Wstałem o 7 rano a gnojek jeszcze spał więc usiadłem na podłodze (na której spałem) i wpatrywałem się w niego.
*Midoria*
Spałem dziś w nocy u Kacchana nie chciałem ale no, wstałem o 7:57 Kacchan siedział na podłodze wpatrując się we mnie jakby widział pieska.
- K-kacchan - odrazu wzdrygł się ze strachu i spojrzał w prawo.
- Wstałesi - zamruczał pod nosem.
- T-tak - wstałem otulając się kołdrą.
- Chodź - wstając podał mi rękę i wywlekł do kuchni.
Zrobił nam siniadanie i podsunoł mi je pod nos zjadłem je pierwszy raz bez obawy że mnie tym zartuję, po śniadaniu poszedłem sprubować otworzyć drzwi z pokoju i dzisiaj się udało chwyciłem do ręki telefon ktury zostawiłem na ładowarce 148 nie odebranych połączeni od Uraruki i Lidy.
- Shit - szepnąłem pod nosem i odrazu oddzwoniłem do jednego z nich.
*godzinę późnie*
Skoniczyłem rozmowę o 9 pomyślałem że pujde pochodzić wokół akademika i przy okazji zająć się ukrytym psem Tsuyu i Ochacu wyszedłem za blok i pokierowałem się w miejsce gdzie była schowana buda od psa, pies zwał się
Luna dałem jej jedzenie i poszedłem z nią na spacer.Po godzinie męczącego spaceru pies i ja byliśmy zmęczeni więc odprowadziłem psa a sam pokierowałem się w stronę salonu, rozwaliłem się na kanapie w tym czasie Bakugo robł coś w kuchni.
- Ej Deku - zawołał z kuchni.
- Tak?!
- Chcesz coś do rzarcia? - zapytał dość miłym głosem co do niego nie podobne.
- A co? - zapytałem bo czułem spisek.
- Nic, poprostu się pytam co już zapytać nie morzna - odwróciłem wzrok a on podszedł do mnie i to nawet za blisko - Izuku powiesz mi czemu jesteś taki oziębły.
- J-ja nie no co ty - prubowałem się wytłumaczyć ale nie potrofiłem.
- Słuchaj jeśli to moja wina to poprostu powiedz - nie wiwm czemu ale się zarumieniłem pewnie dla tego że gdy to muwił usiadł mi na kolanach.
- To dlatego że się dziwnie czuję gdy się tak zachowujesz przecież jesteśmy tylko przyjaciułmi - przerwał mi.
- To może to zmienimy?
Znowu, znowu to zrobił pocałował mnie ale tym razem mi to nie przeszkadzało.
- Wsumie czemu nie - zdecydowałem się na to i dopiero po minucie kapnołem się co zrobiłem.
- To dobrze - wrucił do całowania.
*15:29*
Ruszyłem tyłek z kanapy i poszedłem coś ugotować na obiad. Zrobiłem jakąś zupę i drugie danie Kacchan odrazu to wyczuł zbiegł na dół.
- Proszę - podsunołem mu miskę i zaczęliśmy jeść.
Po obiedzie umyłem naczynia w czym pomugł mi Bakugo ale w dość nietypowy sposób.
Położyłem się spowrotem na kanapę kładąc głowę na kolana Katsukiego.
- Czyli teraz jesteśmy razem?- zapytałem.
- No tak - powiedział lekko się rumieniąc.
- Czyli będziemy mogli zrobić wiesz co - zaniemuwił i zaczął się bardziej rumienić.
- No tak - dalej był czerwony jak burak - A co?
- Nic nic - nie chciałem się tłumaczyć.
Poszedłem do swojego pokoju wziąłem telefon do ręki i zaczołem coś przeglądać, usłyszałem dość optymistyczne i głosine " hej" to oczywiście byłam Jumi.
- Hej - odłożyłem telefon na bok.
- Jak tam? - zapytała z uśmiechem na twarzy jak zresztą zwykle.
- A dobrze - odparłem trochę się uśmiechając.
- Chyba nawet za dobrze cooooo - i wtedy w pięć sekund byłem tak samo czerwony jak Kacchan przed chwilą.
- A-a-ale o-o co ci ch-ch-chodzi - zaczołem się jąkaci.
- Noooo ty i Bakugo - przerwała żebym dokończył za nią.
- Jesteśmy razem - gdy spojrzałem na nią miała ten wzrik ktury pokazywał jej podjarę czymś i leciała jej krew z nosa - JUMI?! - wytarła krew chusteczką, powiedziała że nikomu nie powie i się tepła.
Po tym uzłyszałem pukanie do drzwi podbiegłem i je otworzyłem a tam Kacchan stał bez koszulki, serce mi zad żało i krew pociekła mi z nosa.
- K-k-kacchan?! - nie zabardzo wiedziałem co się dzieje.
- Co? - zpytał z szyderczym usimieszkiem udając że nie wie o co mi chodzi.
CZYTASZ
Czy tydzień coś zmieni / Bakudeku /
FanfictionDo klasy 2a na sam konoec roku dołancza nastotatka o niesamowitym temperamentem i niezwykłą mocą,ale to mało istotne. Wycieczka klasowa na cały tydzień może zmienić życie dwuch osub na zawsze?