6.

542 50 56
                                    

Notka:
Boję się tego rozdziału

Miłego czytania

  Do pokoju wpadły jasne promienie. Delikatnie przebiły się pomiędzy bordowymi zasłonami i oświetliły podłogę z desek.

(Twoje imię) mrugneła pięć razy, otworzyła oczy i z lekka ziewnęła.
Było jej dobrze, bardzo dobrze, ponieważ kołdropodobna narzuta dawała jej ciepło, dużo ciepła. Wtuliła się bardziej w poduszkę i mruknęła lekko. Po chwili odwróciła się na drugi bok, spojrzała na kompanów i usiadła na łóżku. Jaskier spał jak zabity, leżał prosto, tylko jedną rękę miał nad głową co wyglądało trochę śmiesznie. Geralt leżał prosto z rękami złożonymi przy piersiach, wyglądał strasznie poważnie.

Kobieta powoli wstała z łóżka i podeszła do miski i dzbanka z wodą. Przemyła lekko twarz i spojrzała w małe brudne lustro. Po danej czynności wyjęła z torby szczotkę do włosów, starą jak świat. Zabrała ją z domu przed ucieczką wraz z paroma innymi rzeczami. Rozczesała swoje (k.w.) loki ze starannością i schowała szczotkę z powrotem do torebki. Wyjęła dziennik i postanowiła przeczytać wiersze, jeden nawet jej się podobał, przepisała go i stwierdziła, że sprzeda na targu, po zakupie nowego odzienia.

Napisała karteczkę z wiadomością do mężczyzn, że wychodzi i udała się w drogę. Na szczęście na miejsce trafiła dość szybko.

Targ był ładny, dookoła placu stały stragany z żywnością i biżuterią.
(Twoje imię) spojrzała na drewnianą chatkę w której można było kupić sukienki. Otworzyła ciężkie drewniane drzwi i weszła do środka. Przy lądzie stał straszy pan z białym wąsem, na widok kobiety uśmiechnął się.

-Dzień dobry-powiedziała na przywitanie-szukam...jakiejś sukienki.- zaczęła chodzić po sklepie i przyglądać się kreacją.

-Dzień dobry-odparł mężczyzna-zaraz zawołam żonę, pomoże pani w doborze tej jedynej.-dziewczyna przytaknęła. Do pomieszczenia weszła starsza pulchna kobieta i zaczęła przebierać w ubraniach.

(Twoje imię) schowała się za parawanem i zaczęła przymieżać sukienki wybrane przez starszą panią. Przymieżyła chyba dwadzieścia ale nie czuła się w żadnej wystarczająco dobrze. Cześć gdzieś odstawała, a znowu reszta miała zbyt duszące wcięcie w talii.

-Dokąd pani zmierza?

-Słucham?-Odpowiedziała dziewczyna zdejmując kolejną suknię.

-Widać, że pani nie stąd. Dokąd pani idzie? Może tak uda mi się dobrać odpowiednią kreację.-mowiła składając przymieżone już suknie.

- Na południe...-odparła cicho, życie nauczyło ją żeby nie ufać obcym. Obejrzała przymieżaną nie dawno sukienkę i stwierdziła, że to też nie to czego szuka.

-Rozumiem...robi się tam coraz zimniej o tej porze roku, myślę, że uda mi się znaleźć coś z długim rękawem i do tego koniecznie narzutka z futrem i kapturem. -(Twoje imię) przymieżyła ostatnią sukienkę i z resztą chyba najlepszą. Zdecydowała się ją wziaźć, była ciepła, a kaptur i futerko bardzo praktyczne.

Dziewczyna wyszła ze sklepu i udała się wprost do karczmy. Była szczęśliwa nowym zakupem, mimo tego iż niewiele pieniędzy jej zostało.

               ><-----><

(Twoje imię) pcheła grube drewniane drzwi prowadzące do ich pokoju w karczmie. Mężczyźni siedzieli na łóżku i przeliczali zarobki z poprzedniego dnia. Gdy zauważyli kobietę w drzwiach od razu odwrócili wzrok w jej stronę.

-Hmm...-wydał z siebie wiedźmin i wrócił do przeliczania pieniędzy. Dziewczyna jak gdyby nigdy nic podeszła do swojego łóżka i rzuciła w kąt torbę.

Ballad About The Devil || Jaskier X ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz