Część III

3.2K 76 0
                                    

Wstałam jak zwykle o 5:30. Dzisiaj dosyć szybko się wyszykowałam. Jeszcze godzina do otwarcia, postanowiłam posiedzieć jeszcze chwilę w domu. Przeglądałam portale społecznościowe. Ktoś do mnie zadzwonił. To Emily.

- Tak, kochana?- spytałam idąc do kuchni. Tam zrobiłam sobie kakao.

- Nie uwierzysz.- ciekawe co tam się u niej wydarzyło. - Chyba..Chyba się zauroczyłam.- nic nowego. Emily często się zauroczała, mówiła mi nawet parę razy dziennie, że ktoś jej się podoba..

- Ale w kim?- wyostrzyłam słuch. Byłam ciekawa w kim się znowu zakochała.

- W twoim bracie.- zakrztusiłam się napojem. Przecież on ma dziewczynę.

- Stara, ale on ma dziewczynę.- powiedziałam dopijając do końca mleko.

- Będzie mój.- zaśmiała się. Powodzenia, hah.

- Muszę kończyć. Za chwilę będę w kawiarni. To do zobaczenia.- pożegnałam się i ubrałam kurtkę. Popędziłam do pracy.
Doszłam w około 10 minut. Lokal jeszcze nie był otwarty, weszłam do środka. Ubrałam fartuszek i czekałam na innych pracowników.

- Hejka.- podbiegła do mnie przyjaciółka. Zaczęłyśmy rozmawiać o jej wczorajszym powrocie do domu. Szczególnie opowiadała o moim bracie, to w jaki sposób na nią patrzył i takie tam..John otworzył kawiarnię. Standardowo usiadłam za ladą kelnerską i czekałam na klientów. Pierwszym klientem okazał się David. Podeszłam do niego z notatnikiem i długopisem w ręce.

- Witam. Co podać?- spytałam przyglądając się chłopakowi. Uśmiechnął się do mnie i popatrzył mi w oczy. Miał takie śliczne, głębokie, błękitne jak  niego oczy.

- Nie wiedziałem, że tutaj pracujesz. Co polecasz?

- Hmm.. Jeżeli chodzi o kawę to najczęściej sprzedawaną jest Latte,   a ciasto to..Jeżeli się nie mylę to jabłecznik albo malinowa chmurka.- uśmiechnęłam się ponownie.

- No to w takim razie poproszę Latte i tę chmurkę.- zapisałam na kartce.

- Już się robi.- mruknęłam do niego i poszłam zanieść zamówienie. Czułam na sobie wzrok chłopaka.
Zaniosłam mu słodycz.

- Mogłabyś ze mną tutaj chwilkę posiedzieć? - spytał łapiąc mnie delikatnie za rękę.

- Nie wiem czy mogę..

- Przecież nie ma klientów.- przerwał mi. W sumie miał rację. Usiadłam obok niego. - Ale to jest pyszne. O mój Boże. Sama pieczesz?

- Ja robię masę, a kolega biszkopt. - poprawiłam włosy.  Rozmawialiśmy o wszystkim i niczym. - Muszę już iść.- powiedziałam widząc, jak kolejny klient siada przy stoliku. Pożegnałam się z chłopakiem, po czym podeszłam do mężczyzny, a David opuścił lokum.

- Witaj, to może dzisiaj podasz mi swój numer? - No nie..To ten kolo, który wczoraj próbował mnie poderwać tymi swoimi tekstami. Przewróciłam oczami i westchnęłam.

- Przykro mi, ale nie wprowadzono tego jeszcze na kartę Menu.- uśmiechnęłam się do niego.

- Nie udawaj, że jesteś taka niedostępna.- przyciągnął mnie do siebie i złapał za pośladki. Uderzyłam go w twarz. Mężczyzna puścił mnie i popchnął na jeden ze stolików. Uderzyłam go ponownie, ale tym razem mocniej, przez co upadł i walnął głową o kant stołu. Poleciał nieprzytomny na podłogę. Zawołałam pracowników, którzy powiadomili karetkę, a ja zostałam zaproszona do szefa na dywanik.

- Co tam się wydarzyło?- spytał poważnym głosem. Stałam przed nim i nie wiedziałam, jak zacząć.

- Mężczyzna najpierw prosił o mój numer, a potem złapał mnie za pośladki. Uderzyłam go, ale popchnął mnie na stolik. I oberwał drugi raz. Niestety poleciał na kant stołu i..

- Nic nie tłumaczy twojego zachowania. - spuściłam głowę.  No niby tak, ale nie pozwolę, żeby jakiś zbok mnie dotykał.

- Wiem, przepraszam. To się już nie powtórzy, obiecuję.

- Nie powtórzy. - zaczął coś szukać.- Przykro mi, ale zwalniam Cię.- powiedział. No nie. I co ja teraz zrobię? Świetnie! Wkurzona wyszłam z budynku, poprzednio odkładając na miejsce fartuch. Szwędałam się po mieście. I co ja teraz zrobię? Nie mam kasy, a muszę przecież za coś żyć i opłacić rachunki..
Z zamyśleń wyrwało mnie uderzenie w coś twardego, nie e coś  tylko w kogoś.

- Przepraszam..- spojrzałam na tego kogoś. David? Czy on mnie prześladuje?

- Nic się nie stało,  skarbie. Tylko patrz, gdzie chodzisz..A Ty nie powinnaś być w pracy? - podniósł brew.

- Zostałam zwolniona.- usiedliśmy na ławce. Wytłumaczyłam zaistniałą sytuację.

- Nie martw się.  Napewno znajdziesz dobrą pracę, może i nawet lepiej płatną. - uśmiechnął się do mnie. Odwzajemniłam.

Współlokator mojego brataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz