4

3.7K 211 100
                                    

- A-a-a-ale t-ty si-si-się n-na mnie rzu-rzu-rzuciłeś - wystraszony odsunoł się jeszcze dalej

*Midorya*

Wystraszony przebiegiem wydarzeń starałem się odsunąć jak najdalej tylko mogłem ale to i tak znowu mi nic nie dało bo on przysuwał się z każdym moim odsunięciem, w obawie że nie ujdę dziś z życiem starałem się uciec od blondyna ale na marne gdyż oparł obie ręce na wysokości moich ramio bym nie miał drogi ucieczki.

- Nie bój się nic złego ci nie zrobię - wyszeptał wprost do mojego ucha - Chcę się tylko pobawić.

- C-co? - zaniepokojony wypowiedzią blondyna zacząłem szukać drogi ucieczki.

- Nie trudź się tak to nic nie da - tym razem powiedział to powoli zbliżając się do mojej szyj.

- K-kacchan? - wyszeptałem gdy ten polizał mój kark.

Przyklęknął przy mnie i zaczął gryźć mi kark, jedną ręką nawet nie zauważyłem kiedy chwycił moje nadgarstki i wyciągnął w górę, a drugą zaczął rozpinać mi koszulę, natychmiast zacząłem się wyrywać i szarpać. Po dziewięciu minutach wyrywania się udało mi się uciec i przy okazji zabrać czerwono okiemó klucze od drzwi, szybkim tępem ruszyłem w stronę swojego pokoju tak by blondyn mnie nie dogonił, gdy już tam dotarłem zamknąłem się na klucz i zsónołem po drzwiach przy okazji je blokując.

Co się właśnie stało nie miałem pojęcia co o tym myśleć zacząłem samowolnie płakać i nie umiałem nad tym zapanować łzy leciały tak szybko że nie wiedziałem kiedy zacząłem, po krótszym czasie usłyszałem dość gorączkowe pukanie do drzwi, nie miałem zamiaru otwierać zakryłem usta rękami żeby nie było słychać mojego jęczenia przez płacz.

Trzy minuty później nie było słychać już nic po za moim oddechem zza palców, natychmiast wsunąłem się pod kordłe i zacząłem płakać mocniej niż wcześnie ale tym razem w poduszkę, usłyszałem mój dzwonek z telefonu odebrałem to była Jumi dzwoniąca od Uraraki nie ukrywał że płacze bo po prostu nie umiałem.

*Jumi*

Gdy rozmawiałam z Izuku przez telefon Ochaco było wyraźnie słychać jak płecze, to było straszne nie dość że Bakugo znęca się nad nim publicznie to nie może nawet przestać na ten tydzień gdy nikogo nie było.

- Izuku wszystko dobrze, co on ci zrobił?! - Izuku przez jakieś pięć sekund siedział cicho.

- T-tak - nie wierzyłam mu bo nie brzmiał jakby było dobrze - i nie ni-nic mi nie z-zrobił - oczywiście w to też nie wierzyłam.

Rozmawialiśmy tak jeszcze przez dwie minuty gdy nagle usłyszałam dość szybie i głośne pukanie do jego drzwi oczywiście Midorya się rozłączył a ja powiedziałam szatynce.

- Trzymaj to a ja zaraz wrócę - dałam jej moje słuchawki i przeteleportowałam się do pokoju zielono włosego.

Gdy już tam trafiłam zobaczyłam Izuku zakrytego kordłą z All Mightem i z rozpiętą koszulą, podleciałam do niego i go przytuliłam tak żeby poczuł że ktoś z nim jest od razu się odwrócił i odwzajemnił uścisk.

- Izuku spokojnie jestem obok - wyszeptałam mu do ucha by poczuł że jest bezpieczny i że nic mu nie będzie.

- D-d-d-dziękuje - przestraszony tylko to z siebie wydukał.

Dałam mu na kartce mój numer telefonu i powiedziałam że jak coś się będzie działo to niech dzwoni pod ten numer, od razu ukrył kartkę i powiedział że mogę iść.

Czy tydzień coś zmieni / Bakudeku /Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz