29.

1.6K 73 6
                                    

„Śmierć to moje zbawienie przed cierpieniem."

Po słowach Hermiony spojrzałam odruchowo w stronę idącej Katie. Harry od razu pojawił się przy niej i zaczął z nią rozmawiać. Nagle wzrok Bell zrobił się spanikowany i spojrzała za Harrego. Podążyłam za jej wzrokiem i dostrzegłam spanikowanego Draco. Malfoy spojrzał na Pottera i Bell i skierował się w stronę wyjścia. Potter podążył za nim. Zerwałam się szybko z miejsca i pobiegłam za nimi. Straciłam ich z oczu.

- Kurwa! - warknęłam i pobiegłam dalej.

Nagle usłyszałam jakieś krzyki z jednej łazienki. Weszłam po cichu do niej i zobaczyłam walczących chłopaków. A dokładniej Pottera i Malfoy'a. No kretyni. Schyliłam się bo prawie oberwałam zaklęciem.

- Sectumsempra! - krzyknął Harry.

O nie. Podbiegłam do nich. Malfoy leżał na ziemi i się zaczął wykrwawiać. Upadłam na kolana i zaczęłam płakać.

- Draco! - zaczęłam krzyczeć. - Spójrz na mnie.

- Tara? - zapytał słabym głosem.

- Tak to ja. Jestem tu. - zaczęłam szlochać. - No i na co się patrzysz Potter! Biegnij po kogoś!

- Ale ja... - zaczął się jąkać.

- No rusz się! - zaczęłam wrzeszczeć.

- Co tu się dzieje? - do łazienki wbiegł Snape.

- Snape. - szepnęłam - Zrób coś proszę.

- Potter! - spojrzał na niego wkurzony - Wynos się stąd.

Snape uklęknął przy nas i zaczął szeptać zaklęcie nad ciałem Malfoy'a.

- Vulnera sanentur. Vulnera sanentur. Vulnera sanentur.

Dalej płakałam. Patrzyłam jak krew wraca do ciała Malfoy'a. Odetchnęłam z ulga ale Draco dalej był nieprzytomny. Zanieśliśmy go do skrzydła szpitalnego. Ponfry mnie wyprosiła wiec musiałam wrócić do dormitorium. Szlam wkurzonym krokiem. Potter zapłaci za to. Harry siedział na kanapie i patrzył na książkę na stole. Ron, Ginny i Herm siedzieli niedaleko niego.

- Potter! - warknelam i rzuciłam się na niego. - Jak ty mogłeś?!

- Ja nie chciałem! - zaczął się bronić.

- Nie chciałeś?! Zawsze coś chciałeś mu zrobić! Ty go nienawidzisz!

- Ale nigdy nie chciałem go zabić!

- Wywal tą książkę! Już! Ginny zrób coś!

- Harry. - usiadła koło niego. - Chodz schowamy ją.

- Schowacie? Macie ją zniszczyć!

- Tara ochłoń. - odparł spokojnie Ron.

- Tara ochłoń. - przedrzeźniaj go. - Ron on go prawie zabił! Gdyby nie Snape to Draco byłby martwy!

- Tara. - zaczęła zmartwiona Herm.

- Nie Tara! Nie Tara! Dlaczego nikt mnie nie rozumie!

Zaczęłam krzyczeć i nagle szklane rzeczy w pokoju wspólnym zaczęły pękać, a lampy migać. Tara spokojnie. Zaczęłam się uspokajać i wybiegłam z pokoju. Pobiegłam na wierze Astronomiczna. Oparłam się o barierkę i zaczęłam znowu płakać. Patrzyłam na gwiazdy i się uspokajałam. Draco lubił tu przychodzić i patrzeć w niebo. O północy wróciłam do siebie. Wszyscy już spali. Położyłam się na łóżku i zasnęłam.

* Dzień zabójstwa dyrektora *

To już ten dzień. Ubieram się w czarna podłużna sukienkę i maluje się dość mocno. Muszę pamiętać ze po zabójstwie Dumbledora będę kimś zupełnie innym. Nie będę już w Hogwarcie, zostanę z Tomem. Gotowa zaczynam iść do Szafki Zniknięć. Po drodze zobaczyłam ze do Pokoju Życzeń idzie również Malfoy.

- Draco. - szepnęłam i zaczęłam biec w jego stronę.

Spanikowany Malfoy odwraca się w moja stronę. Rozpoznał mnie i zaczął iść do mnie. Rzuciłam mu się na szyje i zaczęłam płakać ze szczęścia. On żyje. Wybudził się w końcu. Blondyn odsunął mnie od siebie i złapał moją twarz w dłonie. Potarł kciukiem moją dolną wargę i zawzięcie się w nią wpił. Westchnęłam cicho i wplotłam ręce w jego włosy. Miałam gdzieś co mówił ostatnio. Jestem w nim zakochana. Kocham go jak nikogo innego. Wiem, że z nim nie będę do końca życia. Chce się nim cieszyć dopóki mam go przy sobie.

- Żyjesz. - szepnęłam między pocałunkami. - Tak bardzo się martwiłam.

- Już ciii. - przyciągnął mnie bliżej siebie - Jestem już.

Gdy zabrakło nam tchu to się odsunęliśmy od siebie. Ciężko dysząc patrzyliśmy na siebie z uśmiechem. Malfoy wyciągnął dłoń w moja stronę, która od razu przyjęłam. Za rękę zaczęliśmy iść do Pokoju Życzeń wpuścić śmierciożerców.

Stoimy przed Szafka Zniknięć i czekamy aż pojawia się słudzy Czarnego Pana. Ścisnęłam mocniej rękę Malfoy'a gdy drzwi szafki się otworzyły. Nagle wychodzi ONA.

- Witaj Taro. - uśmiecha się szeroko.

- Witaj Bello.

Love me? / Draco MalfoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz