4.

3.5K 133 59
                                    

„Skąd w tobie tyle nienawiści"

Chłopaki stanęli koło nas i zaczęli ze sobą cicho rozmawiać. Poczułam na sobie czyiś wzrok. Zaczęłam się lekko rozglądać i zobaczyłam przyglądającego mi się Dracona Malfoy'a. Zarumieniłam się lekko nie wiem czemu.

- Jak mówiłem. Przygotowałem pare eliksirów. - zaczął profesor - Jakieś pomysły, cóż to może być?

Ręka Hermiony od razu poleciała w górę. Usłyszałam ciche prychniecie Ślizgonów.

- Tak pani...

- Granger, panie profesorze. - odezwała się Hermiona. - Ta to veritaserum. Eliksir prawdy. - podeszła do kolejnego eliksiru - A to amortencja. Najsilniejszy eliksir miłości na świecie.

- Miłość. - zasmialam się i poczułam nagle silna woń róż, czekolady i wody kolońskiej. Czekaj co? To perfumy Malfoy'a.

- Pachnie inaczej dla każdego, w zależności od upodobań. - mówiła dalej Hermiona - Ja, na przykład, czuje... świeżo skoszona traw, i... woń pergaminu oraz miętowa pastę do zębów.

- Amortencja nie tworzy oczywiście miłości samej w sobie, to byłoby niemożliwe. Wytwarza jednak mocne zaślepienie bądź obsesje. - dziewczyny zaczęły podchodzić do kociołka - I dlatego jest prawdopodobnie jest to najbardziej niebezpieczny eliksir w tej sali. - zamknął kociołek.

- Panie profesorze? - zgłosiłam się. - Nie powiedział nam pan, co jest tam. - wskazałam na mała fiolkę.

- A tak... - wziął ja do ręki. - To, co macie przed oczami, drogie panie i panowie, to zadziwiająca drobna mikstura zwana Felix Felicis. Zwana również...

- Płynne Szczęście. - powiedziałam również z Mioną.

- Tak, drogie dziewczynki. Płynne Szczęście.

•••••••••••••••••••

Zaczęliśmy warzyć wywar Żywej Śmierci. Stałam przy stoliku razem z Lavender i Nevillem. Zaczęłam robić wszystko po kolei co było w książce. Nagle gdy zaczęłam wsypywać odpowiednią ilość sproszkowanego korzenia asfodelusa to zostałam popchnięta i wsypałam za dużo korzenia. Odwróciłam się wkurzona do tamtej osoby i napotkałam rozbawione spojrzenie Malfoy'a.

- Coś ty narobił kretynie! - krzyknęłam do niego.

- Ja? - udał głupiego - Ja nic nie zrobiłem. Coś ci się przewidziało.

- Mi się przewidziało?! Miałeś mi dać spokój człowieku!

- Haha jesteś śmieszna. - podszedł do mnie i spojrzał mi w oczy z rozbawieniem.

Wzięłam do ręki pare fasolek Sopophorusa i rzuciłam w jego twarz. On popchnął mnie i prawie się wywaliłam. Rzuciłam się na niego i zaczęłam ciągnąć go za włosy i kopać. Malfoy przerzucił mnie przez ramie i zaczął kierować się w stronę wyjścia. Zaczęłam go bić po plecach i krzyczeć.

- Panie Mlafoy! Panno Leighton! Co tu się dzieje?! - podszedł do nas. - Nie toleruje takiego zachowania na mojej lekcji. Proszę. Dajcie to swoim opiekuna teraz. I niech pan panie Malfoy, puści panią Leighton.

Malfoy mnie puścił, a ja wylądowałam na ziemi. Spojrzałam na niego z dołu i szybko wstałam. Otrzepałam się i wyszłam szybko z klasy. Zaczęłam iść szybko do profesor McGonagall. Po drodze Malfoy złapał mnie za rękę.

- Puść mnie! - warknelam.

- Oberwiesz za to szlamo. - syknął.

- Myślisz, ze mnie to przestraszy? Mówiłam ci już jesteś dla mnie nikim. - wsyczalam mu to w twarz.

On tylko na mnie patrzył. Nagle przeniósł wzrok na moje usta. Poczułam, ze zostałam przyparta do ściany. Zaczęłam się szarpać, a on połączył nasze usta w pocałunku. Zaskoczona nic nie robiłam ale nagle oddałam pocałunek. On poluźnił uscisk na mojej ręce, a ja wykorzystałam okazje i z całej siły kolanem uderzyłam go w jego czuły punkt. Upadł na ziemie i jęknął z bólu. Spojrzał na mnie z dołu, a ja wytarłam rękawem usta.

- Jesteś teraz na swoim poziomie Fretko. Ze mną się nie zadziera już ci to mówiłam. - poprawiłam włosy i poszłam do McSzczoty.

Zapukałam do drzwi gdzie ma lekcje. Usłyszałam głos profesorki jak każe mi wejść. Weszłam do sali i od razu do niej podeszłam. Dałam jej kartek od profesora i czekałam aż coś powie.

- Niech zgadnę. - złapała się za głowę. - Kolejna bójka z panem Malfoy'em.

- Dziesięć punktów dla Gryffindoru pani profesor. - zasmialam się cicho, na co ona się uśmiechnęła.

- Masz szlaban razem z Draconem jutro o dziewiętnastej. Będziecie sprzątać łazienkę prefektów.

- No nie. - jęknęłam.

- Teraz idź do sali profesora Slughorna po swoje rzeczy i proszę cię Taro bądź grzeczna.

- Oczywiście. - westchnęłam.

Wyszłam z sali i poszłam z powrotem do sali od Eliksirów. Oj Malfoy zawarłeś z niewłaściwą osoba. Będziesz mieć piekło w tej szkole.

Love me? / Draco MalfoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz