[Uważaj na siebie] Austro-Węgry x Reader

1.7K 45 35
                                    

(Nie mogłam znaleść lepszego zdjęcia >.<)

~T/I P.O.V~

Wszystko narazie idzie po mojej myśli. Na jutrzejszy konkurs szkolny mam zamiar upiec babeczki. Zapisałam się na niego pod presją koleżanek które aż nalegały żebym się zgłosiła.

Zawsze interesowałam się gotowaniem i rzeczami tego typu. Może kiedyś nawet i otworzę własną restauracje? Kto wie?

Na ten moment skupie się na wygraniu tego. Poszłam do kuchnii i wyciągnęłam składniki. Mleko, jajka, mąka.... Wydaje mi się że jest wszystko? Oczywiście że nie. Zapomniałam kupić posypki do dekoracji a ona musi być i koniec.

Szybko zarzuciłam na siebie kurtkę i buty. Nie mam czasu na szaliki i te sprawy. Przecież zaraz wrócę.

Zabrałam ze sobą parę drobnych bo założę się że to nie kosztuje fortunę. Najbliższym sklepem była żabka. No to przepłacę.

Weszłam do sklepu i wziełam akurat kolorową. Nie mam czasu na zastanawianie się. Inaczej nie wyjdę stąd dzisiaj.

Zapłaciłam moimi wszystkimi dosłownie pieniążkiami co przy sobie miałam. Jeszcze mnie kasjerka wzrokiem chciała zabić. Nie wiem dlaczego i być może nie chce wiedzieć. Nic nie ukradłam.

Potem wyszłam ze sklepu. Dobra zmęczyłam się ciągłym bieganiem w jedną i drugą stronę. Co ja gadam we wszystkie strony świata.

Teraz idę wzdłuż ciemnej ulicy oświetlonej słabo lampami. Takie są uroki grudnia. Godzina 18 i już jest noc. Na dodatek zimno.

Jak wrócę to sobie zrobię coś ciepłego do picia. Trochę się ogrzeje i wogóle.

Z moich myśli wyrwał mnie odgłos. Takie typowe ciężkie kroki.
W głowie miałam takie wielkie "WTF człowieku".

Odwróciłam się i tam nikogo nie było. Spoko. Już mam jakieś problemy z uszami. Pewnie dlatego że jestem bardzo zmęczona a mam jeszcze sporo do roboty. Dobra nie pora na ociąganie się. Im szybciej to zrobię tym szybciej to skończę.

Przyspieszyłam trochę ale wtedy również te kroki znów się pojawiły tylko one próbowały dorównać mi tępa.

Byłam lekko poirytowana. Tym razem jak spojrzałam za siebie nie były to już jakieś zwidy. Za mną rzeczywiście ktoś szedł.

Nie byłam wstanie tego kogoś opisać bo był lub była ubrana cało na czarno. Twarz też ciężko było dostrzec.

Ta osoba wkońcu mnie dogoniła. Zauważyłam że w jej prawej dłoni znajduje się nóż.(NUSZ KUCHENNY PSZECINEK) Kiedy próbowała mnie dźgnąć na pierwszym razem udało mi się uniknąć robiąc jakiś dziwny ruch. Za drugim bym nieźle oberwała w ramię gdyby nie jakiś wyrośnięty gościu.

Że co. Jak ktoś może być aż tak wysoki. Nożownik się wystraszył i uciekł. Mojemu "wybawcy" nawet się nie chciało za nim biec. Witaj moja bratnio duszo.

Podniosłam głowę do góry żeby mu się przyjrzeć. Wybawca też spojrzał w moją stronę. Czy on wygląda jak chłodząca flaga? Dobra. CO JA BRAŁAM!?

-Jesteś cała? - spytał

Ja nadal nie mogłam dojść do siebie i analizowałam każdy szczegół tej dziwnej sytuacji.

-T-t-tak - odpowiedziałam

-Napewno? Nic ci nie zrobił?

-Nie. Wszystko w porządku.

Spojrzałam się na jego prawą dłoń. Jak on mnie obronił? A tak sobie po prostu na luziku złapał za ostrze ręką.

Zadziwiające jest to że nie wykazał przy tym żadnych emocji. Tak jakby nic się nie stało.

Countryhumans x reader [Oneshots] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz