One-shot powstał na zamówienie darkeyes1616
Mam nadzieję, że się spodoba i jeśli ktoś ma pomysł lub prośbę na kolejnego shota to również zapraszam, by się podzielił nim w komentarzach lub na priv <3Korekta i pomoc, najlepsza SzalonaZPsychiatryka <3
Bo serio. Nie jestem świętna w pisaniu miłosnych scen, a ona wymiata. I gdyby nie jej pomoc, to by nie było tak wyśmienicie. ;)I btw. Niedługo wstawi coś u siebie, więc jak macie ochotę na jakieś romanse to polecam.
*****************************
- Tak! - krzyknąła Cassandra, robiąc skok z radości. Właśnie trafiła do celu 10 razy z rzędu. Idealnie w środek ustawionej tarczy, której środek był wgłębiony przez kilka pocisków.
10 trafień z rzędu to pierwszy stopień do spełnienia jej małego marzenia, które coraz bardziej zamieniało się w kształtny plan. A mianowicie strzelanie z procy.
Po żmudnych poszukiwaniach ojca, by znaleźć jej choć przeciętnego nauczyciela, Cassandra musiała przyzwyczaić się do myśli, że trenować swoje umiejętności będzie musiała samotnie. Zdażało się jednak, że czasami prosiła o radę jakiegoś zwiadowcę ze złotym liściem, który mieszkał w zamku Araluen, ale to była rzadkość. Byli oni na emeryturze i nie mieli czasu, siły, ani ochoty, by czuwać nad pierwszymi krokami dziewczyny w strzelaniu do celu.
Cassandra przeczesała długie włosy dłonią, nie odrywając wzroku od wygniecenia w tarczy. Była szczęśli... Nie. Zadowolona z efektów. Są one zadowalające. Nie cudowne ani niesamowite.
Nie zapominała o tym.
Księżniczka podeszła do tarczy. Jej trzewiki wchodziły miękko w zieloną trawę. Schyliła się, by pozbierać pociski i chowała je w niewielkiej płóciennej torbie, która wisiała przewieszona przez jej lewe ramię. Ostatni, dziesiąty pocisk, zatrzymała na dłużej w dłoni. Podrzuciła go, pozwalając mięśniom, by przypomniały sobie jego ciężar, mimo że te znały go doskonale. Godziny ćwiczeń dawały rezultaty.
Pocisk miał formę niewielkiej kuli, wykonanej z kamienia. Jak do ćwiczeń sprawował się idealnie, jednak w przyszłości miała w planach zmienienie kamienia na coś twardszego i wytrzymalszego. Kamień znosi uderzenie z drewnianą tarczą, jednak nie będzie już równie skuteczne ze zderzeniem w coś innego, jak zwierzyna czy w ostateczności ludzie... Może ołów?
Cassandra podeszła do miejsca oznaczonego kilkoma patykami. Stąd strzelała.
Nałożyła na procę, trzymany już wcześniej pocisk i uniosła prawą rękę do tyłu, przygotowując sie do zamachu, a lewą uniosła lekko do przodu, wycelowując. Zamknęła oczy i odetchnęła głęboko. Zmusiła ramiona, by się rozluźniły, mimo że trzymała je w powietrzu. W końcu otworzyła oczy i zrobiła krok lewą nogą do przodu i wyrzuciła pocisk. Poleciał prosto w sam środek.
Nie zareagowała na to w inny sposób, jak nakładając ponownie pocisk i powtarzając procedurę. Tuż przed tym, jak wypuściła kolejny pocisk, usłyszała z boku "hej". Przestraszona, straciła równowagę i wcześniejszy spokój. Pocisk poleciał, jednak nawet nie zbliżył się do tarczy.
Rozeźlona odwróciła się w stronę głosu. Jej oczy napotkały postać, która rozmywała się na tle lasu.
- Ćwiczymy sobie, hmm? - Gilan zawołał do niej radośnie. Miał na sobie zieloną zwiadowczą pelerynę, która zasłaniała wszystko co miał pod spodem. Na ramieniu zawiesił łuk, a zza jego pleców widać było strzały o żółtych lotkach (A/N zależało mi na znalezieniu informacji na temat koloru lotek Gilana, jednak chyba nigdy J.Flanagan o tym nie wspomniał :/)- Jak ci idzie?
CZYTASZ
Zwiadowcy/Drużyna one-shoty[Przyjmuje Zamówienia]
FanfictionCzyli to co mnie natchnie przelane na komputer. Mieszanka ulubionych bohaterów z OTP, podane z chęcią pisania i milionami bezsensownych pomysłów krążących mi w głowie. !!! Wszystkie postacie i miejsca należą do Johna Flanagana. Ja tylko pożyczam ic...