Obudziłam się przez ten cholerny telefon. Ktoś do mnie wydzwaniał. Podniosłam się na łokciach i chwyciłam za urządzenie, które znajdowało się akurat na stole. Kto śmie mnie budzić? To..David. Czego on chce?
- No halo? - spytałam patrząc na zegarek. Jest 17: 34.
- Amber..Matt..- jąkał się. Przyznam, że to trochę wkurzające. Niech się w końcu wysłowi.
- Co Matt?! Gdzie on jest?
- Miał wypadek.. Jest teraz w szpitalu przy Hooverstreet..- co? Co mu się stało?
- Co się stało? Jest przytomny? Wszystko z nim dobrze?..
- Przyjedź. Dowiesz się na miejscu. - poinformował mnie i rozłączył się. Bez zbędnego myślenia wyszłam z domu i biegiem udałam się do brata. Tak cholernie się o niego boję, nie wiem w jakim jest stanie..
W parę minut byłam już w szpitalu. Podeszłam do recepcji pytając się pielęgniarki, gdzie leży mój brat. Sala 35..Szybkim krokiem tam się udałam.- Już jesteś.. - mruknął do mnie i objął mnie ramieniem. Weszliśmy do pomieszczenia. To co tam ujrzałam, przeszło moje najgorsze oczekiwania. Mój brat leżał nieprzytomny, podłączony do różnego typu urządzeń..Od razu podbiegłam do jego łóżka i chwyciłam go za rękę.
- Matt..- zaczęłam łamiącym się głosem, a po moich policzkach zaczęły lecieć łzy. Poczułam dłoń na moim ramieniu.
- Co z nim? Co się stało?- spytałam odwracając się do Davida.
- Miał wypadek samochodowy..Ledwo przeżył. - stwierdził cicho. - Jechał z dużą prędkością, stracił kontrolę nad autem i przywalił w drzewo.. Świadek zdarzenia wyciągnął Matta z płonącego pojazdu..- spojrzał na mnie i powycierał moje łzy. - Spokojnie, wszystko będzie dobrze. Twój brat jest silny, poza tym jest pod stałą opieką lekarzy. - złapał mnie za podbródek i podniósł delikatnie moją twarz. Popatrzył mi w oczy i lekko się uśmiechnął, odwzajemniłam.
- A jaki jest stan..- popatrzyłam na brata i te wszystkie kable.
- Nie jest tak źle, jak wygląda na chwilę obecną. Ma lekkie wstrzasnienie mózgu i złamaną rękę. Leży w śpiączce, ale ordynator stwierdził, że za jakiś, najblizszy czas się obudzi.- spojrzał na mnie. - A te kable monitorują serce oraz inne organy. Jak widzisz.. - wskazał na monitor EKG.- Wszystko dobrze działa.- przytulił mnie. Po chwili odwzajemniłam uścisk.
- Dziękuję.. - szepnęłam mu w bluzę i odczepiłam się.
- Nie musisz dziękować. W końcu to mój przyjaciel i współlokator. Również się o niego martwię. - uśmiechnął się do mnie ponownie.
- Posiedzę tutaj przy nim..- wyciągnęłam krzesło spod łóżka i usiadłam na nim. Złapałam Matta za rękę, a w oczach stanęły mi łzy. - Proszę.. Obudź się.- mruknęłam i mocniej złapałam jego dłoń.
Skip Time- 5 godzin później
- Amber? Wstawaj..Musimy już iść.- otworzyłam oczy. Nade mną stał David, a obok niego pielęgniarka.
- Przykro mi, ale czas odwiedzin już minął.. - powiedziała patrząc na mnie. Pokiwałam głową i niechętnie wstałam. Pożegnaliśmy się z kobietą i razem ze współlokatorem poszliśmy w kierunku domu.
- Jesteś zmęczona.. Może wezmę Cię na ręce?- spytał intensywnie patrząc się na mnie. Faktycznie, ledwo trzymałam się na nogach, a powieki mi się kleiły.
- No dobrze.. - szepnęłam schrypiałym głosem, a chłopak jak powiedział tak zrobił. Leżałam już mu na rękach, czułam jego cudne perfumy. Zamknęłam oczy i nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
Przepraszam za błędy, ale piszę na telefonie i wiecie jak to jest..Jeżeli jest czego nie lubicie w moim stylu pisania to bardzo proszę napisać w komentarzach. Spróbuję się dostosować. Miłego ranka, dzionka, wieczoru lub nocy. ❤😏
CZYTASZ
Współlokator mojego brata
Storie d'amore18- letnia Amber mieszka w Nowym Jorku. Dziewczyna pracuje jako kelnerka w kawiarni, w której pewnego dnia spotyka swojego brata- Matta. Okazuje się, że mieszka niedaleko. Amber wprowadza się do niego i poznaje jego współlokatora.. W książce, jeżel...