11.

425 37 36
                                    


Witajcie! Pod książka jest już ponad 100 gwiazdek!!!!! Za co oczywiście bardzo dziękuję ♡.

Zastanawiam się nad opublikowaniem książki z krótkimi opowiadaniami które tak jakby moimi przemyśleniami odnośnie niektórych spraw, sytuacji (np. Historycznych) takie zwykłe opowiastki z ukrytym znaczeniem. Mam już nawet pierwszy rozdzial ale nie wiem czy to dobry pomysł. Ksiazka z moimi kolekcjami będzie niedlugo, a one shoty z tf są narazie zawieszone. Dziekuje za uwage!

Strasznie ubolewam, że niedługo rozdziały będą okropnie żadko ;(

Miłego czytania ♡

-Jesteś gorsza od strzygi!-wrzasnął wiedźmin waląc o drewnianą ścianę, a ta zatrząsła się ze zgrzytem. Yennefer usiadła na łóżku, naprzeciwko niego i westchnęła cicho.

- Ty wcale nie jesteś lepszy! Poprostu nie wiesz czego chcesz od życia...-Zakończyła z lekka spokojniej.
Patrzyli na siebie, ich wzroki zabijały i odkrywały największe obawy ofiary. Obydwoje wiedzieli, że słowa nie są potrzebne.

Tymczasem na dole ludzie pili i jedli, mieli zaszczyt słuchać wypocin barda Jaskra grającego na jego lutni, głos miał już lekko zmęczony ale nie chciał się poddawać, ponieważ publika nie była bardzo wrogo nastawiona, a poeta często zmagał się z różną reakcją na jego muzykę. Wieść, że kawałek dalej przy stoliku siedzi jego bratnią dusza, dodawał mu sił. Z resztą kobieta patrzyła w niego jak w obrazek, każde słowo utworu, ktore wydobyło się z jego ust było dla niej piękne i wyjątkowe.
Jaskier usiadł z powrotem przy stole, obok niej  i zaczął liczyć zarobione pieniądze.

-Już przeliczyłam...-odparła dziewczyna, a on porzucił to zajęcie. Rozejrzał się po pomieszczeniu i westchnął przeciągle. Wiedział, że pieniędzy nie uzbierało się za dużo.-Jak myślisz, co oni tak długo tam robią?

-Tą gorszą opcją jest kłótnia, a tą lepszą...

-Wiem co jest lepszą. Myślę, że się kłócą...-kobieta przerwała bardowi wypowiedź i przewróciła teatralnie oczami.

-No tak...W końcu jesteś "wróżką"-Jaskier zaśmiał się i ziewnął.-Zmęczony jestem, chciałbym już odpocząć, no ale  o c z y w i ś c i e  Geralt wraz z tą swoją Yennefer musieli wybrać pokój do kłótni. Jakby nie można było iść na spacer, tylko wtedy szkoda zwierząt z lasu. Całe szczęście, że tu na dole jest głośno, bo inaczej coś czuje, że byłoby słychać każde ich przekleństwo.

-Wierzę na słowo...-(Twoje imię) także czuła się zmęczona, chyba nigdy nie przemaszerowała tyle co przez te kilka dni, no może wtedy kiedy uciekła od rodziny ale to było już dawno temu. W rogu karczmy odbywała się właśnie jakaś ostra gra za grube pieniądze, wrzaską dopingowania nie było końca. Prawie każda osoba w karczmie obserwowała rozgrywkę, nawet sam właściciel chaty był ciekaw jej przebiegu. Tylko bard i kobieta siedzieli w drugim rogu pomieszczenia, wręcz wbici w drewnianą ścianę.-Mam dość, chętnie poszła bym na górę ale mam wrażenie, że tam wcale nie będzie lepiej, zaś znowu na dworze wieje co mamy począć w tak trudnej sytuacji?-kobieta w duchu miała nadzieję, że poeta wogule dosłyszał jej słowa.

-Zastanawiam się właśnie nad tym czy wolę zginąć z rąk Geralta, marznąć lub siedzieć w tym barłoku-bard dopił zamówiony wcześniej trunek.-Chyba wybieram zimno...-odrzekł i złapał dziewczynę za rękę, a ta zanim się zorientowała, schodziła po drewnianych schodkach kierując się ku naturze.

Mimo iż byli już na świeżym powietrzu, bard nadal nie puścił jej dłoni. Dawała mu ciepło i radość.

-Dokąd idziemy?-spytała po chwili.

Ballad About The Devil || Jaskier X ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz