Część XIII

2K 46 2
                                    

Droga minęła bardzo szybko. Głównie rozmawialiśmy o Autobotach i Decepach. Muszę przyznać, że Bumblebee przekonał mnie do robotów. Wcześniej nie nawidziłam tych maszyn, bo coraz to nowsza technologia zastępowała ludzi i gdzie się nie obejrzałam to tylko te roboty...

W każdym razie właśnie dotarliśmy i wysiedliśmy z auta. Przed nami znajdował się wielki, wysoki budynek.

- To tutaj.. Idźcie już do środka, a ja wezmę wasze rzeczy.- powiedział Bee i zmienił się w holoform. ( Wiecie, w ludzką formę. Za chwilę wstawię zdjęcie wyglądu Bee, dop.Autorka..)

- Poradzimy sobie z rzeczami.- uśmiechnęłam się do robota i wzięłam swoje dwie torby. Nie były ciężkie, bo wzięłam najpotrzebniejsze rzeczy. Weszliśmy do środka. Naszym oczom ukazał się duży, przestronny salon. Całe wnętrze było w odcieniach zieleni oraz bieli. W kątach i na parapecie stały doniczki z paprotkami. Na środku pomieszczenia znajdowały się dwie, połączone ze sobą ciemnozielone kanapy, na których siedziało kilka osób.

- Hejka. - przywitał się z mężczyznami Bee, od razu się do nas odwrócili. Było ich czterech. Wszyscy mieli kolorowe włosy. Pierwszy po naszej lewej stronie miał szare z gdzieniegdzie niebieskimi pasemkami włosy. Wyglądał na mniej więcej 19, no może 20 lat. Drugi posiadał czarno- szare włosy, szacowałam, że również ma tyle samo lat co wcześniejszy chłopak. Trzeci, siedzący na środku mężczyzna miał mocno niebieskie wlosy i chyba jest starszy, tak jak ostatni chłopak, ten za to miał zieloną czuprynę. Wszyscy się do nas uśmiechnęli, odwzajemniłam gest.

- Witajcie. Nazywam się Jazz. - odezwał się pierwszy chłopak. - Ten obok mnie to Ironhide, ten ja środku to Drift, a na końcu siedzi Crosshair. - podeszli do nas i uścisnęli mi i Davidowi dłoń.

- Wy też jesteście Autobotami?- spytał David, patrzył na każdego po kolei.

- Tak. - mruknął zielonowłosy, bodajże Cross. Nie mam pamięci do imion..

- Dobrze. To zaprowadzę was do generała, a następnie do pokoi. Zostawcie tutaj rzeczy.- postawiliśmy rzeczy w kącie i udaliśmy się w kierunku schodów.

- To tutaj.- zapukałam do wielkich, drewnianych drzwi. Po usłyszeniu " Proszę " weszliśmy do pomieszczenia. Za biurkiem siedział mój wujek.

- Witam Was.. Jak już pewnie wiecie chciałbym, żebyście tutaj zamieszkali. Grozi wam niebezpieczeństwo.- popatrzył na mnie. Kiwnelam głową.

- Tak, tak wiemy. Deceptikony i tak dalej.. - westchnął David przewiercając oczami.

- Chłopcze, nie zdajesz sobie sprawy z tego wszystkiego? Te stworzenia bez najmniejszego problemu mogą Cię zabić. To nie są żarty ani żadna gra komputerowa. - sprostował generał. David już nie odpowiedział. 

- To co? Mamy tutaj zamieszkać i chować się przed Decepami?

- Na razie tak. Autoboty będą was chronić, już przydzieliłem do tego odpowiednich strażników. Naszym zadaniem jest namierzenie, a później uśmiercenie tych małych gnoji. W Ten sposób ocalimy cały świat. - odpowiedział. - Bee, zaprowadź ich do pokoi i wróć do mnie, proszę.

- Tak jest. - odpowiedział Bee i wyszliśmy z gabinetu. Udaliśmy się w stronę naszych pokoi.

- To tutaj. Amber twój pokój .  Mam nadzieję, że ci się podoba.- uśmiechnęłam się i delikatnie przytuliłam Bee.

- Jest świetny. Dziękuję.- mruknęłam mu w bluzę. W końcu puściłam go i usiadłam na łóżku.  Rozejrzałam się. Cały pokój był w odcieniach bieli i błękitu. Cóż,  prześlicznie to wyglądało.

- Rozgość się, a ja zaprowadzę..Davida, tak?- spojrzeli po sobie. - Nie mam głowy do imion, wybacz..W każdym razie chodź. Twój kolega ma pokój naprzeciw.- uśmiechnął się w moją stronę i oboje wyszli. Zaczęłam się powoli rozpakować, ubrania, kosmetyki itd..
   

Współlokator mojego brataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz