27. Idiota

3.9K 215 136
                                    

Następnego dnia, po zakończeniu czwartej lekcji, Ron czekał na Hermionę pod jej klasą.

- Porozmawiamy tutaj czy w drodze na lunch? - zapytał od progu.

Dziewczyna pomachała Ronowi i kontynuowała przygotowywanie swoich notatek na kolejną lekcję. Jeśli jej przyjaciel był w stanie opuścić posiłek, by z nią porozmawiać, to musiało być coś ważnego.

- Jeżeli masz do mnie żal o odjęte punkty...

Ron usiadł na brzegu biurka Hermiony, by mieć na nią lepszy widok.

- A o czym tu gadać? Zrobiłabyś dla Snape'a wszystko, prawda?

- Nie odjęłam punktów dla niego - zaprzeczyła.

- Zapomnij o punktach! Już powiedziałem, że nie o nie chodzi.

Hermiona zaczęła przekładać eseje na wyznaczone miejsce.

- Więc o co chodzi?

- Twoim boginem jest martwy Snape. Nie ja, nie Harry, Ginny czy Neville, tylko Snape. Kiedy przestaliśmy być dla ciebie najlepszymi przyjaciółmi, dla których zrobiłabyś wszystko? A może tylko czekałaś na okazję, by wyjść za Snape'a? Na trzecim roku nikt nie widział twojego bogina.

Eseje, które trzymała w ręku, spadły na ziemię. Uniosła głowę. Jej oczy płonęły gniewem.

- Jak możesz tak mówić po wszystkim, przez co razem przeszliśmy? Ty i Harry zawsze byliście dla mnie najważniejsi. Nie myślałam o Severusie aż do tego roku.

- Czyli do dnia waszego ślubu? Nie bujaj! - Ron położył dłoń na notatkach przyjaciółki. - Nikt nie bierze ślubu z osobą, o której nigdy nie myślał ot tak znienacka! Nie mam pojęcia, czy to wypływa stąd - powiedział, wskazując ręką na głowę - czy niżej! - Ron na samą myśl skrzywił się. - Ale nie wmawiaj mi, że nigdy o nim nie myślałaś!

Policzki Hermiony oblały się szkarłatem, lecz po chwili zbladły. Niepokój, który Hermiona nosiła w sercu od pewnego czasu, teraz przybrał na sile. Później. Upora się z nim później. W nocy.

- Ta cała historyjka zdaje się być ułożona przez ciebie - kontynuował Ron. - Najpierw okłamałaś nas, że chcesz być sama, by mieć szansę go złapać, a potem okazało się, że bierzesz z nim ślub.

Wbiła paznokcie we wnętrze dłoni. Z trudem przełknęła ślinę.

- Nie planowałam tego. To po prostu się stało. Nie chciałam was martwić moimi koszmarami, a wiedziałam, że on może mi pomóc, jeśli przekonam go do wysłuchania mnie. Żeby go przekonać do rozmowy ze mną, wymyśliłam sobie wytłumaczenie: ulepszenie przepisu na Wielosokowy.

Ron zacisnął usta i uniósł głowę. Hermiona przełknęła ślinę i kontynuowała.

- Nie spodziewałam się, że Albus może zaproponować mi pracę, ale zrobił to i nie mogłam odmówić. Nie, jeśli alternatywą było przysłanie kogoś z Ministerstwa, kto mógł być jeszcze gorszy od Umbridge. Przynajmniej w końcu możecie uczyć się, jak się bronić. Wiesz, że to będzie nam wszystkim potrzebne.

Wstała i machnęła różdżką w stronę tablicy, która stała się czysta.

Ron też wstał. Czuła jego spojrzenie na swoich plecach.

- Powinnaś była najpierw porozmawiać o tym z nami. Musiało być jakieś inne wyjście - stwierdził stanowczo.

Odwróciła się do niego, oparła się o tablicę i przygryzła wargę.

- Naprawdę nie było żadnego. Myślisz, że nie próbowaliśmy znaleźć żadnej alternatywy? Severusowi też nie podobała się wizja małżeństwa. Ale on nie wykręca się od swoich powinności. Tak w ogóle, dlaczego rozmawiasz ze mną o tym teraz, gdy minęło tak dużo czasu?

HG x SS W twoich snach ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz