𝐄𝐋𝐄𝐕𝐄𝐍

667 57 8
                                    

Jaehyun, Johnny i ja szliśmy długim korytarzem. Minęliśmy dwóch mężczyzn, które gapili się na mnie, zapewne dlatego, że byłam ubrana tylko w bieliznę i dużą koszulkę Jaehyuna.

- [T/I]. - Jung przerwał ciszę, gdy zatrzymaliśmy się przed ozdobnymi drzwiami. - Proszę, nie zmieniaj o nas zdania. - Spojrzał na mnie poważnym wzrokiem, a ja tylko kiwnęłam głową.

Jae zapukał w drzwi, po czym otworzył je, a Johnny jako pierwszy przekroczył próg. Po nim weszłam ja.

Pokój był dużym gabinetem. Na półkach stało mnóstwo książek i różnych segregatorów. Po chwili usłyszałam, jak Jae delikatnie zamknął za mną drzwi.

- [T/I], proszę, usiądź. - Odezwał się dobrze znany mi głos.

- Taeyong? - Moje serce zaczęło bić niczym oszalałe. Czułam, jakby miało wypaść mi z klatki piersiowej.

Widząc czerwonowłosego, siedzącego na dużym krześle obrotowym przy biurku naprzeciwko mnie czułam, jak zaczyna brakować mi powietrza.

- Taeyong, j-ja -

- [T/I], usiądź. - Jego zimny i oschły ton głosu sprawił, że wykonałam jego polecenie w mgnieniu oka.

Chłopak wyjaśnił mi wszystko, co wczoraj miało miejsce, a mi ciężko było w to uwierzyć. Ale gdy zdjął mi bandaż z karku zdałam sobie sprawę, że to ja byłam tematem porannej rozmowy.

- Czyli chcesz mi powiedzieć, że jesteście mafią, a Hanbin był liderem innej mafii, przez co byliście rywalami? - Słysząc te absurdalne rzeczy, nie byłam pewna, czy powinnam się śmiać, czy płakać.

Jaehyun i Johnny kiwnęli głowami, A Taeyong tylko na mnie patrzył bez słowa.

- Mam dla ciebie ofertę, księżniczko. Zostaniesz tu dopóki rana się nie zagoi. Mamy leki i dobrze się tobą zajmiemy. Nie możemy jechać do szpitala, ponieważ to dla nas za duże ryzyko. Później wrócisz do swojego narzeczonego i nigdy nie powiesz o tym nikomu. Dowiemy się, jeśli tego nie zrobisz. Wierz mi. Zrozumiano? - Taeyong wstał z krzesła i oparł dwie dłonie na biurku.

Słodki i opiekuńczy Tae odszedł. Próbował mnie zastraszyć i skutecznie się mu to udało.

Kiwnęłam głową na znak zgody, po czym wstanęłam, chcąc wyjść z Jaehyunem z tego pomieszczenia, jednak zatrzymał mnie ostry głos Taeyonga.

- [T/I], jeszcze jedna sprawa. Nawet nie próbuj do mnie kurwa rozmawiać.

 Nawet nie próbuj do mnie kurwa rozmawiać

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Jaehyun i ja siedzieliśmy w jego pokoju. W tym samym pokoju, w którym obudziłam się rano.

Ciężko było mi uwierzyć w te wszystkie rzeczy o mafii. To było jednocześnie szalone i przerażające. Ale to wyjaśniałoby wszystko.

Jeśli to byłoby prawdą to ciekawe, co jeszcze mój tata z Hanbinem ukrywali przede mną?

- Nie martw się, [T/I]. On nadal cię lubi. Po prostu ciężko zaakceptować mu fakt, że poślubisz jego największego wroga. Myślał, że ma szansę na miłość, a ty złamałaś mu serce.

- Nie miałam wyboru, Jaehyun.

- Co masz na myśli? - Zapytał, patrząc na mnie intensywnie.

- Muszę trochę odpocząć. Jestem zmęczona.

- Racja. Śpij dobrze i nie bój się zapytać, jeśli czegoś potrzebujesz. - Podszedł do drzwi, po czym posłał w moją stronę słaby uśmiech i wyszedł na korytarz.

Jednak wiem, że usłyszał ostatnie słowa, jakie padły z moich ust, zanim opuścił pomieszczenie.






- Czasami to nie jest miłość, tylko zwykła zgodność i zaangażowanie.

BOSS. LEE TAEYONG [✓]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz