8.

477 41 30
                                    

Dziękuję za komentarze cała dolino kwiatów.

Mam pytanie Czy tylko ja po obejrzeniu serialu mam problem z czytaniem książki? W sensie nie potrafię wyobrazić sobie większości scen w niej tak aby nie przypominały tych z serialu albo co gorsza filmu (serial 2002), no po prostu jak był rozdział o Cintrze, Pavettcie i tak dalej to widziałam tego bażanta latającego po sali albo jeża z kepką futra na twarzy. No cóż mam nadzieję, że nie macie tego problemu...

Miłego czytania!

    -Dość długo was nie było...-Geralt pociągnął dużego łyka ze swojego kufla z piwem.-Komu podpadliście?

Bard zerknął na dziewczynę z ukosa,  wypuścił powietrze i oparł się o ścianę. Kobieta spojrzała na wiedźmina, a zaraz po tym na poetę, który nie miał pojęcia od czego zacząć.

-Takiej jednej...-rzekł tylko. Geralt nie pytał już o nic więcej, wydał z siebie swoje słynne "Hmm" nadające się na każdą okazję i ponownie wypił trochę trunku.

Karczma tętniła życiem, był już prawie wieczór, trójka znajomych sobie ludzi nie posiadała za wiele pieniędzy. Raptem oszczędności barda i wiedźmina i to też nie w całej okazałości jak poprzednio.

-Czas ruszać...-Geralt wstał od ciężkiego drewnianego stołu i podążył w stronę drzwi. Chciał przygotować za nad to wypoczetą klacz do podróży.

-Świetnie...będziemy iść po ciemku-(Twoje imię) westchnęła ciężko. Bard spojrzał na nią smutnym wzrokiem, mu też nie pisało się iść O zmroku. Gdyby miał konia, oj dużo dałby za to aby teraz siedzieć na grzbiecie jakiegoś wierzchowca na którym przebył by całą drogę. Oczywiście mógłby się nim podzielić z ukochaną i w ten sposób razem byłoby im wygodniej. Jaskier uświadomił sobie, że tak naprawdę nie pamięta momentu w którym ją pokochał. Nie wiedział czy było to w momencie gdy po raz pierwszy wykazała się szczerą odwagą, czy wtedy na straganie gdy całował jej blade dłonie dla tak zwanej "szopki". Wiedział jedynie, że jeszcze nigdy nie czuł się tak cudownie w czyimś towarzystwie. Była jego bratnią duszą i oparciem w potrzebie. Westchnął cichutko, ledwo słyszalnie i wraz z kobietą udał się w stronę wyjścia. Wiedźmin już na nich czekał, siedział na Płotce, jak zwykle gotów do drogi.

Wyruszyli, na południe rzecz jasna. Droga na dzień dzisiejszy nie zajęła im długo, szli do puki niebo nie było usiane wieloma jasnymi punkcikami i wiatr się nie zerwał. Usiedli przy paru drzewach, to był ciężki dzień. Bard czuł jak jego nogi odmawiają posłuszeństwa, był zmęczony i czuł chłód przeszywający jego ciało.

Geralt rozpalił ognisko, płomienie ognia tliły się zaciekle. Usiedli przy palenisku, tak samo jak parę dni temu, gdy jeszcze ledwo co się znali i byli sobie totalnie obojętni. Trudne chwilę i podróże potrafią zjednywać ludzi, uwierzcie mi.
Kobieta okryła się szczelnie swoją narzutką z futrem. Czasem miała wrażenie, że Geralt niczego nie czuł, ni chłodu ni smutku, chociaż wiedziała, że zapewne się myli.

-Jutro rano musimy coś złowić w jakimś  stawie, niestety dzisiaj nie było już na to czasu.-rzekł Geralt, dokładnie oglądając klingę swego miecza. Nie byli głodni, co prawda emocje już opadły ale nie potrzebowali jedzenia, przynajmniej nie tak bardzo.

-Musimy znów zarobić-zaczęła dziewczyna-Rozmawiałam z jedną panią w sklepie im dalej na południe zmierzamy, tym zimniej, nie możemy  dłużej spać na świerzym powietrzu.-odparła i zaczęła czegoś szukać w torbie. Wiedźmin westchnął i ułożył się na miękkiej trawie, gotowy do spania.

Ogień tlił się nadal, Płotka podgryzała trawę, a poeta trząsł się z zimna. Kobieta wydobyła z torby rękawiczki, dostała je kiedyś od wiedźmy, gdy zima była wyjątkowo paskudna.

-Proszę...-podała je bardowi, uśmiechając się.

-Dziękuję- ułożył się wygodnie na trawie, blisko ognia. Po chwili kobieta ułożyła się obok niego. Poeta założył rękawiczki na swoje lodowate dłonie i podłożył jedną rękę pod głowę. Był zmęczony, zresztą jak każdy w tym obozowisku-Opowiedz mi jakąś historię ze swojego dzieciństwa-nalegał z uśmiechem.

-W porządku, pamiętam, że kiedyś nauczyłam młodsze rodzeństwo przeklinać, sama poznałam te słowa podsłuchując ojca i jego ludzi. Klnął jak szewc, niby król no a jednak. Po około trzech dniach znali prawie wszystkie.-Zaśmiała się na przypomnienie dzieciństwa- Oczywiście sama dla niepoznaki ich nie używałam. Pamiętam jak dziś jak zaczęli nimi wywijać do matki, myślałam, że ona zejdzie na zawał. Któregoś dnia, jedno z mojego rodzeństwa dostało jakąś karę za te bluzgi i jednocześnie wygadało kto  jest nauczycielem. Ku mojemu zdziwieniu matka nie była wściekła, chyba przyzwyczaiła się już wystarczająco do bluzgów króla.-Jaskier słuchał z zaciekawieniem patrząc w jej błyszczące oczy-Pamiętam, że nic z tym nie zrobiła, nazwała mnie tylko diabłem z resztą ta ksywka zachowała się aż do mojej ucieczki i była jedyną z której się śmiałam. Diabeł idealnie odzwierciedlał mój przebiegły charakter, potwór i inna zmora przypominały tylko o nieszczęsnej mocy którą w sobie miałam.-uśmiechnęła się lekko i także spojrzała w oczy muzyka.

-Hmmm...chyba kiedyś muszę napisać balladę o diable, na pewno ludzie by ją pokochali. Kiedyś wraz z Geraltem spotkaliśmy takiego jednego diabła, rolnik w dolinie kwiatów chciał dać za niego sporą sumkę, niestety nie pamiętam już czy udało nam się go schwytać, napewno pamiętam jakieś elfy...ale co to ma do tego to nie wiem...-bard objął dziewczynę, a ta wtuliła się w jego tors.-Chciałbym usłyszeć historię o tym jak uratowałaś rodzeństwo przed nikczemną Hrabiną, gdy ta chciała ich otruć. Ostatnim razem sytuacja nie sprzyjała.

-Oczywiście ale może jutro, jest już późno. Ty też musisz opowiedzieć mi jakąś historię z twojego życia, Julianie de Lettenhove.-Bard mimo szczerych chęci powstrzymania się, zapadł w sen, nie słysząc ostatnich słów kobiety. Ta zauważyła to, spojrzała na jego śpiacą twarzyczkę i delikatnie pogładziła jego policzek palcem, później w tym samym miejscu złożyła mały pocałunek. Ponownie wtuliła się w jego ramiona i usunęła dość szybko, czuła się bezpiecznie i było jej bardzo przyjemnie.

Gwiazdy wraz z księżycem oświetlały nocne niebo, było pięknie bardzo pięknie...

Ballad About The Devil || Jaskier X ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz