Felicity uwielbiała mugolskie książki. Zdecydowanie bardziej wolała je od ksiąg czarodziejskich. Jednakże, gdy Remus zażyczył sobie listę jej ulubionych książek, to nagle jego zainteresowanie jej życiem, stało się zniechęcające.
— Co ja czytam? — spytała Felicity, uderzając głową o stół w swoim dormitorium. Miała na sobie swoje spodnie od piżamy, lecz reszta jej stroju pozostała zwyczajna, ponieważ gdy właśnie się przebierała, przypomniała sobie o liście dla Remusa.
— Nie rozumiem, dlaczego musisz robić to akurat teraz — odezwała się Hailey, różdżką sprawiając, że jej makijaż zniknął. Tego poranka ona i Thorton ponownie zerwali, lecz po obiedzie z powrotem byli razem. Siedziała na łóżku, bez myślenia zaplatając włosy w warkocz.
— Remus chce tę listę książek — odparła Felicity, jakby to była najoczywistsza rzecz na świcie. Czego Hailey w tym nie rozumiała?
— Więc musisz ją robić teraz?
— Tak, Hailey, na Merlina — odpowiedziała jej Lanelle, wychodząc spod pościeli. — Musi to robić teraz. Zamknij się i idź spać.
— Nie musisz być taka niemiła, Lanelle. Bo dostaniesz zmarszczek.
— Hailey, mówię to naprawdę szczerze. Mam to w dupie.
Hailey westchnęła zdenerwowana, przewracając oczami, po czym wdrapała się na łóżko, odgradzając się od nich zasłonami. Normalnie Felicity zaczęłaby ją przepraszać, ale nie teraz gdy chodziło o Remusa.
— Flick...
— Nie nazywaj mnie tak.
— Wiem, że sobie poradzisz — dokończyła Lanelle, ignorując komentarz Felicity i pochylając się nad biurkiem. Jej ciemne włosy kręciły się dookoła jej twarzy, zasłaniając widok blondynce. Kiedyś Felicity zazdrościła dziewczynie pięknych loków, lecz po zobaczeniu prób ujarzmienia włosów rano, szybko przestała o nich marzyć.
— Jasne — odparła Felicity. — Uda mi się. To tylko książki.
Chciała zapisać coś dojrzałego, może ze szkoły. Niestety jedyne co przychodziło jej do głowy to tytuł „Alicji w krainie czarów".
Gdy powiedziała Lanelle o swoim pomyśle następnego poranka, przyjaciółka posłała jej spojrzenie.
— To bajka dla dzieci, Flick.
— Nie nazywaj mnie tak.
▴▾▴▾▴▾
Nie znalazła Remusa w Wielkiej Sali, zamiast tego chłopak siedział w sali od zaklęć. Wyglądał na tak samo zmęczonego co dzień wcześniej, lecz fioletowe okręgi pod oczami nie rzucały się już tak bardzo w oczy, więc Felicity postanowiła nie zwracać mu na to uwagi, aby nie poczuł się źle.
— Flick — odezwał się James Potter, na co Remus uniósł głowę.
— Stary, ona nie lubi, jak ją tak nazywasz. Po prostu Felicity — powiedział do chłopaka Remus, a na ustach Felicity pojawił się ogromny uśmiech.
— No dobra, to Felicity. Może mogłabyś siedzieć dzisiaj z Remusem? Ja chcę dzisiaj spróbować z Evans, a Syriusz siedzi z Peterem.
Proszę nie. Upokorzę się przed nim. Felicity, masz mu w tej chwili odmówić. Powiedz, że już umówiłaś się z Dorcas albo z kimś innym — pomyślała.
Lecz jej usta myślały inaczej.
— Tak pewnie, nie ma problemu.
— Świetnie — odparł Potter, uśmiechając się szeroko. — A teraz idę odwiedzić Evans po drugiej stronie sali. Życzcie mi szczęścia, przyjaciele — zwrócił się do swojej trójki przyjaciół, po czym zaczął się kierować w stronę rudowłosej, która nie bez powodu usiadła od niego tak daleko. Lecz on tego nie zauważył. A nawet jeśli, to nie za bardzo go to obchodziło.
— Mam nadzieję, że ci to nie przeszkadza — powiedział ze skruchą Remus, na co jej serce na chwilę przyśpieszyło.
— Nie no wcale. Jak się czujesz? Wyglądasz już lepiej.
— I tak się czuję. Naprawdę się wczoraj źle czułem, ale jest już lepiej. — I nagle jakby sobie przypomniał, uśmiechnął się szeroko. — Masz może tę listę dla mnie? Swoją już zrobiłem.
— Naprawdę?
— Tak, naprawdę.
Nieprzytomnie złapała za torbę leżącą na podłodze i wyciągnęła z niej kawałek pergaminu, który nerwowo zginała podczas śniadania. Czy Lanelle miała rację? Czy zapisanie tam książki dla dzieci było złym pomysłem? Nie uważała, aby książka ta była typowo dla dzieci, ale wciąż nie była pewna. Palcami przesunęła papier bliżej niego na ławce, po czym on sam podał jej swoją listę.
Othello.
Frankenstein.
Śmierć komiwojażera.
Piotruś Pan.
Zwróciła uwagę na ostatni tytuł i otwarła szeroko oczy. Podobał mu się „Piotruś Pan"? Czytał go?
— Widzę, że również zapisałaś Piotrusia Pana — powiedział, uśmiechając się do niej, gdy już przeczytał wszystkie tytuły zapisane a liście. — To wspaniała historia, prawda? Jedna z moich ulubionych. Kogo lubiłaś najbardziej?
Wciąż z szeroko otwartymi oczami, co mogło wyglądać nieco dziwnie, odpowiedziała:
— Wendy.
— Nie Piotruś? — spytał zaskoczony.
— Bardziej utożsamiam się z Wandy, ponieważ jest realistką. — Gdy Remus uniósł brew, kontynuowała, zacinając się: — Nie chcę zabrzmieć jak pesymistka, czy coś, ale ona zawsze wiedziała, że nie mogła na zawsze zostać z Piotrusiem. Zawsze mam głowę na karku jak ona.
Remus skinął głową i zaczęła się zastanawiać czy chłopak w sekrecie wiedział, że ona nigdy przy nim nie potrafiła mieć głowy a karku.
— „Alicja w krainie czarów"?
— Tak. Wiem, że jesteś półkrwi, więc możesz mieć telewizor w domu, a ten film jest naprawdę dobry. To bajka, ale naprawdę warta obejrzenia.
— Na pewno sam to sprawdzę — odparł jej Remus, uśmiechając się.
Gdy lekcja zaklęć się zaczęła, Felicity poczuła ulgę. Nie była pewna czy wytrzymałaby chwilę dłużej, rozmawiając z Remusem, na tyle, by nie zacząć krzyczeć. Naturalnie, jej usta nie słuchały się jej głowy, więc zaczęła się pochylać w jego stronę.
— Hej, Remus? Jesteś pewny, że dobrze się czujesz?
Jego uśmiech nagle stał się cieplejszy i jeszcze milszy. Sprawił, że Felicity czuła jakby latała w chmurach.
— Tak, naprawdę dobrze się czuję. A szczególnie teraz dzięki tym książkom.
— Cieszę się.
jezu jacy oni są cholernie słodcy. przepraszam, że dodaję tak późno, lecz tak to jest, gdy przyjaciółka dzwoni o 17:30, podczas gdy ja piszę rozdział, i kończy się rozmawiać trzy godziny później, polecam
CZYTASZ
✔ | Tarot Cards ▸ Remus Lupin | Tłumaczenie
Fanfic❝ Flick, nie jesteś jasnowidzem. Łażenie dookoła z kartami tarota, nie sprawi, że Remus Lupin się w tobie zakocha. ❞ ❝ Zamknij się, Lanelle.❞ [ERA HUNCWOTÓW] TŁUMACZENIE ZGODA: JEST Okładka wykonana przez @dimanchie zawieszone ze względu na br...