Sasuke niósł ją praktycznie całą noc i dzień z niewielkimi przerwami. Czuła zmęczenie, które powoli zaczynało go dopadać, dlatego zaproponowała dłuższy postój. Nie rozpalali ognia, starając się nie zwracać na siebie niczyjej uwagi.
-Odpocznij.
Poprosiła, kiedy ciężko opadł na ziemię.
-Chociaż na chwilę. Pół godziny snu nic nie zmieni, a przynajmniej ty nie padniesz trupem pod granicą kraju demonów.
Pierwszy raz w jej głosie wybrzmiewała troska. Uchiha upił łyk wody i spojrzał w jej kierunku. Analizował.
-Zawsze mogę przekazać Ci trochę mojej czakry...
-Nie.
Zaczęła, jednak on przerwał jej stanowczo, a jego twarz przybrała surowy wyraz. Ciemne brwi zmarszczyły się, a usta wykrzywiły znacznie. Gdyby Sakura tylko wiedziała jak bardzo przypomina teraz swojego ojca Fugaku, byłego patriarchę klanu. Młody Uchiha coraz częściej to zauważał patrząc w lustro. Tak samo jak pierwsze zmarszczki, które czas powoli zaczynał odciskać na nim. Jego rodzice w jego wieku brali ślub. Jego najlepszy przyjaciel miał już żonę oraz dwójkę dzieci, a gdzie był on?
-Sasuke, proszę prześpij się, chociaż chwilę.
Poprosiła ponownie, odrywając go tym samym od jego myśli. Wiedział, że ma rację, dlatego też nie kłócąc się z nią i nie grając niezłomnego macho uległ. Życie, a dokładniej Naruto sprzedał mu niezłego kopa, a także nauczył pokory. Był mu za to cholernie wdzięczy i bez wstydu przyznawał przed samym sobą, że tego pamiętnego dnia w Dolinie Końca to Naruto wygrał to starcie. Tak naprawdę zrobił to już dawno, obierając swoją ścieżkę ninja, a to co on mógł teraz zrobić to jedynie kroczyć za nim i starać się budować świat, który oszczędzi innym piekła straty, zemsty, samotności, którego doświadczył.
Spojrzał jeszcze raz na Sakurę, po czym ku jej zdziwieniu położył się pod drzewem, układając sobie wcześniej partyzanckie posłanie. Wstała i niepewnie usiadła obok niego, plecami opierając się o pień drzewa. Spojrzała na niego uważnie. Musiał być naprawdę zmęczony, ponieważ zasnął momentalnie, co wcale jej nie zdziwiło. Wyglądał tak spokojnie kiedy spał, niczym dziecko. Czarne włosy rozsypały się na torbie, z której zrobił sobie prowizoryczną poduszkę, a część z nich spadła na twarz. Widziała jak porusza ramieniem, tak jakby nadal miał dłoń i chciał podrapać się po nosie. Zabawne, jak nasze ciało i mięśnie zapamiętują odruchy czy schematy, nawet po tylu latach. Jedyną dłoń trzymał pod głową, dlatego też skrzywił się przez sen i kolejny raz wykonał mechaniczny ruch ramieniem. Sakura widząc to nachyliła się nad nim i delikatnie odgarnęła włosy z jego twarzy, muskając przy tym opuszkami palców jego policzek, na którym zaczął pojawiać się lekki zarost. Ostatni raz musiał się golić, kiedy zatrzymali się u rybaka. Wcześniej nie zwracała na niego zbytnio uwagi, ale teraz kiedy dokładnie mu się przejrzała, zauważyła, że to chyba pierwszy raz kiedy widzi go takiego "zaniedbanego". Uchiha zawsze był ogolony i sam w sobie prezentował się schludnie w czystych wyprasowanych ubraniach czy ułożonych włosach. Nawet za czasów drużyny 7 taki był, zupełne przeciwieństwo Naruto, jak ogień i woda. Uśmiechnęła się na myśl o ich wspólnych misjach i tym jak chłopaki od zawsze rywalizowali między sobą. Pokręciła głową pozbawiona swoimi myślami i jakby to była najnaturalniejsza rzecz na świecie pogłaskała go po policzku. Dopiero kiedy brunet obudzony niespodziewanym dotykiem złapał w stalowym uścisku jej nadgarstek zorientowała się, co właśnie zrobiła.
-Przepraszam, miałeś coś na policzku.
Odpowiedziała nerwowo, a jego ściągnięte brwi i zmarszczone czoło przybrały na łagodności. Ten cholerny odruch shinobi. Czuwaj, nawet, kiedy śpisz, bo nigdy nie wiesz kto może Cię zaatakować.
CZYTASZ
Sztuka Wyboru - Sakura
FanfictionAkcja rozgrywa się 7 lat po wielkiej wojnie shinobi, a dokładnie zaczyna od powrotu Sasuke do Konohy, który tym samym kończy swoją odkupieńczą misję. Po powrocie szuka nowego celu, a także spotyka swoich bliskich, którzy podczas jego nieobecności uł...