Część V

2.8K 78 3
                                    

    Time Skip- 19.00

Stoję właśnie przed domem mojej przyjaciółki.

- Siemka! - krzyknęła i podbiegła do mnie mało co nie przewracając się. Była odjebana jak szczur na otwarcie kanału,  zresztą ja też, hah. - To co? Zaczynamy nasz szalony wieczór.- wzięła mnie pod łokieć i tak szłyśmy w kierunku jednego z klubów. - Opowiadaj, co to za chłopak?

- Współlokator mojego brata..Ale i też mój.- popatrzyła na mnie z zaskoczeniem.- Wprowadziłam się do nich..

- To dobrze. Będziesz mogła z nim..

- Nie? On jest TYLKO moim kolegą.- przerwałam jej. Weszłyśmy do klubu. Od razu poczułam mocny zapach alkoholu i papierosów. - Co zamawiamy?- krzyknęłam jej do ucha. Dziewczyna odskoczyła, a ja zachichotałam. 

- Sex on the Beach?- kiwnęłam twierdząco głową. Zamówiłyśmy drinka i szybko wypiłyśmy go.  Jakiś typek podszedł do nas i wziął " w obroty " Emily. Ja natomiast usiadłam przy stoliku i zamówiłam sobie kolejny koktajl alkoholowy.

- Zatańczymy? - spytał mnie jakiś koleś.  Złapałam go za rękę i poszliśmy na parkiet.  Tak minęły nam 3 godziny.

- Wyłaź! Ktoś do Ciebie dzwoni!- usłyszałam głos Emily. Właśnie siedzę w łazience i wymiotuje.. Za dużo alkoholu. Chwiejnym krokiem wyszłam z kabiny i złapałam za telefon. Z trudem udało mi się odebrać.

- Halo?! Amber?- to mój brat.

- Tak, to ja..- oparłam się o ścianę.

- Czy Ty jesteś pijana?!- bardziej powiedział niż zapytał. Na dodatek krzyknął, że prawie ogłuchłam.

- Nie? I nie krzycz tak, proszę Cię.- powiedziałam, ale chłopak nic nie odpowiedział.

- Gdzie Jesteś?

- Klub Canon Beach.- po tych słowach rozłączył się. Schowałam telefon do torebki i razem z Emily usiadłam na podłodze.

- Będzie tutaj twój brat?- spytała, ledwo ją zrozumiałam. W odpowiedzi tylko pokiwałam głową. Postanowiłyśmy, że wyjdziemy na zewnątrz, przynajmniej w ten sposób jakoś pomogę Mattowi. Usiadłyśmy na krawężniku i czekałyśmy na samochód. Emily już spała, kiedy podjechał po nas mój brat. Nie był sam.

- Odwieziemy najpierw Emily.- zaproponował David. Wyszukał w jej torebce klucze do jej domu. Tak więc pojechaliśmy pod dziewczyny dom.

- Zostań z Amber, a ja zajmę się Emily.- zaproponował Matt i poszedł wraz z dziewczyną do jej domu.

- Nie pij tyle. Nawet nie wiesz, jak to bardzo psuje zdrowie.- popatrzył na mnie i puścił kierownicę, gdyż to on kierował.

- Uhh..Wiem, ale..

- Nie ma żadnego ale.- skrzywiłam się. - Będziesz wymiotować?- otworzyłam drzwi i zaczęłam wymiotować. Kiedy skończyłam usiadłam spowrotem do auta. David patrzył na mnie z troską, zaczął coś szukać w kieszeni.           - Trzymaj.- podał mi miętowe gumy.  Podziękowałam i wzięłam dwie.

- Jesteś..Całkiem fajny..- uśmiechnęłam się.- I przystojny. - ja pierdole. Ten alkohol na mnie źle działa, oj bardzo źle. Już nigdy się tak nie najebię.

- Haha, wiem, wiem. Dzięki, a teraz śpij.- spojrzał na mnie przenikliwie.

- Nie chce spać!- krzyknęłam i założyłam ręce na piersi.

- Po alkoholu zachowujesz się jak dziecko.- powiedział i podniósł brew.- Spać!

- Podniecasz mnie jak tak krzyczysz.- Co ja wygaduję?

- Tak, tak. - popatrzył na mnie w lusterku. Przez chwilę mu się przyglądałam. Ma taką śliczną, męską twarz i te jego błękitne oczy, w których można utonąć..Zamknęłam na chwilę oczy, ale ta chwila trwała parę godzin.



Obudziłam się przez mocny ból głowy. Przeciągnęłam się i usiadłam na łóżku. Jestem u siebie w pokoju.. Co? Jak? Powoli wszystko przypominało mi się. Telefon od Matta. Odwiezienie Emily. Moje głupie zachowanie..Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Na szafce znajduje się szklanka z wodą, a obok leży..jeżeli mnie wzrok nie myli, tabletka- moje zbawienie.  Połknęłam pigułkę i poszłam do łazienki. Umyłam zęby, poprawiłam włosy, przebrałam się i poszłam na dół, do salonu. Od razu zostałam przyszpilona do ściany.

- David. Puść mnie, nie mam siły na nic. - powiedziałam zrezygnowanym głosem. Chłopak jednak się z czegoś śmiał.
- Do jasnej cholery co w tym takiego śmiesznego?- popatrzyłam mu w oczy.

- Nic, ale przypomniały mi się te twoje wieczorne teksty, haha.- puścił mnie nadal się śmiejąc.

- Ej, przestań. Nie przypominaj mi nawet. Pijana byłam, ok?- przewróciłam oczami i zrobiłam sobie coś na regenerację.

Współlokator mojego brataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz