie musiała się przejmować niechcianymi gapiami i ich ciekawskimi spojrzeniami. Kiedy dotarła do celu niepewnie zadzwoniła do drzwi. W całym domu było ciemno, nie paliło się nawet najmniejsze światło. Sakura gorączkowo zadzwoniła jeszcze raz. Usłyszała pośpieszne kroki na parter. Drzwi się otworzyła, a za nimi ukazała się zaspana Hinata w szlafroku. Przetarła oczy dłonią i spojrzała pytająco na różowowłosą, w pierwszej chwili nie zauważając Rin na jej rękach.
-Sakura? Coś się stało? Dzieci śpią...
-Ja...
Kobieta chciała powiedzieć więcej, jednak głos jej się załamał. Zacisnęła mocno powieki starając się nie rozpłakać. Słysząc jej głos Hinata w moment otrzeźwiała i wpuściła ją do środka. Kiedy wzięła od niej śpiące dziecko, po schodach w spodniach od piżamy schodził Naruto.
-Hinatka, kogo niesie...?
Urwał, gdy zobaczył przyjaciółkę zdejmującą swoje wierzchnie okrycie i odkładającą w korytarzu pokaźną torbę. Gdy podniosła wzrok, a ich spojrzenia spotkały się ze sobą wszystko było jasne. Sakura była pewna, że on już wie, że Sasuke musiał powiedzieć mu o wszystkim, musiał wyznać mu prawdę. Uzumaki zbiegł ze schodów nie przejmując się hałasem, który zrobił, ani tym, że może w ten sposób obudzić dzieci i objął różowowłosą. Wtuliła się w niego i zaczęła cichutko łkać w jego ramionach. Państwo Uzumaki wymienili między sobą porozumiewawcze spojrzenia i Hinata ruszyła na górę, by położyć Rin w pokoju razem z Himawari. Kiedy dziewczynka ponownie się przebudziła pani Uzumaki wyjaśniła jej tylko, że mamusia zabrała ją na nocowanie u jej przyjaciół i ucałowała jej czoło po czym szczelnie okryła kołdrą. Rin była dzieckiem i jeszcze niewiele rozumiała, a że nocowanie w domu Hokage było dla niej czymś normalnym, zresztą tak samo Boruto i Himawari często spali u państwa Hatake, więc niczym się nie przejmując ułożyła się wygodnie i spała dalej. Kiedy Hinata zeszła z powrotem na dół Naruto siedział już przy stole z Sakurą. Po minie męża i całej sytuacji mogła się zorientować, że nie chodzi o zwyczajną kłótnię między różowowłosą, a Kakashim. Hinata podeszła do kuchenki i nastawiła wodę na herbatę. Wyjmowała kubki słuchając w międzyczasie tego co mówi ich przyjaciółka.
-Jak on mógł to zrobić...? Nie wiem co mam myśleć... Czuję się oszukana.
Sakura mówiła wszystko przez łzy. Przetarła policzki rękawem swetra, który miała na sobie i kontynuowała.
CZYTASZ
Sztuka Wyboru - Sakura
FanfictionAkcja rozgrywa się 7 lat po wielkiej wojnie shinobi, a dokładnie zaczyna od powrotu Sasuke do Konohy, który tym samym kończy swoją odkupieńczą misję. Po powrocie szuka nowego celu, a także spotyka swoich bliskich, którzy podczas jego nieobecności uł...