Rozdział 14

89 5 0
                                    

                       Tydzień później

Dzisiaj wyjeżdżamy do dwunastki. Peeta zaczął nas pakować, a ja poszłam nakarmić i ubrać Sama i Luke'a. Gdy byliśmy gotowi weszliśmy do poduszkowca. Dolecieliśmy jak zwykle po 2 godzinach. Gdy myślimy na miejscu rozeszliśmy się do swoich domów. Peeta zrobił nam i dzieciom kolację, a ja poszłam położyć Sama i Luke'a. Później zeszła wm na kolację. Gdy zjedliśmy graliśmy z dziećmi w gry. Gdy zrobiło się późno położyliśmy je spać i poszliśmy posprzątać. Gdy skończyliśmy poszliśmy się położyć do sypialni. Po chwili weszła Willow z Rye.
- Mamo możemy dzisiaj z wami spać? - Spytała Willow.
- A coś się stało kochanie? - Spytałam.
- Po prostu stęskniliśmy się z Rye za wami i chcieliśmy wiedzieć czemu nas czasami zostawiacie u cioci.
- Willow powiemy ci rano z tatą dobrze? Ponieważ Rye jest jeszcze za mały. - wyszeptałam Willow.
- Dobrze - wyszeptała.
- Pewnie, że możecie z nami spać sami się bardzo za wami stęskniliśmy.
Willow i Rye weszli do łóżka. Willow przytuliła się do mnie, a Rye do Peety. Wiedziałam, że rano czeka mnie i Peete trudna rozmowa. Głaskałam Willow po czole aż zaśnie. Po chwili gdy dzieci zasnęły my też zasnęliśmy. Obudziliśmy się o 10. Peeta wstał pewnie wcześniej ponieważ jak się obudziłam byłam tylko ja z dziećmi które jescze spały. Zeszłam na dół i pomagałam z Peetą robić śniadanie. Po chwili słyszeliśmy jak po schodach schodzi Willow i Rye. Pobiegli do nas i się przytulili.
- Witamy śpiochów - zasmiałam się.
- Siadajcie zaraz damy wam świeże bułeczki z serem. Gdy zjedliśmy Rye poszedł na górę oglądać bajki, a my z Willow zaczęliśmy rozmowę.
- Więc Willow pewnie u ciebie w szkole wspominali coś o Igrzyskach Śmierci? - Powiedział Peeta
- Właśnie mówili coś, ale ja tego nie rozumiem. - powiedziała Willow
- Kiedyś co roku odbywały się dożynki na których wybierano po jednej dziewczynie i jednego chłopaka od 12 do 18 lat. Wybrane osoby brały udział w Igrzyskach Śmierci. Gdy ja i tata mieliśmy 16 lat wybrano nas do tych igrzysk. W regułach jest tak że może przeczyć tylko jedna osoba. Lecz w trakcie powiedzieli, że mogą wygrać dwie osoby z tego samego dystryktu. Gdy byliśmy z tatą już sami ogłosili, że jednak zmieniają zasady i mogła zostać jedna osoba. Postanowiliśmy że zjemy trunace jagody bo nie chcieliśmy żeby któreś z nas zginęło, a jedno wygrało ale postanowili nas w końcu ogłosić zwycięzcami. Później wybrano nas jeszcze raz ale to dłuższa historia na kiedy indziej. A  zostawimy was u cioci bo czasami albo na mnie albo na tacie chcą się mścić za śmierć byłego prezydenta i poprostu wtedy kiedy nas nu było byliśmy w szpitalu. Ale jest już wszytko dobrze. - powiedziałam.
- dobrze dziękuję że mi wytłumaczyliście.
- A mamo bo pani w szkole powiedziała, że jest pewna że te igrzyska znowu się odbędą. Mamo ja nie chcę.
- Spokojnie kochanie zrobię wszystko żeby tak nie było - powiedzialam i ją. przytuliłam.
- Nawet jeśli by się tak stalo to masz wielkie szanse żeby wygrać kochanie - powiedział Peeta.
- Dlaczego?
- Ponieważ my jesteśmy zwycięzcami więc na pewno od razu byś została polubiona w Kapitolu. Bylibyśmy twoimi mentorami i mogę się założyć, że odziedziczyłaś po mamie strzelanie z łuku.  - powiedział Peeta.

Kolejne Lata miłości Katniss i Peety Część 3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz