Część X

2.4K 62 11
                                    

- Jesteśmy.- oznajmił David, po czym wysiadł i otworzył mi drzwi. Moje kąciki ust powędrowały do góry.

- Dzięki..- chłopak objął mnie ramieniem i poszliśmy w kierunku wejścia lodowiska. Założyliśmy łyżwy i weszliśmy na lód. Od razu zaczęłam jeździć, ale widząc, że nigdzie nie ma współlokatora zaprzestałam i pojechałam go szukać. Jak się później okazało stał,  trzymając się kurczowo obręczy. Zaśmiałam się.

- Co tutaj tak stoisz? Boisz się?

- Nie..Po prostu dawno nie jeździłem.. - podrapał się po karku i upadł. Haha, jego mina była cudna.. Pomogłam mu wstać, bo widziałam, że sobie nie radzi. Złapałam go za rękę i ruszyłam powoliśmy w tłum ludzi. - Zwolnij trochę.. Pozabijasz nasz.- zaśmiałam się.

- Spokojnie, mam wszystko pod kontrolą i to nie jest szybko.- chłopak mocniej mnie złapał. Mężczyzna po jakimś czasie mniej wiecej ogarnął równowagę, puściłam go. Pojechał przed siebie.  Dobrze mu szło. Poradziłam my tylko parę wskazówek i jeździł jak mistrz.

Time Skip- 3 godziny później

- Było super.- mruknął, kiedy ściągaliśmy łyżwy.

- Tak, hah. Cieszę się, że Ci się podobało.

- Ja również się cieszę, że tobie. - zaśmiałam się i oddałam sprzęt. David po chwili zrobił to samo, ubraliśmy się i udaliśmy się w kierunku auta.

10 minut później byliśmy już pod domem.
- Wracaj do domu, mam sprawę do załatwienia.- uśmiechnął się delikatnie, a w jego głosie wyczułam obojętność. Okej?.. Weszłam do domu i od razu wzięłam prysznic. Wysuszyłam i wyprostowałam włosy i ruszyłam na dół, do salonu. Włączyłam tv, akurat leciały wydarzenia.

- Dzisiaj doszło do ataku na bazę Hungar. - powiedziała kobieta, szybko przełączyłam kanał. Chwila, baza Hungar? Przecież to tutaj, w Nowym Jorku..Wróciłam na kanał.

-  Przypuszczamy, że za tą sprawą stoją roboty, a dokładniej Deceptikony. Proszę uważać na siebie i ograniczyć wychodzenie z domu, dziękuję. - oznajmił żołnierz. Ściema. Przecież żadne roboty nie istnieją, dobra, może istnieją, ale po co miałyby niszczyć bazę? Dziwne to wszystko. ( Tak, tak. Dodałam " Transformers ", bo byłoby trochę tu nudno..Nie gniewacie się, prawda?... xD Dop. Autorka ❤) Do domu wpadł David.

- Coś się stało?-  spytałam patrząc na niego.

- Nie..Chcę cie przytulić, mogę?- zaśmiał się i podszedł do mnie. Od razu wziął mnie w swoje ramiona i pocałował w czoło.

- Ale miało być bez całowałania. - mruknęłam i udałam obrażoną.

- Ehh..Laska, nie obrażaj się. - zaczął mnie łaskotać.  Tak czy siak się zaczęłam się śmiać. - I tak ma być.

- No dobra.- przewróciłam oczami i teraz to ja wpiłam się w jego usta. Miał takie cudne, malinowe..Zamknęłam oczy. Z  każdą sekundą chłopak mnie coraz mocniej  i namiętniej całował. W końcu wziął mnie na kolana i złapał za tyłek. Cicho jękłam mu w usta. Odczepiliśmy się od siebie przez brakujące powietrze. David zaczął mnie całować po szyi, a następnie zszedł na ramię. Zrobił mi parę śladów.

- Jesteś pewna?- spytał i spojrzał na mnie z troską.

- Tak..- mruknęłam i spuściłam głowę, bo ZNOWU się zarumieniłam. Kobieto, uspokój się. Ogarnęłam się, kiedy włożył mi rękę pod bluzkę, po chwili się jej pozbył i byłam w samym staniku. Teraz to ja ściągnęłam z niego koszulkę i zaczęłam dotykać jego cudny tors. Mruknął coś z uśmiechem i zdjął ze mnie biustonosz. Zaczął dotykać moje piersi, przez co stękłam. Wstał, a ja owinęłam swoje nogi wokół jego bioder. Udaliśmy się na górę, do jego pokoju. Położył mnie delikatnie na łóżku i zaczął całować całe moje ciało. Palcami dojechał do moich spodni, szybko się ich pozbył. Sam Zaczął się rozbierać. Muszę przyznać, że jego ciało jest naprawdę boskie, niczym  boga seksu.( 😏😏 xD). Najpierw delikatnie wszedł we mnie palcami, poruszał nimi bardzo wolno, a później coraz szybciej. Nachylił się nade mną i zaczął mnie całować w usta. Odwzajemniłam za każdym razem pocałunek, chociaż było mi ciężko, szczególnie przy jego ruchach rękami. Wyciągnął w końcu ze mnie i wszedł we mnie całą swoją długością. Złapałam go za rękę.

- Spokojnie, kochanie. Nie będzie boleć..Obiecuje.- powiedział patrząc mi w oczy. Tak, to mój pierwszy raz. Bolało,  bardzo, ale z każdym jego pchnięciem ból ustępywał, robił się lagodniejszy, a z czasem przyjemny.. Tam bardzo go kocham i nie wiem, jak mogłam kiedyś bez niego żyć..

- Boli?- szepnął mi do ucha, przygryzając je lekko.

- Nie..Jest dobrze.- jękłam.

Oboje doszliśmy krzycząc swoje imiona. Chłopak położył się obok mnie, otulił swoimi ramionami i pocałował w plecy. Uśmiechnęłam się i bardziej się w niego wtuliłam. Zasnęłam bardzo szybko.

Współlokator mojego brataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz