2

4.1K 222 257
                                    

*Midorya*

Następnego dnia coraz to bardzie bałem się Katsukiego kiedy na mnie spoglądał w klasie po pewnym czasie stwierdziłem że postaram się zignorować wzrok Kacchana i zająć się lekcją co oczywiście mi nie zbyt wychodziło na lekcji angielskiego. Dwie lekcje potem mieliśmy lekcje wychowawczą na której oczywiście pojawił się nasz nauczyciel ale nie był sam za nim szła, a raczej leciała nowa uczennica naszej klasy.

- Słuchajcie to jest wasza nowa koleżanka - stwierdził zaspany jak zwykle sensei Ajzawa.

- Hej jestem Jumi i jestem nową uczennicą jak już zapewne wiecie - przy wypowiedzi ostatniego słowa spojrzała się na mnie.

Jej wzrok te dwa kolory tęczówek były mi tak znajome ale nie wiem skąd, a może moje przypuszczenia kto dołączył do klasy były słuszne. Ała co to było.

- Znowu mamroczesz idioto - Katsuki uderzył mnie w głowie co niestety bolało.

- Jumi dzisiaj nie będzie brała udziału w lekcjach ale weźmie udział w jutrzejszej wycieczce na tydzień. Ten dzień Jumi spędzi u Uraraki, a Bakugo w kozie do 17 za uderzenia Midory.

Po tych słowach Jumi zadrżały zirenice i gwałtownie się zmniejszyły, podleciała do Uraraki by ta dała jej klucz do pokoju i natychmiast po tej czynności znikła.

- NIBY Z TAK GŁUPIEGO POWODU MAM SIEDZIEĆ DWIE GODZINY W KOZIE!!! - usłyszałem dość donośny głos Kacchana za sobą.

- Jeżeli będziesz dalej się tak darł to nigdzie nie pojedziesz - tym razem stanowczym głosem powiedział sensei Ajzawa - A wiem z kim zostaniesz bo po ostatniej wycieczce boję się go brać ze sobą - i tu niestety zamarłem bo wiedziałem o kogo chodzi, chodziło o mnie.

Ze strachem odwróciłem się w stronę Katsukiego i widziałem że mu to pasowało więc specjalnie zaczął bardziej się wydzierać byle by sensei zdecydował na to że zostaniemy sami na calutki tydzień w akademiku, a że jechały wszystkie klasy to i wszyscy nauczyciele co mnie bardziej przeraziło niż zostanie z nim bo nie będę miał kogo poprosić o pomoc.

- Dość!!! Bakugo Katsuki zostajesz z Izuku cały tydzień w akademiku czy ci się to podoba czy nie!!!!

I w ten sposób mogłem się pożegnać z życiem.

*Katsuki*

Udało się zostanę sam na sam z tym piegowatym idiotą, spełnienie marzeń. Zastanowię się jeszcze nad tym co mu zrobię ale to potem teraz skupie się na nie myśleniu o tych debilach.

*Po lekcjach*

Dobra debile się pakują na jutro to ja się przejdę do tego brokuła bo trzeba se na ten tydzień warunki ustalić.

Wstałem z łóżka i pokierowałem się w stronę wyjścia gdy już chciałem chwycić za klamkę usłyszałem pukanie do drzwi, można sie domyślić kto to był nie kto inny jak brokuł. Niechętnie wpuściłem go do ciemnego pokoju i kazałem mu siadać na krzesło przy biurku, posłusznie podszedł do krzesła i na nim usiadł.

- Czego tu chcesz.

- C-chciałem si-się spytać cz-czy mam prze t-ten tydzień w-wychodzić z p-p-pokój?? - kurwa on się mnie aż tak boi że jak nie ma nikogo to chętnie by z tej wylengarni ALL MIGHTUW i nie wychodził. To strasznie głupie jak on.

- T-to m-mam tam si-siedzieć? - zapytał jakby miał się zesrać.

- A co kurwa z głodu chcesz umrzeć.

- M-mam j-jakieś jedzenie w pokoju.

Kurwa czemu nagle czuję się jakby coś mnie trafiło w serce, tylko że ja nie znam tego uczucia, co do cholery!!!

- K-kacchan? - czy mi się zdaję czy jego głos z sekundy na sekundę wpija mi się mocniej w czaszkę.

- Nie musisz tam siedzieć cały tydzień, a teraz wypierdalaj zanim ci wpierdolę!! - lekko podniosłem głos i zupełnie nie potrzebnie bo ta tszęsidupa się przestraszyła i wybiegła. Ehh. No cóż bynajmniej nie musiałem ruszać dupy z pokoju.

Czy tydzień coś zmieni / Bakudeku /Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz