Cały special nie ma nic wspólnego z fabułą!!! I będzie prowadzony z 3 osoby!
W całym Hogwarcie panowała bardzo świąteczna atmosfera. Wszyscy latali w tą i z powrotem żeby dać prezenty swoim przyjacielom, kolegom, dziewczynom, chłopakom i tak dalej. Dziś był ostatni dzień w Hogwarcie i dyrektor postanowił, że zrobi wielką wigilijną kolację razem z prezentem. Wszyscy się zastanawiali co to może być...
Dało się słyszeć wiele przypuszczań "Może jakiś znany czarnoksiężnik nas odwiedzi?" Albo " To na pewno będą jakieś mogilskie ustrojstwa" nikt tak naprawdę nie wiedział co ich czeka. W kuchni wszystkie stworzenia bardzo zwinnie i szybko pracowały, czy to żeby zrobić barszcz czy pierogi. Uczniowie próbowali się jakoś dostać do kuchni żeby coś podjeść.
W pokoju głównym Gryffindoru można było zastać wszystkich herosów i dwójkę bogów. Wszyscy ze sobą żywo rozmawiali a Ren przytulała się do Apolla.
- Opowiedzcie coś jeszcze o świętach! - prosiła Ren. Na Olimpie nigdy nie obchodzili świąt Bożego Narodzenia..
- No, zwykle jest dwanaście potraw, ale zazwyczaj jest więcej...- zaczął Percy.
- No i wujek co zawsze się pyta kiedy sobie znajdziesz chłopaka albo dziewczynę, a jak już to zrobisz to się pyta kiedy ślub...- kontynuowała Annabeth. Apollo i Ren się zaśmiali.
- To trochę jak twoja matka - powiedział blondyn. Białowłosa dała mu kuksańca między żebra.
- Hera się cały czas nie pyta kiedy weźmiemy ślub - Apollo wywrócił oczami.
- No i babcia co zwykle da kilka złotych - dodał Precy. Wszyscy kiwnęli głowami na potwierdzenie.
- To co? Czas na prezenty!- powiedziała Piper.
- A, właśnie, mam coś od waszych rodziców - powiedziała Ren.
- Dla Annabeth książka o architekturze - podała jej wspomnianą rzecz.
- Dla Percy'ego niebieskie cukierki - powiedział Apollo.
- Dla Piper umm, nie będę mówić przy chłopakach - Ren podała dyskretnie prezent i wyciągnęła następny.
- Dla Nico koszulka z czaszką- podał Apollo. Rozdali wszystko do końca a później po wymieniali się między sobą.Nim się obejrzeli była już siedemnasta. Ren była już głodna.
- O której mamy kolację?- zapytała wyciągając batonik ambrozji. W tym momencie na jej kolana wpełzł jej biały wąż.
- O osiemnastej - Ren kiwnęła głową i nakarmiła węża batonikiem. Resztę zjadła sama.
- Reeen, chodź ze mną, mam dla ciebie prezent - wszystkim w pomieszczeniu na twarzach pojawił się lenny face. Białowłosa wstała.
- Percy, pilnuj Koko - razem z Apollem wyszli z pomieszczenia zanim brunet zdążył zareagować.Niebieskooki wręczył swojej ukochanej duże pudełko. Ren otworzyła i zobaczyła piękną białą trochę za krótką bo przed kolana, ale jednak togę. Do tego greckie sandały wiązane aż do kolan i na obcasie.
- Jezu! Apollo, dziękuję! - pocałowała go i przytuliła. Machnęła kilka razy ręką i też mu wręczyła prezent. Był to złoty wieniec z niebieskimi kryształami.
- Dziękuję Ren - założył go na głowę i uśmiechnął się. Białowłosa wzięła swój prezent i poszła do łazienki się w niego przebrać.Tymczasem w PGG...
- Jak mogłeś zgubić białego węża na brązowej posadce?!- krzyczała Annabeth na Percy'ego. Nico, Jason i Piper szukali wszędzie Koko.
- Nie wiem! Tak się wyśliznął... - zaczął się bezsensownie tłumaczyć.
- Na Zeusa - Ann usiadła bezsilnie na kanapie. Za oknem zagrzmiał piorun.
- Znalazłem! - wydarł się Jason wyciągając węża z akwarium.
- Uf... Ren nas nie zabije - odetchnęła z ulgą Ann.
- Za co miałabym was zabić? - zapytała wchodząc do środka. Była ubrana w to co dostała od Apolla.
- E-echech... Za nic, za nic... O! Już osiemnasta! Lepiej chodźmy!- krzyknęła i wybiegła. Reszta poszła za nią wolnym krokiem. Ren cały czas trzymała Koko na szyi jak naszyjnik i weszła do Sali głównej. Wszystkie cztery stoły były zastawione potrawami.Gdy wszyscy się rozsiedli Dumbledore wstał i kaszlnął.
- Pewnie się zastanawiacie, dlaczego jest tu pusty stół z dwunastoma wolnymi krzesłami... - wskazał na stół
- Jak wiecie, mamy w szkole herosów i dwójkę bogów... - Apollo i Ren spojrzeli się na siebie i już wiedzieli co się będzie działo. - A więc, zaprosiliśmy ich rodziców! Zapraszam was państwo - Do wielkiej sali weszła dwunastka bogów:
Zeus, Posejdon, Hades, Atena, Dionizos, Hera, Demeter, Afrodyta, Artemida, Ares, Hefajstos i Hermes. Dostojnym krokiem zbliżyli się do stołu i usiedli bez słowa.
- Witamy naszych gości, mamy nadzieję, że będziecie się dobrze bawić - powiedział Dumbledore i usiadł na swoim miejscu. W sali zapadła cisza. Hera się rozejrzała, i gdy zobaczyła Ren wstała i do niej podeszła. Przytuliła ją.
- Witaj córeczko, długo się nie widziałyśmy! - Annabeth spojrzała się na nią z obrzydzeniem.
- Cześć mamo - uśmiechnęła się. Wszyscy patrzyli się na to zdziwieni. Zeus już trochę zdenerwowany wstał.
- Możecie się przestać lampić i zacząć jeść?- klasnął dłońmi. Ren i Apollo dostawili sobie krzesła do stołu bogów i zaczęli rozmawiać z resztą rodziny.Po kilku godzinach w sali zostali tylko nauczyciele, bogowie i herosi. Dumbledore wstał i podszedł do bogów.
- Wiem, że nie obchodzicie świąt, ale i tak będę wam życzyć wesołych świąt. A więc, Wesołych świąt - uśmiechnął się mile.
- Nawzajem - odpowiedzieli wszyscy bogowie.
- Dobra, zbieramy się. Zaraz mamy kilka wizyt z pomniejszymi bogami i robotę papierkową - reszta bogów kiwnęła i zniknęli. Apollo i Ren poszli do ich pokoju a herosi rozeszli się do swoich dormitoriów.Co tej niespodzianki to na każdym łóżku leżała masa cukierków i chipsów. Do tego był dołączony liścik z życzeniem wesołych świąt. Wszyscy stwierdzili, że to były najlepsze święta w historii Hogwartu.
------
Tak niezbyt się was posłuchałam, ale wasze pomysły tak niezbyt do mnie przemawiały. Ten też mi się nie podoba, ale jako, że już dziś jest Wigilia należało coś wstawić!
Życzę wszystkim wesołych świąt, bogatego Mikołaja i dobrego barszczu! 😘😘
CZYTASZ
Zagubiona Bogini W Hogwarcie
Fanfiction- Możesz powtórzyć bo nie wierzę własnym uszom? - zwrócił się do mnie zdenerwowany Zeus. - Spokojnie kochanie - uspokajała go Hera. - J-ja p-przepraszam...- wydukałem. - Tantosie, zaufałem ci i powierzyłem opiekę nad naszą córką...- tu spojrzał na H...