Razem.

731 69 186
                                    

hi guys

how are we feelin after 15x09

i feel fucking great

zdarłam sobie gardło

w każdym razie

to jeden z dłuższych ale za to bardziej destielowych rozdzialików

prepare for more emotional shit this day and enjoy your meal sir

===

Dean nigdy by nie pomyślał, że pod ulicami miasta może się znajdować kolejne, wielkie, ciemne i głośne, w przeciwieństwie do tego na górze, a już na pewno, że będą tam żyli ludzie.

I to nie pojedynczy, upchani gdzieś w rogu kanałów-dziesiątki, setki, jeśli nie tysiące mieszkańców stolicy tkwiło tu, rozmieszczeni po kolejnych korytarzach, pomieszczeniach i tunelach, rozmawiając, pijąc i, przede wszystkim, nie bojąc się tak, jak ci piętro wyżej. Dean szedł za Castielem, ani razu nawet nie obdarzony spojrzeniem buntowników, zbyt zajętych rozmowami z innymi, planami czy czyszczeniem broni. Przy samym wejściu, gdy wartownik rozpoznał Novaka i wpuścił go z radością do tego podziemnego królestwa, wystarczyło, że brunet mruknął "on jest ze mną", by przepuścił i Deana. Po drodze niebieskooki witał się ze swoimi ludźmi, którzy wydawali się być cholernie uszczęśliwieni jego powrotem: poczuli ulgę. Potrafili sobie radzić bez dowódcy, ale, nie oszukujmy się, każda armia potrzebuje swojego generała-a skoro generał wrócił, żołnierze byli spokojniejsi. Miały nadejść rozkazy.

-Castiel!

Jakaś dziewczynka, może pięcioletnia, przebiegła między dorosłymi, by przytulić się do nogi bruneta, skoro wyżej sięgnąć nie mogła. Nie doszli jeszcze do głównego pomieszczenia, sterowni, skąd dochodził gwar rozmów: stanęli w przejściu, Dean ze zdezorientowaniem patrzył na małą szatynkę, a niebieskooki schylił się, by wziąć ją na ręce, śmiejąc się cicho.

-Cześć, aniołku.-uśmiechnął się do niej, a ta momentalnie oplotła rączkami jego szyję, zamykając oczka.

-Długo cię nie było.-powiedziała z wyrzutem.-Mama mówiła, że pojechałeś aż do Quassos!

-Tak, ale już wróciłem. I chyba tym razem zostaję na dobre.-uspokoił ją brunet, a ta otworzyła brązowe oczy, patrząc z ciekawością na Deana.

-Co to za pan?-szepnęła do ucha niebieskookiego, nie odwracając wzroku od blondyna, który kompletnie nie wiedział, co ma ze sobą teraz zrobić. Stał tylko, wciskając dłonie w kieszenie kurtki i niezbyt wiele z tego rozumiejąc.

-Przywiozłem go z Quassos. Ładny?

-Będzie walczył, tak jak ty?-dziewczynka odchyliła się na rękach bruneta, patrząc mu w twarz. Mężczyzna przekrzywił głowę.

-Coś w tym stylu.

-Rachel, ile razy mówiłam ci, że...o Boże, Castiel!-ciemnowłosa kobieta wyłoniła się z tłumu, natychmiast obejmując i córkę, i bruneta.-Już myślałam, że nie wrócisz, ty cholero jedna!

-Wybacz, Nora, ale nie przejmiesz dowodzenia tak szybko.-uśmiechnął się do kobiety, jak tylko ta odebrała mu z rąk dziewczynkę i odsunęła się. Castiel nagle przypomniał sobie, że Dean ciągle za nim stoi, niepewnie zerkając na rebeliantów.-Przepraszam, nie przedstawiłem was sobie. Rachel, Nora...to jest mój...mój Dean.

Winchester uśmiechnął się uprzejmie do kobiety, z lekkim wahaniem podając jej rękę. Nora zmarszczyła brwi, uściskując ją.

-Dean?-powtórzyła, przenosząc wzrok na bruneta. Jej oczy rozbłysły w nagłym procesie realizacji, gdy otwierała je szerzej.-Boże, Castiel, czy to jest...

The Lion KingOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz