𝐒𝐄𝐕𝐄𝐍𝐓𝐄𝐄𝐍

684 54 1
                                    

- Taeyong, proszę, nie rób tego. - Podbiegłam do chłopaka, który był już przygotowany do wyjścia razem z kilkoma innymi członkami NCT.

Chwyciłam go za rękę, przez co zwróciłam na siebie jego uwagę.

- Taeyong, mojemu tacie może stać się krzywda. - Powiedziałam ze łzami w oczach. Całą ta sytuacja bardzo mnie dotknęła.

Bałam się o tatę.

- [T/I], naprawdę myślisz, że twój ojciec to takie niewiniątko? Chciał dać ci firmę pod warunkiem małżeństwa! - Czerwonowłosy wyjął rękę z mojego uścisku i przeczesał sobie nią swoje zmierzwione włosy. - Jungwoo tak jak inni w naszej grupie jest pod moją opieką i za niego odpowiadam. Jeśli nie zakończę tego raz na zawsze to on nadal będzie ranić moich ludzi.

- Ale mimo wszystko on nadal jest moim ojcem. Nie rób mu nic złego, proszę. On jest moją jedyną rodziną. Jego zdrowie i bezpieczeństwo jest dla mnie ważne.

Taeyong odłożył broń, wzdychając głośno.

- Johnny i Doyoung, zbierzcie więcej informacji i nie róbcie czegoś, co mogłoby zrobić krzywdę ojcu [T/I]. - Chłopak przeszedł obok mnie i skierował się do swojego gabinetu, nie obdarzając mnie ani jednym spojrzeniem.

 - Chłopak przeszedł obok mnie i skierował się do swojego gabinetu, nie obdarzając mnie ani jednym spojrzeniem

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Taka ładna dziewczyna jak ty nie powinna siedzieć tutaj sama. - Mężczyzna uśmiechnął się do dziewczyny, siedzącej w pomieszczeniu.

- Ktoś mnie wystawił. - Wyjaśniła, wzdychając głośno, zanim jeszcze spojrzała na właściciela głosu, który znajdował się przed nią.

Mężczyzna uśmiechnął się jedynie pod nosem. Doskonale wiedział, co się stało. Jednakże był on jeszcze nowicjuszem, więc nie wiedział też o wszystkim, co dzieje się w gangu. Innymi słowy, był niedoświadczony i niedoinformowany. Nie można było mu przekazać wszystkich informacji.

- Ten ktoś musiał być totalnym idiotą. Pozwolisz, że się do Ciebie dołączę? - Zapytał, uśmiechając się lekko w stronę dziewczyny, której twarz była delikatnie zaróżowiona. Ni to z chłodu, ni to z gorąca.

- N-nie ma takiej potrzeby. - Powiedziała, spoglądając przelotnie na wysokiego chłopaka, który przedstawił się jej jako Daniel i usiadł naprzeciwko niej. Finalnie jednak dziewczyna się zgodziła, więc Chanwoo został razem z nią.

Spędzili miło czas na rozmowie oraz opowiedzieli sobie wzajemnie swoje historie.

- Daj mi proszę swój numer telefonu. - Powiedział, patrząc na nią uprzejmym wzrokiem, kiedy już znajdowali się pod domem dziewczyny. Zaproponował jej, że ją odprowadzi, a ona nie widziała jakiegokolwiek powodu, aby się na to nie zgodzić.

Yoora z radością podała swój telefon mężczyźnie, który wpisywał swój numer trochę dłużej aniżeli powinien, co nie wzbudziło jakichkolwiek podejrzeń ze strony dziewczyny.

- Napiszę do Ciebie później, Yoora. - Powiedział, po czym pocałował ją na pożegnanie w policzek. Następnie odszedł w stronę, z której przed chwilą przyszli. Zostawił dziewczynę pod drzwiami, a ona patrzyła na niego z podziwem jeszcze przez jakiś czas.

Wsiadł do samochodu, który stał już od jakiegoś czasu w dole ulicy. Zajął miejsce na tylnym siedzeniu, a Johnny i Doyoung odwrócili się w jego stronę.

- To była bułka z masłem. - Powiedział, uśmiechając się półgębkiem, a następnie włączył małe urządzenie. W samochodzie rozniósł się dźwięk rozmowy Yoory oraz jej współlokatorki, która została nagrana na dyktafon.

- Dobra robota, Yuta.

- Yoora, potrzebuję raportu biznesowego

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Yoora, potrzebuję raportu biznesowego. Za pięć minut chcę widzieć kawę dla mnie i Bobby'ego na biurku. - Rozkazał drobnej kobiecie. Mijały godziny, odkąd Kun i Renjun podsłuchiwali sekretarza Kim Hanbina.

Minęła chwila. Było słychać jakieś szmery spowodowane faktem, iż Yoora zapewne wstała. Zamykanie szafki na akta, równie dobrze jak uruchamianie ekspresu do kawy może być słyszalne.

Obcasy stukały o podłogę, kiedy otworzyły się drzwi do biura Hanbina.

- Jeśli nie zdecyduje się wrócić, będziemy musieli ją zabrać i zabić. - Głos Hanbina był odległy, ale słyszalny. Renjun szybko podkręcił głośność i wezwał Jaehyuna, zanim Bobby znów się odezwał.

- Hanbin, to w gruncie rzeczy oznaczałoby wojnę między dwoma stronami. Będzie jeszcze gorzej niż teraz. Ludzie po obu stronach zginą. - Głos Bobby'ego był spokojny, ale w jego głosie dało się słyszeć zmartwienie.

Jaehyun oparł się o ścianę oraz założył ramiona na klatce piersiowej, uważnie wsłuchując się w nagranie z trwającej rozmowy.

- Obiecałem jej ojcu, że zapewnię jej bezpieczeństwo do końca życia. I to właśnie zamierzam zrobić. Podjąłem decyzję. Nie obchodzi mnie nic innego. To jest wojna. Odzyskam ją za wszelką cenę. - Głosy zaczęły milknąx, a pięty Yoory znów stukały o podłogę.

- Zatem wojna. Bądźmy pierwszymi, którzy wykonają ruch. - Powiedział spokojnie Jaehyun, wyłączając urządzenie, po czym wyszedł za drzwi, zostawiając samotnie Kuna i Renjuna.

_______________

Rozdział przetłumaczony przez Mina-ah-. Ogromnie dziękuję za pomoc ♡

BOSS. LEE TAEYONG [✓]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz