*Midorya*
Wybiegłem z pokój Katsukiego jak najszybciej mogłem i wbiegłem do mojego zamykając go na klucz. Rzuciłem się na łóżko i leżałem tam przez jakieś dwie minuty gdyż usłyszałem pukanie do drzwi.- Deku mogę wejść - usłyszałem dziewczęcy głos za drzwi.
- Ochaco?! Jasne już ci otwieram - otworzyłem jej drzwi a ona weszła dość niespokojnym krokiem co nie pasowało do jej wymowy - Coś się stało?
- Tak strasznie mi przykro że musisz być przez ten cały tydzień sam na sam z Katsukim, więc chciałam cię ten ostatni raz zobaczyć zanim cię zabije.
- Uraraka nie martw się on mnie nie zabije gdy będę tu siedział przez cały tydzień.
To jej nie uspokoiło bo w pewnym momencie chwyciła mnie za krawat od mundurka i wyszeptała
- Morze i nie ale ty się zabijesz z głodu. Czaisz.
Puściła mnie i się uśmiechnęła przy wychodzeniu z pokoju pomachała mi ręką i życzyła przeżycia, długo nie odpocząłem od tej rozmowy gdyż znowu usłyszałem pukanie, ale tym razem nikt się nie odezwał otworzyłem drzwi i zauważyłem nową uczennicę która była ubrana w trochę zadurzą niebieską bluzę, w tęczowej spudniczce z zawiązaną koszulą w pasie i tęczowymi zakolanówkami.
- Mogę wejść? - spytała miłym dla ucha głosem.
- J-jasne. - odparłem jąkając się.
- Izuku Midorya mój "przyjaciel" z dzieciństwa - miałem rację to była Jumk.
- Jumi czemu? - w tym miejscu się zaciąłem i nie umiałem nic więcej wydusić
- Wiem że nie powinnam tak nagle się tu zjawić ale chciałam z tobą porozmawiać - i nagle przerwał.
- Jumk czy wszystko okej? - zaniepokojony spytałem.
- To akademia bohaterów tak, a ty nie miałeś indywidualność jakim cudem się tu dostałeś - tymi słowami mnie zatkało nie miałem pojęcia co jej powiedzieć.
Uśmiechnęła się i podleciało trochę bliżej, chwyciła mnie z ręce i chwilę potem je puściła by mnie przytulić.
- Ja muszę iść papa - powiedziała po czym zniknęła jak w klasie.
*następnego dnia*
I nie wyjdę z pokoju za nic, choćby mnie za włosy wyszarpywał nie wyjdę.
- Co ja niby mam zrobić nie mam lekcji - powiedziałem sam do siebie bo nie miałem do kogo.
Ehh, Uraraka miała rację jak nie on mnie zabije to ja sam to zrobię z głodu idę do kuchni. Kierując się w stronę kuchni usłyszałem schodzenie po schodach ponieważ nikogo nie było oprócz mnie i Kacchana to wiedziałem że on schodzi, przyśpieszyłem tępo i schowałem się w schowku pod schodami tak żeby tego nie zauważył. Po jakiejś godzinie wyszedłem ze schowka i pokierowałem się w stronę kuchni zrobiłem sobie śniadanie i chciałem wyjść na taras ale zauważyłem na nim blondyna który pił kawę, natychmiast się wycofałem tak by mnie nie zauważył i uciekłem do swojego pokoju.
*Katsuki*
Ja pierdole jeszcze nigdy się tak nie wyspałem tylko coś za cicho czyżby Deku jednak stwierdził że nie wyjdzie z pokoju, no cóż nie mój problem. Dobra idę do pokoju nie będę tu siedzieć cały dzień.
Mmm, co się tam tak czai czyżby nasz Izuku nie chcę go straszyć bo jak znam życie to i tak jest już wystarczająco wystraszony coś wykombinuje ale na razie niech się uspokoi wole go mieć tu żywego.
*pięć minut później*
Dobra nie ma co robić idę do tego skurwiela.
- Deku otwieraj!! - lekko podniesionym głosem się wydarłem.
- J-j-już- jąkając się powoli otwierał drzwi - S-s-słucham?!
- Ty nie masz zamiaru wyjść z tej jebanej świątyni All Mightuw - w odpowiedź otrzymałem jedynie odmowne machanie głową.
- A-a-a cz-czemu pytasz? - zająkał nieco pogubiony.
Bez zastanowienia wyrwałem go za rękę z pokoju i poprowadziłem do mojego, wepchnąłem go przez otwarte drzwi i od razu je zamknąłem żeby mi nie uciekł, podniósł głowę żeby zobaczyć co się dzieje a ja w tym samym czasie wylądowałem nad nim co go tak przeraziło że zaczął się odsuwać.
- C-CO T-T-TY ROBISZ?! - przerażony zaczął się drzeć
- Nie drzyj ryja!
CZYTASZ
Czy tydzień coś zmieni / Bakudeku /
FanfictionDo klasy 2a na sam konoec roku dołancza nastotatka o niesamowitym temperamentem i niezwykłą mocą,ale to mało istotne. Wycieczka klasowa na cały tydzień może zmienić życie dwuch osub na zawsze?