II. Samotność

806 54 13
                                    

Spojrzał na fotografię radosnej Sakury i ich córeczki na jego biurku, po czym uśmiechnął się sam do siebie. Od czasu narodzin Rin spędzał coraz więcej czasu w domu. Oboje z Sakurą musieli podjąć decyzję o ich wspólnej przyszłości. Chcieli zapewnić malutkiej jak najlepszy dom, a przy obowiązkach związanych z pracą kobiety w szpitalu było to dość trudne. Rodzicielstwo, a także małżeństwo to sztuka kompromisu, dlatego zaoferował, że jako były Hokage pomoże Naruto w papierkowej robocie, którą będzie wykonywał z domu. Blondyn jak najbardziej przystał na tę propozycję, ponieważ on i Shikamaru powoli przestawali się wyrabiać z dokumentami, a papierów tylko i wyłącznie przybywało. Kakashi zorganizował swój mały gabinet w posiadłości Hatake, w którym pracował, a codziennie rano zdawał raport, a także przerobione zwoje i pliki dokumentów. Oczywiście nie zaniechał treningów, ale jego obowiązki jako shinobi ograniczyły się do bram wioski. Nie czuł się z tym w żaden sposób źle, ale nigdy, by nie pomyślał, że właśnie tak będzie wyglądało jego życie.

Po wojnie każdy zaczynał powoli układać sobie życie. Przyjaciele młodej Haruno zaczynali powoli dobierać się w pary, a wszystko zapoczątkował ślubu Naruto i Hinaty. Oni jako pierwsi postawili ten krok, przecierając szlaki innym. Już na ich weselu różowo włosa widziała Temari razem z Shikamaru, a także Ino z Saiem. Zaraz potem każde z nich zaczęło spędzać ze sobą coraz więcej czasu, do czego Sakura nawet się przyzwyczaiła. Była jednym z najlepszych medyków we wiosce, dlatego też cały czas miała ręce pełne roboty, co pozwalało jej na odrzucenie rozpraszających ją myśli, jednak gdy wieści o kolejnych zaręczynach i datach ślubu docierały do niej powoli, zaczynało coś w niej pękać. Sakura coraz częściej chodziła z zaczerwienionymi i opuchniętymi oczami. Płakała każdej nocy, wtulając twarz mocno w poduszkę, zadawała sobie kolejny raz pytanie "Kiedy On wróci?". Obiecał jej przy ich pożegnaniu, że się zobaczą, że wróci, a tymczasem minął już rok, a on nawet nie pojawił się na weselu Naruto. Sakura była przekonana, że się wtedy zobaczą, że będzie mogła z nim porozmawiać, że powie jej ile to jeszcze potrwa i kiedy planuje zostać w Konoha już na dłużej. Jednak żadne z jej pytań nie miało szansy się wyjaśnić, ponieważ Sasukę posłał jedynie orła z gratulacjami dla państwa Uzumakich. Zatopiona w swojej pracy starała się odpychać wszystkie myśli z nim związane. Nie zauważyła kiedy, wielkimi krokami zaczął się zbliżać ślub Temari i Shikamaru. Uświadomiła to sobie, gdy siedziała w swoim gabinecie w szpitalu i wertowała terminarz. Gdy tylko zobaczyła zakreśloną datę momentalnie przez jej głowę przeszło wspomnienie ostatniej uroczystości, na której była sama oraz postać Sasuke. Nie wytrzymała, z jej oczu popłynęły słone łzy. Ukryła natychmiast twarz w dłoniach i starał się zdusić kolejny szloch. Pogrążona w smutku, nie usłyszała pukania do drzwi.

-Witaj Sakura.

Kakashi radośnie się przywitał, zamykając za sobą drzwi. Sakura przestraszona automatycznie podniosła ku niemu wzrok. Nie chciała, żeby ktoś widział jak płacz, jednak wszedł tak szybko, że nie zdążyła nawet przetrzeć wilgotnych oczu od łez. Mężczyzna spojrzał na jej twarz, zmarszczył lekko brwi i powiedział głosem pełnym troski:

-Co się dzieje?

Przetarła szybko oczy i burknęła coś pod nosem, co lekko go rozbawiło. Choć była już dojrzałą kobietą, w tym momencie wyglądała jak mała dziewczynka, która się przewróciła. Bez zastanowienia, jakby instynktownie podszedł do niej i ukucnął tuż przy niej, tak by móc widzieć jej twarz.

-Swojego senseia nie oszukasz. Sakura znam Cię od dziecka.

Kobieta westchnęła głęboko, pozwalając by jej oddech się trochę uspokoił. Powtórzyła tę czynność jeszcze parę razy i wreszcie odważyła się wyjawić mu prawdę o samotności, która zaczęła ją przytłaczać. Opowiedziała mu o swoich uczuciach do Sasuke, o tym jak wszyscy dookoła się zaręczają, biorą śluby, a ona w dalszym ciągu jest sama i kolejny rok czeka na swojego ukochanego. W połowie już nie wytrzymała i kolejny raz z jej oczu popłynęły słone łzy, jednak nie przeszkodziło jej to kontynuować. Chciała wylać z siebie wszystko, tu i teraz, wyjawić mu to, co leżało jej od tak długiego czasu na sercu. Gdy skończyła, otarła łzy i spojrzała na Hatake pierwszy raz, od kiedy wszedł. Kucał tuż przy niej, jego spojrzenie było pełne współczucia i troski, jedną ręką złapał jej dłoń i gładził, mając nadzieję, że ten drobny gest jakoś ją uspokoi. Kiedy to sobie uświadomiła, wyciągnęła swoją dłoń delikatnie z jego dłoni. Wstała i starając się już nie rozklejać zapytała w jakiej sprawie przyszedł.

Sztuka Wyboru - SakuraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz