ROZDZIAŁ 10

370 15 12
                                    

— Wymyśliłem ci nowe imię — oznajmił pewnego dnia Jerome.
— Jestem ciekawa — odpowiedziała Hope.
— Villain.
— Mało kreatywne.
— Ale lepsze niż twoje. — Chłopak sięgnął po kolorowe tabletki. — Chcesz?

— Dietylamid, halucynogen — przeczytała informację zawartą na opakowaniu. — Czy to LSD?
Rudowłosy potwierdził i razem z Hope wzięli narkotyk.
— W tym psychodelicznym świecie na kwasie, kocham się w tobie jak wariat!

— Bo nim jesteś, doktorze Valeska — odparła dziewczyna.
— Zdradzić ci sekret? — Jerome pocałował Villain. — Ja tu nawet nie jestem lekarzem.

×××××
Barbara Kean weszła do gabinetu dyrektora Arkham Asylum i jakież było jej zdziwienie, gdy zastała go i Hope stojących na biurku.
— Coś nie tak? — spytała blondynka
i rozejrzała się po pokoju.
— Uważaj! — wykrzyknął Jerome. — Podłoga to lawa.

Cała trójka wybuchnęła śmiechem.
— Hope... — zaczęła po chwili Barbs.
— Villain — poprawiła dziewczyna.
— Okay, słuchaj. Załatwiłam ci lewe papiery i już od dzisiaj możesz zacząć pracować w Arkham jako pielęgniarka.

— Bardzo ci dziękujemy, Barbs — powiedział Jerome i ukłonił się.
— Mogę coś jeszcze dla was zrobić?
Nastolatka zeskoczyła z biurka i podeszła do przyjaciółki:
— Tylko jedno. Przetrząśnij Niebo
i Piekło, aby dowiedzieć się czegoś o mojej matce.
Barbara zmarszczyła czoło, ale przytaknęła.

Po chwili obydwie opuściły pokój. Blondynka udała się w stronę schodów na piętro, a Villain wpadła do swojego pokoju. Tam na łóżku leżała prosta czarna sukienka z zawieszonym odwróconym krzyżem.
— Witamy w Salem — roześmiała się Hope.

— Byłabyś pani zdziwiona, gdybym jej powiedział, że byłem o panią niespokojny? — Usłyszała za sobą.
No tak, drzwi zostawiła przecież otwarte.
— Zjeżdżaj Jeremiah.
— Stałaś się oziębła od kiedy zadajesz się z moim bratem, panno — odparł oburzony chłopak i pociągnął Hope za ramię, aby odwróciła się w jego stronę.

— Nie powinno cię to obchodzić!
— Ale obchodzi. I to bardzo. Kocham się w tobie.
— No to mamy, kurwa, problem. — Dziewczyna westchnęła.
Miała mętlik w głowie. Zawsze musiała zabiegać o miłość, bo czuła się odrzucona. Zawsze spotykała się z nienawiścią, a teraz dwóch gości mówi, że ją kocha. I któremu tu wierzyć?

Spojrzała na Jeremiah'a. Nieśmiały i trochę staromodny. Ale na swój sposób jest to bardzo urocze.
N i e  u f a j  m u.

Villain otworzyła szafkę nocną i wyciągnęła kartonik z talią kart. Szybko je przetasowała i wybrała jedną.
— Jeśli uda ci się zgadnąć, którą kartę wybrałam, to uwierzę w twoje wyznanie i spróbuję odwzajemnić uczucie.

— Dwójka kier — wyszeptał szybko Jeremiah.
Dziewczyna spojrzała w dół. Dwójka kier. Niemożliwe.
— Nie zgadłeś! — odpowiedziała i rozrzuciła karty po całym pokoju.
N i g d y  j e j  n i e  u f a j.

Wyskoczyła z pokoju i zaraz wróciła z siekierą, która wisiała na korytarzu. Tu się zatrzymam. Serio, siekiera na korytarzu w domu wariatów?! To jest dopiero niemożliwe. A poza tym, co wy macie, do cholery, z tymi siekierami? Fetysz jakiś?

— Jeremiah bujał się na huśtawce — zanuciła Hope. — Jeremiah spadł z huśtawki. A wiesz dlaczego? Bo nie ma rączek.
Tutaj przerwijmy ponownie. Oszczędzę ci opisu tej makabry. Lepiej posłuchajmy sobie piosenki:

Oh. Carol, I am bit a fool/Och. Carol, jestem tylko głupcem.

Darling, I love you though you treat me cruel/Droga, kocham cię, ale traktujesz mnie okrutnie.

You hurt me and you make me cry/Ranisz mnie i doprowadzasz do płaczu.

But if you leave me, I will surely die/Ale jeśli mnie zostawisz, na pewno umrę.

Darling, there will never be another/Kochanie, nigdy nie będzie innej.

'Cause I love you so/Ponieważ tak bardzo cię kocham.

Don't ever leave me/Nigdy mnie nie opuszczaj.
 
Say you'll never go/Powiedz, że nigdy nie odejdziesz.

— Puk, puk. Kto puka? Na pewno nie Jeremiah!
Ciii... Nie słuchaj jej.

I will always want you for my sweetheart/Zawsze będę chciał cię za moje kochanie.

No matter what you do/Nie ważne, co robisz.

×××××
— I co robiłaś? — zapytał Jerome, przytulając swoją Villain.
— Słuchałam muzyki — odparła.
— Mój brat ci już nie przeszkadzał?
— Nieee. On jest bardzo spokojny. Nie odezwałby się, gdyby nawet obdzierano go ze skóry. — Hope pocałowała Jerome'a.

Widzisz, jaka z niej suka?

Młodzi usłyszeli pukanie do drzwi. Weszła Barbara.
— Twoja matka nie żyje — zwróciła się do dziewczyny bez jakiegokolwiek wstępu. — Została zamordowana. Przez osobę, która znajduje się w tym pokoju.

Hope i Jerome spojrzeli na siebie.

×××××
Jestem,
xoxoMadness

Bad Bitches & Fuckboys Don't CryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz