Następnego dnia, po zakończeniu czwartej lekcji, Ron czekał na Hermionę pod jej klasą.
- Porozmawiamy tutaj czy w drodze na lunch? - zapytał od progu.
Dziewczyna pomachała Ronowi i kontynuowała przygotowywanie swoich notatek na kolejną lekcję. Jeśli jej przyjaciel był w stanie opuścić posiłek, by z nią porozmawiać, to musiało być coś ważnego.
- Jeżeli masz do mnie żal o odjęte punkty...
Ron usiadł na brzegu biurka Hermiony, by mieć na nią lepszy widok.
- A o czym tu gadać? Zrobiłabyś dla Snape'a wszystko, prawda?
- Nie odjęłam punktów dla niego - zaprzeczyła.
- Zapomnij o punktach! Już powiedziałem, że nie o nie chodzi.
Hermiona zaczęła przekładać eseje na wyznaczone miejsce.
- Więc o co chodzi?
- Twoim boginem jest martwy Snape. Nie ja, nie Harry, Ginny czy Neville, tylko Snape. Kiedy przestaliśmy być dla ciebie najlepszymi przyjaciółmi, dla których zrobiłabyś wszystko? A może tylko czekałaś na okazję, by wyjść za Snape'a? Na trzecim roku nikt nie widział twojego bogina.
Eseje, które trzymała w ręku, spadły na ziemię. Uniosła głowę. Jej oczy płonęły gniewem.
- Jak możesz tak mówić po wszystkim, przez co razem przeszliśmy? Ty i Harry zawsze byliście dla mnie najważniejsi. Nie myślałam o Severusie aż do tego roku.
- Czyli do dnia waszego ślubu? Nie bujaj! - Ron położył dłoń na notatkach przyjaciółki. - Nikt nie bierze ślubu z osobą, o której nigdy nie myślał ot tak znienacka! Nie mam pojęcia, czy to wypływa stąd - powiedział, wskazując ręką na głowę - czy niżej! - Ron na samą myśl skrzywił się. - Ale nie wmawiaj mi, że nigdy o nim nie myślałaś!
Policzki Hermiony oblały się szkarłatem, lecz po chwili zbladły. Niepokój, który Hermiona nosiła w sercu od pewnego czasu, teraz przybrał na sile. Później. Upora się z nim później. W nocy.
- Ta cała historyjka zdaje się być ułożona przez ciebie - kontynuował Ron. - Najpierw okłamałaś nas, że chcesz być sama, by mieć szansę go złapać, a potem okazało się, że bierzesz z nim ślub.
Wbiła paznokcie we wnętrze dłoni. Z trudem przełknęła ślinę.
- Nie planowałam tego. To po prostu się stało. Nie chciałam was martwić moimi koszmarami, a wiedziałam, że on może mi pomóc, jeśli przekonam go do wysłuchania mnie. Żeby go przekonać do rozmowy ze mną, wymyśliłam sobie wytłumaczenie: ulepszenie przepisu na Wielosokowy.
Ron zacisnął usta i uniósł głowę. Hermiona przełknęła ślinę i kontynuowała.
- Nie spodziewałam się, że Albus może zaproponować mi pracę, ale zrobił to i nie mogłam odmówić. Nie, jeśli alternatywą było przysłanie kogoś z Ministerstwa, kto mógł być jeszcze gorszy od Umbridge. Przynajmniej w końcu możecie uczyć się, jak się bronić. Wiesz, że to będzie nam wszystkim potrzebne.
Wstała i machnęła różdżką w stronę tablicy, która stała się czysta.
Ron też wstał. Czuła jego spojrzenie na swoich plecach.
- Powinnaś była najpierw porozmawiać o tym z nami. Musiało być jakieś inne wyjście - stwierdził stanowczo.
Odwróciła się do niego, oparła się o tablicę i przygryzła wargę.
- Naprawdę nie było żadnego. Myślisz, że nie próbowaliśmy znaleźć żadnej alternatywy? Severusowi też nie podobała się wizja małżeństwa. Ale on nie wykręca się od swoich powinności. Tak w ogóle, dlaczego rozmawiasz ze mną o tym teraz, gdy minęło tak dużo czasu?
CZYTASZ
HG x SS W twoich snach ✔
RomanceHermionę od dłuższego czasu dręczą koszmary. Widzi w nich, jak jeden z jej profesorów zostaje zabity. Powtarzają się słowa, które uznaje za przepowiednię. O snach postanawia powiadomić ich bohatera - Severusa Snape'a. Polskie tłumaczenie opowiadania...