Demony są wiecznie głodne.

612 67 160
                                    

yoł yoł yoł mamy finał

to ma 6 tysięcy słów, weźcie pod uwagę jeśli chcecie to czytać przed spaniem

we love we stan ostatni odcinek spn okay it was awesome yikes

kto też ma ostatni tydzień szkoły przed feriami?

mazowieckie, dolnośląskie put your hands up

enjoy this shit

pod koniec tego au już tak nie mogłam ewidetnie ale jakoś się udało

enjoy

===

Wystrzały słychać było w całym pałacu, gdy Jeffrey pospiesznym krokiem przemierzał korytarz, wysyłając coraz większe ilości strażników do stłumienia buntu na niższych piętrach. Trójkę Błękitnych miał stale przy sobie-jeden trzymał Mary, drugi Sama, trzeci szedł przed nim, zabezpieczając go od możliwych niebezpieczeństw. Szli wciąż w górę, by oddalić się od zagrożenia-nie mogli uciec, bo rebelianci obstawili wszystkie wejścia, otoczyli szczelnie cały pałac. Byli w pułapce, nawet, jeśli Jeffrey za nic by tego nie przyznał.

-Panie, przebili się przez lochy.-zakomenderował mu dyszący ciężko strażnik, doczepiając się do ich pochodu.-Wydostali swoich ludzi, byłych dowódców...idą tu.

-Wyślijcie cały oddział, by patrolował każde dojście wyżej. Obstawcie każde schody, drzwi, przejście, mają się nie przedostać, zrozumiano? Wybijcie ich w pień, jeśli będzie trzeba.-rozkazał król, odsyłając strażnika z powrotem na rzeź.-Nie dostaną mnie tak łatwo.

-Przegrasz tą wojnę, Jeffrey.-odezwała się zza jego pleców Mary, trzymając mocno związane ręce za sobą i będąc prowadzona przez Błękitnego bez grama delikatności.-Możesz sobie wmawiać co innego, ale dzisiaj zginiesz.

Jeffrey zignorował jej słowa, zbyt zdenerwowany, by wymyślić jakąś kreatywną odpowiedź, Rozkazał krótko Błękitnym, by otworzyli drzwi na taras i wyszedł w ciemną noc, rozglądając się ostrożnie.

-Jesteś pewien, że to najbezpieczniejsze miejsce?-zapytał strażnika, który od początku drogi go chronił. Mężczyzna skinął głową.

-Tylko jedno wejście, nie dadzą rady się tu wspiąć. Musimy tylko przeczekać burzę.

Jak na zawołanie, z dołu rozległy się kolejne wrzaski i wystrzały. Sam zamknął oczy, oddychając drżąco, będąc świadomy każdego, pojedynczego krzyku bólu, każdej wystrzelonej kuli, całej masakry, która miała miejsce w pałacu, w jego domu, miejscu, gdzie się urodził i wychowywał, dopóki nie trafił do lochu...

-Posadźcie ich pod ścianę. Jeden zostanie, by ich pilnować, drugi ma chronić mnie.-rozkazał pospiesznie Jeffrey, wdychając chłodne, nocne powietrze. Błysnęło na niebie, zbierało się na naprawdę porządny deszcz z piorunami, ale to był akurat najmniejszy z ich problemów.

Wiedział, że wysyła swoich ludzi na pewną śmierć. Rebelianci postanowili uderzyć wszystkimi swoimi siłami, uwolnili więźniów, wprowadzili chaos w tak uporządkowanym schemacie życia w pałacu...Błękitni nie mogli się bronić, skoro przez ostatnie kilkanaście lat ich jedynym zajęciem było uciszanie natrętnych, bezbronnych cywili i patrolowanie miasta-nie byli przystosowani do prawdziwej walki, rozleniwieni i rozpieszczeni przez nowego władcę, tak jak ludzie z Cmentarza, którzy zajęli wysokie pozycje społeczne. Posłał po oddział Dagon, ale nikt jeszcze nie przybył: być może walki trwały też w mieście? Przejęcie tronu zawsze wiązało się z praktyczną zagładą całego centrum, buntem na tak wielką skalę, że liczyłoby się już tylko to, kto przeżyje na sam koniec. Podczas największych rebelii krew płynęła ulicami do wysokości łydek, razem ze ściekami, gównem, wymiocinami, fragmentami ciał i łzami ocalałych. Taki bunt miał miejsce ponad trzy wieki temu, kiedy ród Winchesterów po raz pierwszy sięgnął tronu, zrzucając z niego okrutnego władcę. Ale nawet okrutni władcy mają swoich zwolenników-a tacy wyrażą opór. Wtedy dochodzi do rozlewu krwi.

The Lion KingOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz