„Potrzebuje cię..."
Syknęłam i przeklnęłam cicho pod nosem. Cała głowa mnie bolała. Podniosłam się do pozycji siedzącej i zobaczyłam, że jestem w jakimś pokoju. Zaczęłam się rozglądać. Nie panikowałam tylko wstałam z łóżka i zaczęłam iść w stronę drzwi zapewnię od wyjścia z pokoju. Otwarłam je i wyszłam z pomieszczenia. Znalazłam się na ciemnym korytarzu. Było ciemno i cicho, normalnie jak w horrorze. Uśmiechnęłam się pod nosem i zaczęłam szukać jakiegoś wyjścia. Nagle usłyszałam jakieś głosy zapewnię na dole. Pobiegłam w tamta stronę i zobaczyłam schody. Zeszłam szybko i zaczęłam iść za głosami. Zauważyłam wielkie drzwi, które są lekko uchylone. Spojrzałam przez tą szparę i zobaczyłam zebranie. Tak myśle, że to zebranie i to na dodatek śmierciożerców. Zobaczyłam tam JEGO. Uśmiechnęłam się chytrze i otwarłam z hukiem drzwi. Wszyscy na mnie spojrzeli, a ja wkroczyłam dumnym krokiem do środka.
- Chyba w czymś przerwałam co? - uśmiechnęłam się w JEGO stronę.
- Witaj Taro. - spojrzał na mnie.
- Witaj Tom.
••••••••••••••••••Hermione•••••••••••••••••••••
Siedziałam na łóżku i patrzyłam z niedowierzaniem na Lavender i wkurzoną Tare. Tara poszła do łazienki i zatrzasnęła drzwi z hukiem, a Lavender usiadła na swoim łóżku i trzymała się za policzek. Spojrzałam na Lav i podeszłam do niej.
- Co w ciebie wstąpiło? - spytałam.
- N...Nie wiem. - spojrzała na mnie zaszklonymi oczami.
- Merlinie dziewczyny jesteście nienormalne. - westchnęłam.
Podeszłam do drzwi łazienki i zapukałam. Cisza. Zmarszczyłam brwi i nadusiłam na klamkę. Zamknięte. Jeszcze raz zapukałam. Nadal cisza.
- Tara! - krzyknęłam - Tara coś się stało?!
- Co jest? - spytała Brown.
- Nie odzywa się. - jeszcze raz zapukałam - Tara otwórz! Tara no co jest! Odezwij się! Alohomora!
Otwarłam drzwi i jej nie było. Spojrzałam zszokowana na blondynkę i weszłam do łazienki. Nie ma jej. Wyszłam z łazienki i usiadłam na łóżku.
- Herm?
- Nie ma jej. - złapałam się za głowę - Idę do dyrektora. Ty idź po chłopaków.
Wybiegłam z dormitorium i pobiegłam w stronę gabinetu dyrektora. Co ta dziewczyna znowu wyrabia. Znowu znika.
••••••••••••••••••••••••Tara•••••••••••••••••••••••
Stałam i patrzyłam obojętnie na Toma. Wstał ze swojego miejsca i zaczął iść w moja stronę. Skrzyżowałam ręce na piersi i spojrzałam mu w oczy. Przede mną we własnej osobie stał Lord Voldemort. Pogładził mnie po policzku na co się spielam.
- Moja mała Tara. - szepnął.
- Już nie taka mała Tom. - warknelam i odsunęłam się kawałek od niego.
- Moi drodzy to jest Tara Leighton! - krzyknął Tom i pokazał na mnie ręka - Jest mugolka.
- SZLAMA! - zaczęli krzyczeć, a ja zacisnęłam wkurzona ręce w pieści.
- Jeśli jeszcze raz ktoś na mnie powie SZLAMA to pozabijam was wszystkich! - krzyknęłam, a szklanki które były na stole pękły.
- Nie trać kontroli. - szepnął Tom i położył rękę na moim ramieniu i je ścisnął co zabolało. - Zajmowałem się Tarą jak miała siedem lat. Codziennie o tej samej porze spotykaliśmy się w pewnym miejscu i uczyłem ją czarnej magii, bo wiedziałem w niej potencjał i, że będzie z niej cudowna mroczna pani. Szybko łapała wszystkie zaklęcia i charakterek się jej zmieniał. Była kochanym dzieckiem do czasu. Teraz stoi przed wami moja kopia ale w damskiej wersji.
- Uważaj bo się wzrusze. - syknęłam.
- A ty uważaj na słowa. - szepnął mi do ucha i ścisnął mocniej moje ramie na co syknęłam z bólu - kara cię nie ominie.
Poprowadził mnie do jednego krzesła koło siebie. Usiadłam na nim i zaczęłam przyglądać się wszystkim. Nagle natrafiłam na te tęczówki. Te stalowoniebieskie tęczówki patrzyły na mnie ze strachem i z niedowierzaniem. Dracon Malfoy we własnej osobie siedział niedaleko mnie przy stole śmierciożerców. Poczułam ucisk w okolicy serca. On... Nie to nie może być prawda. On nie może.
- Draconie. - odezwał się Tom.
- Tak Panie. - usłyszałam przepełniony strachem jego głos.
- Jak idzie ci twoje zadanie?
- Dobrze Panie. Coraz jestem bliżej naprawienia tej szafki.
- Bardzo dobrze. Tara ci pomoże w twoim zadaniu.
- Oczywiście Panie.
- Koniec zebrania. Taro ty zostajesz. - spojrzał na mnie wkurzony.
- Oczywiście. - syknęłam, bo wiedziałam co się wydarzy.
- Draconie, Severusie poczekajcie na Tare. - spojrzał na nich.
- Tak Panie. - skłonił się Snape i popchnął Malfoy'a w stronę wyjścia z sali.
Spielam się i spojrzałam na Toma. Miał wkurzony wyraz twarzy. Już po mnie.
CZYTASZ
Love me? / Draco Malfoy
FantasyDwa te same charaktery. Opryskliwi uczniowie Hogwartu. Nienawidzą się od 1 roku nauki. Ona mugolka co dużo przeszła w życiu. On arystokrata, który również dużo przeszedł w życiu. Czy ta nienawiść do siebie i problemy połączą ich ze sobą? Książka nie...