5. Zdumiewająca odsłona

4.5K 236 29
                                    

Hermiona myślała o jej sprzeczce z panią Weasley jak o próbie generalnej przed konfrontacją z jej rodzicami. Jednak zmiana bohaterów zmieniła też scenariusz.

Nigdy wcześniej nie widziała swoich profesorów w mugolskich ubraniach. Przesunęła oczami po profesorze Dumbledorze ubranym w niebieski kombinezon z różowymi kieszonkami wypchanymi karmelkami. Miała nadzieję, że nie będzie ich oferował wszystkim w około. Byłoby wtedy trudno obejść się bez dwudziestominutowego przemówienia jej ojca o szkodliwości słodyczy na zęby. O dziwo, ten jasny strój dyrektora był jedynie tłem dla jego towarzysza, ubranego w czarną koszulę z wysokim kołnierzem, spodnie, a na dodatek włosy miał związane na karku. Jego ubranie niezbyt różniło się od jego codziennych szat, jednak jego twarz i figura były bardziej wyeksponowane. Nic nie zasłaniało jego kości policzkowych i linii szczęki, powiewające szaty nie kryły jego wąskiej, aczkolwiek wysokiej postury; nic nie krępowało jego znużonych ramion i szczupłości jego nadgarstków. Nie mogła oderwać wzroku. Chciała wmusić w niego ciepły posiłek, wpakować do łóżka i trzymać go tam, aż będąc bezpiecznym, zapadnie w sen. Zarumieniła się, ale nikt tego nie zauważył - wszyscy skupili się na dyrektorze.

- Hogwart powstał tysiąc lat temu - zaczął srebrnowłosy stary czarodziej - a jego reguły i zasady obowiązują do dzisiaj, jakkolwiek dziwaczne mogą się wydawać w dzisiejszych czasach. Nigdy nie potrzebowaliśmy tak wysokiego poziomu nauczania Obrony Przed Czarną Magią jak teraz, a i tak nie potrafiliśmy zatrzymać żadnego nauczyciela na tym stanowisku dłużej niż rok. Teraz chcemy zastosować Zasadę Zastępstwa, żeby wskazać siedmiorocznego ucznia jako początkującego profesora, praktykanta. A czy znajdzie się ktoś lepszy od waszej córki, która jest wybitna we wszystkich przedmiotach i była współzałożycielką Gwardii Dumbledore'a na piątym roku?

- Chce pan, żeby Hermiona zaczęła uczyć, zanim sama skończy naukę? - zapytał Perry Granger i przeciągnął dłonią po swoich puszystych włosach. - Niby jak miałaby tego dokonać?

- Co z jej własną edukacją? - dodała mama Hermiony, Helen.

- Proponujemy jej prywatną naukę do owutemów z wyznaczonym korepetytorem i to, by egzaminy pisała za dwa lata, a nie za rok.

Grangerowie rzucili Snape'owi identyczne, podejrzane spojrzenia.

- Kto miałby ją uczyć? - Helen chciała upewnić się, że dobrze zgaduje.

- Profesor Snape. Mistrz Eliksirów, który jest także ekspertem od Obrony Przed Czarną Magią - powiedział dyrektor, wskazując ręką na współpracownika.

- Skoro jest taki dobry, to dlaczego sam nie może uczyć Obrony? - spytał Perry.

- Potrzebowalibyśmy innego nauczyciela Eliksirów, a takowego jest jeszcze trudniej znaleźć.

- Nie podoba mi się ten pomysł - naburmuszyła się Helen. - Nie jestem przekonana do profesora Snape'a ani do stwierdzenia, że to najlepszy wybór dla Hermiony. Lepiej by było, gdyby to był ktoś bardziej ośmielający.

- Nie wątpię, że pani córka ma własne powody, żeby mnie wybrać - odezwał się Snape.

Jej rodzice i pani Weasley spojrzeli na nią, ale ona sama nie zaszczyciła ich swoim spojrzeniem.

- Opieracie się tylko na tym, co pisałam wam w listach - że jest okrutny, niesprawiedliwy... - mruknęła i spojrzała z ukosa na swojego nauczyciela. Kąciki ust drgnęły jej, gdy przypomniała sobie jego słowa: Niektóre fakty są zbyt oczywiste, żeby je ukryć, więc nie próbuj ich zmieniać. Jednak zamień słabości w atuty. - Nie zmienił się, zawsze będzie działał według swoich ustalonych reguł i nie przyjmie żadnych wymówek - uśmiechnęła się. - Teraz widzę, że jest moim najlepszym nauczycielem. Każdy inny mnie wielbi, chwali przy wszystkich i na każdym kroku, a on jako jedyny stawia przede mną wyzwania.

HG x SS W twoich snach ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz