Obudziłam się przez ciepło, a raczej przez gorąc. Rozciągnęłam się w łóżku i udałam się do łazienki. Chociaż trochę muszę się ogarnąć, bo wyglądam jak zjeb. Kiedy tylko wyszłam z pokoju od razu poczułam cudowny zapach, włączyłam ze samą sobą czy zejść najpierw czy iść się ogarnąć. Postawiłam na to drugie. Zrobiłam delikatny makijaż, przeczesałam włosy i tak jak wspominałam udałam się do kuchni.
- Witaj, śpiąca królewno.- uśmiechnęłam się na te słowa i widok pięknie nakrytego stołu. - Siadaj proszę. Wiem, że lubisz naleśniki..- usiadłam, a David postawił przed moją twarzą talerz placków. Uwielbiam go. Uśmiechnęłam się i zaczęłam jeść. Chłopak chwilę później dołączył do mnie.
- Jesteś mistrzem. Nigdy nie jadłam takich naleśników, są obłędne..- powiedziałam i wzięłam kęs jedzenia.
- Hah..Dzięki. Jak się czujesz?- spytał patrząc na mnie. Czułam, jak dziurawi mnie wzrokiem.
- Dobrze. Dziękuję, że wczoraj zostałeś ze mną do końca..I za odniesienie do łóżka.- moje policzki zaczęły piec, oznaczało to tylko jedno, zarumieniłam się. Meeeh..Jak Ja tego nienawidzę. Spuściłam głowę i przysłoniłam twarz włosami. David się tylko cicho zaśmiał.
- Nie ma sprawy, drobiazg. Wiedziałem, że zostaniesz do końca i nie pozwoliłbym, żebyś sama wracała o tak późnej porze. Jeszcze coś by ci się stało.- powiedział, a ja robiłam się coraz bardziej purpurowa. - Nie musisz się tak zasłaniać, słodziutko wyglądasz jak się rumienisz, skarbie.- energicznie wstał i wziął mój, już pusty talerz i zmył.
- Idziemy dzisiaj do szpitala?- spytałam ogarniając się.
- Jasne.. Posiedźmy tam z 2 godziny, a później wyskoczmy gdzieś.- zilustrowałam go wzrokiem. Ubrany był dzisiaj w białą, obcisłą koszulkę, która idealnie eksponowała jego umięśniony tors oraz w czarne dresy. Powiem szczerze, że chłopak ma niezłą dupę..Odwróciłam wzrok kiedy popatrzył w moją stronę.
- Gdzie? - spytałam opierając się o blat.
- Może łyżwy?- podniosłam jedną brew. Kocham łyżwy.
- Jasne..Świetny pomysł. - uśmiechnęłam się, a chłopak odwzajemnił gest. Trochę posprzątaliśmy i ruszyliśmy do mojego brata.
- To była ta sala?
- Chyba tak..- powiedziałam i przycisnęłam klamkę. Tak, to tutaj. Wyciągnęłam krzesło i usiadłam na nim, a David oparł się o łóżko.
- Nie martw się.. - mruknął do mnie i przeczesał swoje ciemne włosy. Przygryzłam na to warge, to było seksowne..I to bardzo.
Siedzimy już przy Mattcie dobre 2 godziny. Nadal nic. W międzyczasie przyszedł lekarz, stwierdził, że wszystkie wyniki są dobre, nawet wzorowe. Przynajmniej jedna dobra wiadomość..
- Idziemy?- spytał David. Potwierdziłam głową i ucałowałam brata na pożegnanie.
- Trzymaj się stary. - powiedzał mój współlokator i wyszliśmy. Chłopak złapał mnie za rękę. - Nie bądź smutna..Matt jest silny, da radę i obudzi się. Będzie dobrze, obiecuję.- wtuliłam się w jego miękką bluzę, a David objął mnie szczelnie.
- Jesteś super.. Naprawdę.- popatrzyłam mu w oczy.
- Ty też..- delikatnie musnął moje usta swoimi. Przygryzłam swoją, dolną warge, a chłopak się tylko uśmiechnął. - Idziemy. - pociągnął mnie za sobą do auta i ruszyliśmy na lodowisko.
CZYTASZ
Współlokator mojego brata
Romance18- letnia Amber mieszka w Nowym Jorku. Dziewczyna pracuje jako kelnerka w kawiarni, w której pewnego dnia spotyka swojego brata- Matta. Okazuje się, że mieszka niedaleko. Amber wprowadza się do niego i poznaje jego współlokatora.. W książce, jeżel...