*Uraraka*
Gdzie ten Deku zaraz wybije 17 a na 17:05 byliśmy umówieni z nim i Todorokim.
- Uraraka myślisz że zdąży przyjść na czas - rzekł spokojnym głosem Shoto.
- Musi, nie pójdziemy tam sami. Hhm. To Izuku,tam widzisz - pobudzonym głosem wskazałam w stronę przyjaciela.
- Wybaczcie miałem coś do załatwienia - powiedział stając przed nami kompletnie zdyszany.
Ruszyliśmy wolnym krokiem w stronę szkolnej pielęgniarki w trosce o poszkodowaną prze można się domyślić kogo Tsuyu bo ponoć nie wyglądała za dobrze trafiając do starszej pani pewnie zastanawiacie się co mu biedna Tsuyu zrobiła, właśnie nic, tym razem to ona stanęła w obronie naszego kochanego Izuku a Bakugo zareagował na to dość mocnym wybuchem w stronę naszej kochanej żabki.
Sensei Ayzawa oczywiście zastanawia się już nad tym co mu ten biedny zielonowłosy chłopak takiego robi, Kacchan został oczywiście w kozie ale to i tak za wiele nie pomoże bo szczerze mówiąc to jemu już nic nie pomoże.
*Midorya*
Gdy tylko doszliśmy do gabinety pielęgniarki Ochaco postanowiła wlecieć do pomieszczenia w którym znajdowała się koleżanka a ja z Tadorokim podeszliśmy do kobiety by spytać się o zdrowie poszkodowanej i kiedy wróci do swojego akademika nie dostaliśmy za wiele odpowiedzi pomimo tylu zadanych pytań co niestety wprowadziło szatynkę w większy niepoku o przyjaciółkę, ale niestety nadchodziła pora wieczorna i musieliśmy się kierować w stronę naszych akademików oczywiście ja pobiegłem do swojego jak najszybciej by tylko nie spotkać Kasukiego co niestety mi się nie udał, stał tuż przy moich drzwiach czekają na mnie z mordem w oczach.
- Tym razem mi nie uciekniesz! - syknął dość spokojnie jak na mord wypisany w jego oczach - otwieraj drzwi idioto.
Ze strachem że mnie zabije jak najszybciej tylko umiałem otworzyłem drzwi po tej czynności wepchnął mnie do niego a sam wszedł od razu za mną zamykając je kluczem który zostawiłem w drzwiach gdy mnie wepchnął, przełknąłem ślinę, ze strach odsuwałem się na koniec pokoju co i tak mi za wiele nie pomogło bo w pewnym momencie poczułem dotyk grzejnika za moimi plecami, blondyn przykucnął a ja z automatu potkuliłem kolana ze strach.
- I czego uciekasz niedogotowany brokule?! - chyba próbował mnie tym obrazić ale nie wyszło - Chce tylko z tobą pogadać ten jeden pieprzony raz nie musisz się mnie bać!
Te słowa trochę mnie uspokoiły ale nie na tyle bym się przestał kulić ze strachu.
- Juto przychodzi do nas jeszcze jeden pieprzony bachor więc chcę się od ciebie czegoś dowiedzieć nerdzie( jeżeli to słowo będzie zile zapisane to bardzo przepraszam poprawcie mnie) a ja wiem że ty zawsze wiesz kurwa wszystko.
- A-ale o-o co ci teraz cho-chodzi Kacchan? - nie miałem bladego pojęcia o co mu chodzi.
- Aż tak nie czaisz co się do ciebie mówi, czy kurwa wiesz kto dochodzi do naszej klasy deklu! - gdy tak sprecyzował pytanie bez zastanowienia mu odpowidziałem.
- N-niestety a-ale nie posiadam tej wiedzy Kacchan. - po usłyszeniu tego zdania nie był zbyt zadowolony prawie w cale.
Jego reakcja mnie zaskoczyła przy wstawaniu chwycił mnie za nadgarstek przyciągnął do siebie w pewnym momencie chwycił za podbródek by unieść moją głowę w górę tak bym na niego patrzył, nie wahając się odwróciłem wzrok i ze strach uchyliłem usta co okazało się być złym pomysłem gdyż wykorzystał moją nieuwagę i... i i i mnie pocałował źrenice zaczęły mi dygotać z miejsca na miejsce chciałem się wyrwać ale nie potrafiłem, w pewnym momencie przestał.
- Podobało się? - ze strachu nie umiałem nic powiedzieć tak jak i nie potrafiłem się ruszyć.
- J-ja. C-co t-to było? - przerażony wykrztusiłem z siebie tylko te słowa.
W pewnym momencie puścił mój nadgarstek i pokierował się w stronę wyjścia, gdy wychodził rzucił we mnie kluczami które odruchowo złapałem.
CZYTASZ
Czy tydzień coś zmieni / Bakudeku /
FanfictionDo klasy 2a na sam konoec roku dołancza nastotatka o niesamowitym temperamentem i niezwykłą mocą,ale to mało istotne. Wycieczka klasowa na cały tydzień może zmienić życie dwuch osub na zawsze?